czwartek, 17 listopada 2016

SIGMA Standout Eyes Gel Eye Liner WICKED

Uwielbiam kreski, oczy przyozdobione nimi wyglądają elegancko ale i też uwodzicielsko. Liner i tusz do rzęs to powinien być niezbędnik każdej kobiety. Do tego ujednolicona cera oraz ulubiona pomadka - taki makijaż będzie pasował do każdego. W swoim życiu narysowałam setki, a może i tysiące kresek, doszłam do pewnej precyzji, choć nadal zdarzają się dni, że "nie wychodzi". Ma na to wpływ wiele czynników: produkt, pędzelek oraz ogólne nasze nastawienie. Dlatego ważny jest wybór dobrych i sprawdzonych kosmetyków. W swoich rękach miałam różne mazidła, którymi można pięknie podkreślić oczy: kredki, linery w pisaku, linery w kałamarzu oraz linery w żelu. Najlepiej jednak mi się operuje tymi ostatnimi, czasami sięgnę go pisak, jednak żywotność takich produktów jest niewielka. Natomiast linery w żelu, które zazwyczaj są zamknięte w małych szklanych słoiczkach, starczają na bardzo długo. Ostatnio miałam przyjemność zaznajomić się z linerem firmy SIGMA Standout Eyes Gel Eye Liner w kolorze WICKED. Chciałabym, abyście także się z nim zapoznały, bo jest to produkt wart uwagi. Zapraszam na recenzję.

 


Tak jak napisałam na wstępie, opakowanie linera jest typowe jak dla takiego produktu: zgrabny mały słoiczek a w środku czarna maź. Na wieczku jest holograficzne logo, który mieni się we wszystkich kolorach tęczy. Wszystkie inne informacje znajdują się na papierowym kartoniku.

Liner ma miękką konsystencję i dobrze się go pobiera ze słoiczka. Używam go już drugi miesiąc i nic złego z nim się nie dzieje. Kolor jest bardzo dobrze napigmentowany: piękna, głęboka czerń, która zasycha do matu.  Za jego pomocą można wykonać precyzyjną kreskę, choć bez znaczenia jest tutaj pędzel - osobiście uwielbiam używać skośnych maleńkich pędzelków z włosia syntetycznego. Za jednym pociągnięciem można narysować linie bez prześwitów. 


Przy tego typu produktów ważna jest dla mnie trwałość. Mam opadającą powiekę i zwracam uwagę na czas schnięcia. Niejednokrotnie zdarzało się, że cała kreska mi się odbijała i musiałam poświęcać czas na naprawę makijażu. Nauczyłam się już, że przez "dłuższy czas" muszę mieć "półotwarte" oczy. Jednak z linerem Sigma nie mam już tego problemu. Zasycha on bardzo szybko, już po chwili mogę bezproblemowo mrugać. Może to się wydawać dla niektórych śmieszne, jednak uwierzcie, że w momencie zobaczenia odbitej kreski na powiece, po kilkunastu-minutowym cieniowaniu, nie byłoby Wam do śmiechu. A tak, liner Sigma sprawia, że jestem spokojna i pewna, że nie będzie żadnej wpadki. Co więcej, po wyschnięciu trzyma się powieki aż do demakijażu. Spontaniczne łzawienie, niekontrolowane przetarcie oka ręką  nie jest groźne dla kresek. 


Produktów Sigma niestety nie można kupić stacjonarnie. Jest kilka polskich sklepów internetowych, w których można zakupić niektóre produkty, jednak według oficjalnej strony firmy, współpracują oni ze sklepem www.ladymakeup.pl gdzie jest przeogromny wybór kosmetyków i akcesoriów. Stamtąd także jest dzisiejszy bohater SIGMA Standout Eyes Gel Eye Liner, więc mam 100% pewność, że jest to produkt świeży i oryginalny. Jego cena też nie jest wygórowana, porównywalna do wiodących marek, aktualnie kosztuje 53,99zł, być może dużo, jednak u mnie to jest porządna inwesycja na najbliższy rok, ponieważ jest bardzo wydajny.


Jestem ciekawa, czy używałyście tego linera i jakie macie sposoby na piękne kreski :)

Pozdrawiam :)





5 komentarzy:

  1. Piękna kreska i makijaż, jak zwykle zresztą. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem jak zawartość, ale opakowanie kusi <3 Ja osobiście jestem fanką eyelinerów z Inglota, chociaż jako maniak kosmetyczny pewnie i na ten się skuszę, a co będę sobie żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak pięknie te oczy wyglądają z Twoją kreseczką :) pozdrawiam i zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam jeszcze nigdy tego eyelinera, ale kreska piękna :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia