niedziela, 30 września 2012

Okulary jak biżeturia, czyli Firmoo poraz drugi :)

36
Witajcie :)

Jakiś czas temu zamieściłam na blogu recenzję okularów od Firmoo.com. Można ją znaleźć TUTAJ.
Niedawno odezwali się do mnie jeszcze raz i zaproponowali kolejną współpracę, tym razem mogłam wybrać dla siebie oprawki, których jeszcze nie ma w sprzedaży, czyli z kolekcji Faceted & Jeweled Rimless Eyeglasses. Na pierwszy rzut oka, oprawki zbytnio nie były w moim stylu, mimo że prezentują sję naprawdę pięknie. Jednakże przeglądając ofertę bardzo intensywnie, jedne baaaaardzo wpadły mi w oko, a mianowicie Z-005 ;)

 


Okulary są naprawdę śliczne. Szkła w kształcie kocim, precyzyjnie wycięte i wyszlifowane. Dodatkowo kryształki po bokach oraz na lewym szkle dodają im uroku - nie są ani przesadzone, ani nimi przeładowane, wygląda to bardzo subtelnie. Eleganckie, kobiece. Przyznam, że zdjęcia do końca nie oddają tego, jak są ładne.

Standardowo, w zestawie oprócz okularów otrzymałam etui, materiałowe etui, ściereczkę do szkieł, która spisuje się wyśmienicie, bardzo dobrze czyści okulary. Dodatkowym gadżetem jest breloczek ze śrubokrętem, śrubki oraz noski, gdyby była potrzeba coś dokręcić czy wymienić.

 
 


I jeszcze sesja w wodzie ;)))))))



A tak się w nich prezentuję:



Nie wiem, kiedy te okulary oraz inne z tej kolekcji będą dostępne w sprzedaży, ale sądzę, że nie długo. Do tego czasu, możecie zapoznać się z ofertą sklepu i skorzystać z programu dla nowych klientów Free for First-time Buyers Program, gdzie otrzymacie wybrane okulary tylko płacąc koszta przesyłki (około $19)
Do zaoferowania mają dużo oprawek i każdy może znaleźć coś dla siebie: okulary korekcyjne, zerówki, czy przeciwsłoneczne :)


Jak Wam się podobają takie oprawki? Czy lubicie takie "gadżeciki" w postaci kryształków?


Pozdrawiam :)
Czytaj dalej »

piątek, 28 września 2012

A poszłam tylko po bułki... :P

44
Hej :)

No właśnie, wczoraj po pracy skoczyłam szybko tylko po jakieś zakupy spożywcze :) I się nie udało, bo wróciłam do domu ze skarbami :D


Najpierw udałam się do Biedronki, która jest nieopodal mojego miejsca pracy. Nie lubię tam chodzić, bo denerwuje mnie, że nie można płacić kartą tylko gotówką, więc rzadko tam bywam. Ale że sklep był niedaleko, siakąś gotówkę miałam w portfelu, to i poszłam. No i to był błąd :PPP Akurat trafiłam na promocję "Piękno dla rodziny". Całą ofertę możecie znaleźć w ich gazetce,  na przykład TUTAJ. Kusiło mnie kilka rzeczy, ale zdecydowałam się na szampon do włosów suchych i zniszczonych firmy Revlon. Pojemność to 650ml, zapłaciłam za niego aż 10.99zł  :PPP W sumie nie wiedziałam, że Revlon produkuje szampony i że można coś takiego spotkać w Biedronie. Albo to tylko ściama i to nie ten Revlon, o którym myślę :P
Drugim produktem z Biedronki jest Płyn micelarny firmy Eveline za 4,49zł. Nie wiem czemu akurat go wzięłam, bo zapas płynów micelarnych mam, więc i tak z 2 miesiące będzie czekał na swoją kolej. Chyba skusiła mnie cena :) mam nadzieję, że ten płyn będzie przyzwoity :)

Obok tejże kuszącej Biedronki jest Drogeria Aster :) Wczoraj byłam tam drugi raz, mimo że otworzyli ją z rok temu :) Miałam tylko się przejść i zobaczyć co tam ciekawego jest... :) I co ? i jest dużo interesujących rzeczy, przede wszystkim szafa Essence wypełniona łakociami :) Nigdy wcześniej u mnie w mieście nie widziałam produktów tej firmy, co za tym idzie, nie miałam przyjemności bądź nieprzyjemności ich stosować. A naczytałam się wiele dobrego, więc postanowiłam coś wziąć na spróbowanie :) Kusiło wieleeee rzeczy, ale wybrałam dwa lakiery: Nude Glam #05 cafe ole  oraz Colour & Go #121 gold fever :D:D:D Oba lakiery były po 6.99zł



Zawsze mi się marzył jakiś nudziak, mam go dzisiaj na pazurkach, nawet fajnie wygląda :)) No i złoty brokacik będzie świetnym urozmaiceniem manicure :PPP W ręce miałam jeszcze kilka innych rzeczy :) oczywiście kusiło kilka innych kolorków lakieru, ale i linery w żelu, kredki do oczu :)  Coś czuję, że będę tam stałym bywalcem, bo jak na razie to jestem zadowolona :)


Czekam na Wasze opinie na temat wyżej wymienionych rzeczy :) miałyście, używałyście, coś kupiłyście z biedronki? I taka do Was prośba, możecie coś fajnego i sprawdzonego polecić z Essence? Co warto mieć, a co omijać szerokim łukiem? :) Czy kredki i liner w żelu są warte uwagi? :)  I czy często tak macie, ze wychodzicie tylko po tzw bułki a wracacie z nieplanowanymi zakupami, bez których dałoby się żyć? ;)


Pozdrawiam :)



Czytaj dalej »

wtorek, 25 września 2012

Delia Coral American Manicure #600 - recenzja

24
Hej :)
Dzisiaj napiszę parę słów na temat podwójnego lakieru Delia - Coral American Manicure o numerze 600.
Lakier dostałam od firmy Delia, przez ostatnie tygodnie dość często go używałam, kolory mi podeszły, są takie raczej jesienne. Zapraszam na recenzję.


Opis producenta:                                                                                                                                      

Emalia American Manicure
Emalie do paznokci American Manicure to 10 lakierów, z których każdy stanowi połączenie dwóch najmodniejsze kolorów tego lata. Zestawienia kolorystyczne dobrane zgodnie z obowiązującymi trendami idealnie pasują do każdej stylizacji. Radosne kolorowe paznokcie, mogą być eleganckie i szykowne, radosne i kolorowe. Taki manicure idealnie sprawdzi się na co dzień jako uzupełnienie każdej
stylizacji, w zależności od Twojego nastroju.

Pojemność: 2 x 5ml
Cena: ok 8zł

Moja opinia:                                                                                                                                              

Opakowanie jest podłużne. Z dwóch stron jest buteleczka z lakierem, połączone są ze sobą białym łącznikiem, na którym z obu stron znajdują się pędzelki. Są one dość długie i wąskie.



W ofercie Delia ma 10 różnych połączeń kolorystycznych, z których można tworzyć kolorowe French Manicure, przewrotnie nazwane przez Delię - American Manicure.Wg opisu są to typowo letnie kolory, choć ten co ja otrzymałam, #600 raczej letnim nazwać nie można. Akurat to dobrze, bo rewelacyjnie wpisują się w pogodę za oknem i idealnie pasują na jesień. Kolory, które ja posiadam, do brudny fiolet, coś w stylu śliwki oraz mocna koralowa czerwień.





Konsystencja lakierów jest raczej dość rzadka, troszkę gęściejszy jest fiolet. Nie miałam jakiś większych problemów z nałożeniem lakieru, jednak trzeba pamiętać, że na pędzelek, z powodu jego długości, nabiera się dość dużo płynu i wtedy łatwo o niepowodzenie w malowaniu paznokci. Dość szybko załapałam, ile potrzebuję na pomalowanie paznokcia, więc malowanie było raczej bezproblemowe.

Mimo niezbyt gęstej konsystencji, lakiery są mocno napigmentowane i do uzyskania konkretnego koloru wystarcza już jedna warstwa. Na wszystkich tutaj prezentowanych zdjęciach, lakier nakładałam tylko jeden raz. Schnięcie jest przeciętne, ale lepiej niż niekiedy u innych lakierów. Spokojnie manicure mogę wykonać w dzień a za godzinę robić co tam mi się podoba. Trwałość nawet zadowalająca, nie odpryskuje, jednak dość szybko zaczyna ścierać się na końcówkach. Ale u mnie to norma.

Tak jak wspominałam, tymi lakierami można wykonać kolorowy french manicure, moim zdaniem połączenie kolorystyczne jest w porządku, lepiej wygląda czerwień na całej płytce a tylko fiolet na końcówkach. W odwrotnej kolejności niestety czerwień nie jest w stanie dobrze pokryć fioletu, co powoduje przebijanie koloru. A bezsensowne jest nakłądanie grubej warstwy, bo nie oszukujmy się, brzydko to wygląda. Poza tym, na takim ciemnym fiolecie, czerwień jest mało widoczna.



Sam pomysł na skonstruowanie takiego podwójnego lakieru jest ciekawy, choć ja traktuję go jako gadżet. Przecież można wziąć dowolne dwa lakiery i nimi się pobawić, wybieramy wtedy te kolory, które nas interesują. Ale za ok 8 zł mieć 2 lakiery 5ml, które można osobno używać, to wcale tak źle nie jest. Takie opakowanie to też fajna sprawa przy wyjazdach, nie musimy ze sobą brać kilku buteleczek, a tylko jedno takie opakowanie. Choć znowu pojawia się problem, że narzucane są nam kolory. Są więc i plusy i minusy, dlatego też już każdy użytkownik musi zdecydować, czy chce być w posiadaniu takiego podwójnego lakieru, czy nie :)

 A co wy myślicie o takich gadżetach? i o kolorowym french manicure? 

Pozdrawiam :)



Czytaj dalej »

poniedziałek, 24 września 2012

Słodka babeczka, czyli So Sweet Blog Aword

12
Hej :)

Ostatnio na blogach króluje TAG Słodka babeczka, do mnie też dotarł dzięki uprzejmości Basi.


Zabawa polega na tym, aby wymienić blogi, gdzie często jesteśmy, które często odwiedzamy.

Większość miejsc, które odwiedzam, już zostały nagrodzone, zatem na pewno będę się powtarzać. Ale co poradzić na to, że te blogi mi odpowiadają, lubię je, lubię osoby je prowadzące.
Wymienię tylko kilka miejsc, nie byłabym w stanie wszystkich wymienić, ponieważ musiałabym przekopiować prawie wszystkie blogi w blogrollu :) Kolejność jest przypadkowa :)


- Agabil i jej Agowe Petitki - Agi chyba przedstawiać nie muszę, każdy ją powinien znać. Uwielbiam jej makijaże, zawsze mnie inspirują, recenzje produktów są rzeczowe, ze świetnymi zdjęciami. Agę poznałam osobiście, jest to bardzo ciepła osobą, widziałyśmy się w sumie kilka godzin, a czułam się, jakbym ją znała całe wieki :) Gadałyśmy, gadałyśmy i nie wiadomo, kiedy czas minął i musiałam uciekać. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz się spotkamy :***
- Eweska i jej Pędzlem malowane - podziwiam Ewelinę za organizację, za rozwijanie swojej pasji, mimo opieki nad trójką dzieciaczków, w tym małych bliźniaków :) Makijaże są zawsze dopracowane, świetnie przedstawione na zdjęciach, metamorfozy są powalające, a zdjęcia bardzo profesjonalne. Dziewczyna ma głowę pełną pomysłów.
- Cukierek i jej Mistress of Colors - Gosia jest bardzo pozytywną i zwariowaną osobą. I to też ujawnia się w jej makijażach, które są mega mega kolorowe :) Chyba nie było połączenia kolorystycznego, którego by Gosia nie wypróbowała :)
- Sabbatha i jej Spooky Nails - Gosię poznałam osobiście, przegadałyśmy na zlocie kilka godzin, jest świetną dziewczyną, pozytywną, zwariowaną. Nasz Rutkowski hahaa :D Prowadzi bloga typowego o lakierach, rzadko kiedy się wyłamuje z tego tematu, choć się zdarza. Mimo, że nie jestem lakieromaniaczką, często tam zaglądam, za świetne zdjęcia, za możliwość obejrzenia wielu lakierów, o których nigdy nie miałam pojęcia. Wiecie, że Sabbatha ma około 900 różnych lakierów? :PPPP
- Panna Joanna i jej świat - lubię zaglądać do Asi, bo ma świetne recenzje produktów, zdjęcia dopracowane, opis rzeczowy, ma świetny styl pisania, jej notki czytam "jednym duszkiem". Miłe miejsce w sieci :)

Wybrałam tylko 5, ale naprawdę zaglądam na wiele wiele blogów, praktycznie do każdego, kogo mam w blogrollu. Bo są to ciekawe miejsca, świetnie prowadzone, inspirujące :) Pewnie wiele blogów do odkrycia przede mną, ale znajdę je w końcu :D


A teraz uciekam z synem do fryzjera, trzymajcie kciuki, aby mi nie rozryczał się na krześle albo uciekł - w tym momencie to można mu włoski wiązać, już takie długie ma ;)


Pozdrawiam :)
Czytaj dalej »

piątek, 21 września 2012

Joanna "Z apteczki babuni" Odżywka wzmacniająca do włosów - recenzja

29
Witajcie :)

Uff :) w końcu piątek, dzisiaj postanowiłam odpoczywać :) Mimo, że trochę rzeczy muszę jeszcze zrobić, stosuję zasadę - "zrobię to jutro" :P  Jednak odpoczywam aktywnie, siedzę z ciepłą herbatką i piszę dla Was dzisiejszą notkę. Troszkę się obawiam, bo jednak jest to temat, w którym zbyt dobrze się nie czuję. Nie jestem włosomaniaczką, nie dbam o swoje włosy jakoś szczególnie - co drugi dzień je myję i jak nie zapomnę, to stosuję jakąś odżywką. Nie bawię się w żadne olejowanie, laminowanie itp, jakoś mnie do tego nie ciągnie, choć przyznam troszkę czytam na ten temat, z samej ciekawości. Do swoich włosów już się przyzwyczaiłam - cienkie i proste, farbowane co miesiąc lub 1,5 miesiąca. Dość sporo ich wypada, to też wina mojego trybu życia, odżywiania się itp - jem szybko, rzadko i nie zawsze zdrowo, choć ostatnio powzięłam pewne kroki, aby nie przesadzać i troszkę kg spadło :PPPP Ale wracając do tematu... ostatnio będąc w Rossmannie przeglądając ofertę szamponowo - odżywkową zobaczyłam odżywkę wzmacniającą do włosów  z Joanny. Pamiętałam, że jakąś receznję odżywki z tej firmy czytałam, ale nie pamiętałam czy konkretnie o tej. Opis produktu na opakowaniu spodobał mi się, więc trafiła do koszyka. Stosuję ją regularnie, conajmniej 2-3 razy w tygodniu, już od ok 2 miesięcy. Produkt mam na wykończeniu, więc jej działanie, albo niedziałanie powinnam już zaobserwować.  Jeżeli jesteście ciekawe co mi się w niej podobało, co nie - zapraszam do dalszego czytania :)


Opinia producenta:                                                                                                                                   



Joanna stworzyła produkty wzmacniające oparte o składniki naturalne: skrzyp i rozmaryn, aby optymalnie pielęgnować włosy cienkie, delikatne, ze skłonnością do wypadania. Zmniejszają one przetłuszczanie się włosów, mają działanie wzmacniające i antybakteryjne oraz zapobiegają ich wypadaniu. Dodatkowo korzystnie wpływają na proces wzrostu włosów. W rezultacie włosy stają się mocniejsze i zdrowsze, a skóra głowy zyskuje tak ważne prawidłowe ukrwienie. [źródło: wizaz.pl]
Pojemność: 200ml
Cena: ok 5zł




Moja opinia:                                                                                                                                              

Opakowanie: Zwykłe, plastikowe, białe. Nic niby szczególnego, jednak kształtem odbiega od podłużnych  czy tubkowych pojemników, które ma większość produktów włosowych. Otwarcie na klik, dzięki miękkiemu plastikowi, poprzez ucisk butelki dozujemy na rękę odpowiednią ilość.

Konsystencja: dość rzadka i lejąca, ale u mnie odżywka nie spływała z włosów; półprzezroczysta, jasnobiała.


Zapach: ziołowy, jak skrzyp. Mi taki zapach średnio odpowiada, początkowo czułam go ciągle, przy każdym ruchu głowy, przeszkadzał mi, bo takich zapachów nie lubię, wolę bardziej świeże, owocowe itp. Jednak później się przyzwyczaiłam i jedynie go czuję przy myciu, więc jest znośnie :)

Skład: 



Działanie: Muszę przyznać, że jest to dobra odżywka, choć nie do końca działa tak, jak mówi o tym producent. Włosy po umyciu są bardzo miękkie, gładkie, łatwo się rozczesują. Układanie też staje się bezproblemowe, zazwyczaj pozostawiam je same do wyschnięcia, rzadko suszę suszarką, i wyglądają naprawdę fajnie. Jak wyschną są błyszczące, wyglądają zdrowo. Producent zapewnia, że odżywka zmniejsza przetłuszczanie. Coś w tym musi być, ponieważ bez użycia odżywki po dwóch dniach włosy nie wyglądają za ciekawie, natomiast po jej zastosowaniu po dwóch dniach są one nadal w miarę świeże. Więc na tej płaszczyźnie działa. Natomiast średnio daje sobie radę z wypadaniem włosów - nie zauważyłam żadnej zmiany.





Plusy/Minusy:
+  włosy są miękkie, gładkie, lśniące
+ ułatwia rozczesywanie

+ ogranicza przetłuszczanie
+ cena
+ wydajność
- nie zapobiega wypadaniu włosów
- zapach mi średnio odpowiada

 Podsumowując, odżywka podpasowała moim włosom, może nie spełnia wszystkich oczekiwań, ale nie jest źle. Na pewno do niej będę wracać, choć teraz mam ochotę spróbować czegoś innego. Kuszą mnie troszkę produkty green pharmacy, więc pewnie w tym kierunku się zwrócę :)))




Pozdrawiam :)



Czytaj dalej »

czwartek, 20 września 2012

Kolejny post niekosmetyczny - prośba o pomoc

2
Cześć.

Pani Agnieszka z portalu siepomaga.pl poprosiła mnie o umieszczenie notki o Joasi z Sosnowca.

Joasia jest młodą mamą, z wykształcenia kosmetologiem, więc ona i my mamy wspólne pasje. Ta pasja może zostać przerwana, bo komplikacji przy cukrzycy może być bardzo wiele.

Na portalu zbierane są dla Asi pieniądze, potrzebne na zakup pompy insulinowej. Koszt takiej pompy to około 10 000 zł. Uzbierane już jest ponad 7 tyś, pozostało do zebrania ponad 2 tysiące. To dużo i nie dużo przy już zebranej kwocie. Niestety czas się kończy... akcja trwa do 30 września i nie można jej przedłużyć, bo do tego dnia jest pozwolenie od Ministerstwa Zdrowia na taką zbiórkę. Jeżeli macie możliwość, porozsyłacie informacje o zbiórce, gdzie tylko możecie, pomóżmy razem dziewczynie.

Więcej informacji o Joasi znajdziecie na stronie   http://www.siepomaga.pl/f/dbamozdrowie/c/573
Tam też możecie przekazać jakąkolwiek kwotę dla niej. Każda złotówka się liczy...

"Do szczęścia nie brakuje mi właściwie nic - mam kochającą rodzinę i wspaniałych przyjaciół. Do życia brakuje mi pompy insulinowej, z którą moja cukrzyca będzie bardziej znośna" - Joasia z Sosnowca


Pozdrawiam

Czytaj dalej »

środa, 19 września 2012

Odrobina prywaty, aukcje na allegro ;))))

5
Witam wieczorową porą :) W sumie powinnam już napisać nocną :P
Przez ostatnie parę dni nie byłam zbytnio obecna, jeszcze troszkę to potrwa, choć mam nadzieję, że już październik będzie luźniejszy. Wrzesień to dla mnie dobry miesiąc ale pracowity, dużo zmian u mnie nastąpiło, tych pozytywnych :) W końcu po 3 latach siedzenia z dzieciem w domu, poszłam do pracy :P w sumie dwóch ;) Na szczęście udało mi się znaleźć zajęcie przede wszystkim w zawodzie, blisko domu. Dodatkowym plusem jest to, iż w pracy spędzam kilka godzin, bo to tylko, albo aż, pół etatu plus weekendy i mały nie odczuwa aż tak bardzo naszej rozłąki. Na szczęście syn dobrze znosi moje wyjścia, spędza czas z dziadkiem, rozumie, że idę do pracy i za chwilę będę z powrotem :)
Po pracy mam dużo zajęć w domu, wolny czas spędzam z dzieckiem plus muszę przygotować się na zajęcia. Wrzesień jest dość specyficznym miesiącem, ponieważ cała dokumentacja musi być przedłożona dyrekcji, więc siedzę i co chwilę coś piszę. Ale chyba już jestem przy końcówce, od jutra powinnam mieć luźniejsze dni.
Żeby tego było mało, w końcu zmobilizowałam się do umieszczenia aukcji na allegro ubrań po synu. Dużą część już oddałam, ale zostało mi jeszcze 5 dużych toreb wypchanych małymi ciuszkami. Kompletnie nie mam już miejsca, gdzie to składować, co więcej, na już muszę zrobić porządek w szafie małego, przejrzeć wszystko, aby wiedzieć co dokupić itp, a nie mam po prostu miejsca, gdzie to upchać. Dlatego też pomysł z tym allegro. Ubranka są w rozmiarze 62 - 86, jeżeli ktoś z Was jest zainteresowany to zapraszam. KLIK. Na razie wystawiłam ubranka z 2 torb, resztę w wolnej chwili focę i powoli uaktualniam aukcje. Jeżeli ktoś czegoś poszukuje, a na moich aukcjach tego nie ma, napiszcie do mnie, bo może właśnie w którejś z tych 3 toreb to jest :PPPPP

To ja zmykam spać, wczoraj spałam 4h, bo siedziałam w dokumentach do 2 w nocy i teraz oczy to mam na zapałkach ;)))

Papa :)
Czytaj dalej »

sobota, 15 września 2012

Kocia dwukolorowa kreska plus recenzja sztucznych rzęs Baby Queen #516

48
Hej :)

Na jakieś próby makijażowe mam ostatnio czas tylko w weekendy. Dzisiaj chciałam się troszkę pobawić i postawiłam na zabawy z kreską. W książce, którą ostatnio dostałam, był podobny mak, więc kierując się zdjęciami krok po kroku go wykonałam.
Całą powiekę pokryłam beżowym jasnym cieniem, pod łuk brwiowy dałam troszkę rozświetlenia, aby nie było zbyt płasko. Linerem w pisaku narysowałam kreskę, którą dość mocno wyciągnęłam na boki, następnie od wewnętrznego kącika pokryłam ją połyskującym fioletowo-granatowym cieniem, do tego rozświetlenie na dolnej powiece, sztuczne rzęsy. I to wszystko. Łatwo brzmi, gorzej z wykonaniem, bo ja jak zawsze mam problem, aby obie kreski były symetryczne ;) Na szczęście w końcu się udało i oto mogę przedstawić efekty mojej pracy ;)

Do makijażu użyłam następujących kosmetyków:
- podkład Rimmel Lasting Finish 100
- korektor pod oczy Meybelline Pure Cover Mineral #02
- puder sypki Paese transparentny
- bronzer Lancome Bamboo
- na policzkach róż Paese Słodka Morela
- baza pod cienie Paese
- cienie:  beż EDM #Driftwood, biały rozświetlający cień EDM #Floating Feathers,  Paese Światło Toskanii #901
- liner w pisaku Hean
- brwi podkreślone brązowym cieniem Paese Kaszmir #604
- tusz do rzęs Meybelline Colossal
- sztuczne rzęsy Baby Queen #516
- pomadka Paese Sexapil #11



* * * * * * * * * *

W tym makijażu użyłam sztucznych rzęs, które otrzymałam od sklepu kkcenterhk.com. Pytałam się Was niegdyś, które chciałybyście najpierw zobaczyć w akcji, bo dostałam 4 pudełka, większość z Was zażyczyła sobie, abym pokazała Baby Queen #516. Zatem od nich zaczynam. 

Rzęsy dostałam w kartonowym różowym pudełku, jest ich 5 par. Każda sztuka przyklejona jest delikatnie do plastikowego "stoiska". 
 
Same rzęsy wyglądają bardzo delikatnie, na przezroczystej żyłce przymocowane są kępki o różnej długości, na zewnątrz najdłuższe, wewnątrz najkrótsze. Są bardzo miękkie, elastyczne, dopasowują się do kształtu oka, wyglądają bardzo naturalnie, nawet już po wytuszowaniu. Nie miałam jakiś problemów z ich przyklejeniem, mam je na sobie od rana i w ogóle ich nie czuję, świetnie się wkomponowały w moje własne :)
To najlepsze sztuczne rzęsy jakie miałam do tej pory. Idealne do noszenia na dzień ale także na wieczory. Podpasują osobom, które wolą za pomocą sztucznych rzęs uzyskać bardziej naturalny efekt - brzmi to może dziwnie, ale same widzicie na zdjęciach, że tak wyglądają :) Do tego nie są aż tak drogie - za 5 par zapłacimy $13. 


i jeszcze raz rzęsy w akcji:



Jak Wam się podoba taki makijaż? Lubicie proste a efektowne makijaże? 

Pozdrawiam :)


Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia