czwartek, 26 października 2017

MAKIJAŻOWE ZABAWY || Teal and Silver Makeup

19

Lubicie sięgać po zieleń w makijażu? Jestem świadoma tego, że nie jest to zbyt popularny kolor, sama go raczej stosuję jako akcent, choć często gości u mnie ciemny, butelkowy odcień. Tym razem postanowiłam wykonać makijaż monochromatyczny używając tylko żywej zieleni. Chciałam pobawić się kolorami, spróbować nowej techniki, a żeby nie było zbyt nudno, użyłam także brokatu i błyszczących kryształków.

 




Cienie, które użyłam w tym makijażu, pochodzą z paletki Morphe Brushes & Jaclyn Hill. Ostatni jej rząd, to cztery różne odcienie zieleni, zaczynając od turkusu, a kończąc na ciemnym, brudnym kolorze. Na powiekę nałożyłam wszystkie te odcienie. Nie zabrakło czarnej kreski i sztucznych rzęs. Oprócz tego za pomocą srebrnego brokatu oraz duraline podkreśliłam załamanie powieki, które ostatnio jest bardzo popularne. Natomiast na dolnej powiece zaaplikowałam turkusowy brokat, który później przez kilka dni domywałam z oczu. Srebrne kryształki, które przykleiłam w zewnętrznych kącikach świetnie do całości pasują i jeszcze bardziej ochładzają cały makijaż. 

 

Lista kosmetyków:
//BRWI (BROWS)//
- Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade Taupe
- Catrice Liquid Camouflage 020
 //OCZY (EYES)//
 - Zoeva Eyeshadow Fix Matte
- MorpheBrushes & Jaclyn Hill Palette
- False Lashes
- Duraline Inglot
- srebrny i turkusowy brokat
- kryształki
- Sigma Beauty Gel Eye Liner Wicked
- L'Oreal Mascara Paradise Extatic




Wiem, że to nie jest makijaż wyjściowy i nie nadaje się na zbyt wiele okazji. Jednak czasami lubię się tak pobawić. Akurat nadarzyła się ku temu okazja - bezsenna noc :) Jakoś musiałam spożytkować swoją energię, a miałam już dość czytania książek czy oglądania seriali. Jestem ciekawa, co myślicie o moim malunku. Podoba się? 

Pozdrawiam :)





Czytaj dalej »

poniedziałek, 23 października 2017

Laura Mercier Translucent Loose Setting Powder - czy jest wart swojej ceny?

12

Puder transparentny od Laura Mercier to produkt kultowy i prawie każda kosmetykomaniaczka go ma albo chce mieć. U mnie to inaczej było. Raczej jestem odporna na wszelkie ochy i achy instagramowe, fajnie jest mieć dużo kosmetyków wysokopółkowych, ale ja zawsze na to patrzę praktycznie - przecież mam już tyle różnych kosmetyków, które tylko czekają, aby je zużyć, więc po co mi następny. I tak sobie tkwiłam w tym swoim przekonaniu, aż trafiła mi się super promocja. Nie, nie w Douglasie, a na Strawberrynet. Nie dość że był tańszy niż w większości sklepów, to jeszcze miałam prawie 28% zniżki. A że od czasu do czasu lubię sobie coś ekstra sprawić, na takie cele specjalnie odkładam po parę złotych i gdy zbierze mi się większa sumka, to szaleję. Nie obciąża to jakoś bardzo budżetu domowego, a ja jestem zadowolona i rozpieszczona. Laura Mercier Translucent Loose Setting Powder kosztowała mnie niecałe 120zł, czyli przy cenie regularnej 210zł to aż żal było nie brać. Poza tym, gdzieś tam głęboko byłam ciekawa, o co jest tak wiele szumu. Musiałam to sprawdzić. 




Puder przyszedł do mnie w oryginalnym kartonowym opakowaniu. Wygląd plastikowego pudełeczka nie jest jakoś bardzo szykowny. Ot, prosty pojemniczek z odkręcanym wieczkiem, w środku znajduje się sitko, które początkowo było zaklejone taśmą. To co mi brakuje, to puszek, lub zamykane sitko, ponieważ na wyjazdach puder bardzo migruje. Jak na taką cenę regularną, oczekiwałam czegoś lepszego.



Puder jest bardzo dobrze zmielony, ma w opakowaniu żółtawy odcień, jednak na skórze jest całkowicie transparentny. Używałam go także na ciemniejszych odcieniach skóry i bardzo ładnie stapiał się z kolorem, nie zostawiał białych plam. Wykończenie pudru jest matowe, choć nie takie płaskie, ale też nie satynowe. Niewielka ilość wystarcza na oprószenie całej twarzy, choć ja lubię stosować "baking" pod oczami i na skrzydełkach nosa. Bardzo dobrze współgra z wieloma podkładami: Revlon, Double Wear, Clarins, MAP, L'oreal. 



Bardzo podoba mi się efekt, który można uzyskać za jego pomocą na twarzy. Po pierwsze, świetnie utrwala korektor pod oczami. Podkład potrafił cały spłynąć, a pod oczami wszystko było tak, jak zaraz po aplikacji kosmetyków. Po drugie, skóra wygląda na wygładzoną, taka też jest w dotyku. Za pierwszym razem ciągle się głaskałam po policzkach, byłam pod ogromnym wrażeniem. I moje pory na policzkach są jakby mniej widoczne. Magia? Po trzecie, cera wygląda bardzo świeżo - nie jest zszarzała, nawet po ciężkim dniu czy nocy. Po czwarte, zauważyłam większą trwałość całego makijażu. Dłużej moja cera wygląda ładnie, bez wydzielającego się sebum w strefie T. Niestety u mnie zawsze podkład samoczynnie się ściera z brody i ze skrzydełek nosa, natomiast z pudrem Laura Mercier kosmetyki dłużej tkwią na swoim miejscu. No i ostatni plus - wydajność. Myślę, że spokojnie puder starczy mi na 8-9 miesięcy. Używam go od czerwca, czyli już ponad 4 miesiące i wydaje mi się, że dopiero wykorzystałam połowę. Te 29g starczy na bardzo długo. 



Czy warto kupić puder za 210zł? Niekoniecznie, bo zawsze można zainwestować w coś innego, tańszego, o podobnym działaniu. Czy warto kupić Laurę w promocji? Jak najbardziej! A nawet jeżeli nie traficie na żadne zniżki, to sobie policzcie, czy warto w niego inwestować. Puder wytrzyma u Was minimum 6 miesięcy, czyli 210:6 to wychodzi 35zł na miesiąc. A to tak naprawdę jeden wieczór w barze. Zawsze można też, tak jak ja, odkładać kasę na swoje widzimisię. Bo ja wad, oprócz ceny, w tym kosmetyku nie widzę, choć nie wiem, czy będę się za nim ponownie rozglądała. Ostatnio kusi mnie puder od Estee Lauder, który jest ponoć lepszy od Laura Mercier. Jeżeli jesteście posiadaczkami tego kosmetyku, podzielcie się swoją opinią. 

Pozdrawiam :)


Czytaj dalej »

środa, 18 października 2017

Jesienny makijaż || Autumn Mist

21

Przychodzę do Was z kolejnym makijażem. Tym razem ponownie sięgnęłam po paletkę Anastasia Beverly Hills Modern Renaissance. Przed napisaniem recenzji chciałabym ją dobrze poznać i stworzyć wiele makijaży. 




Tym razem pokusiłam się o inną technikę - skupiłam się na rozmytej kresce wzdłuż linii rzęs, którą dodatkowo roztarłam burgundowym cieniem. Załamanie powieki delikatnie podkreśliłam, a na resztę powieki nałożyłam jaśniejszy cień. Natomiast ciemne usta dobrze współgrały z całością. Całość od razu skojarzyła mi się z mgłą, stąd też taka nazwa. 



Lista kosmetyków:

//TWARZ (FACE)//
- L'Oreal Infallible 24H Matte 12 Natural Rose
- Catrice Liquid Camouflage 020
- Laura Mercier Loose Setting Powder Translucent
- Kobo Professional Matte Blush Palette
- The Balm Bahama Mama
- My Secret Face Illuminator Powder  Princess Dream

//BRWI (BROWS)//
- Anastasia BeverlyHills Dipbrow Pomade Taupe

//OCZY (EYES)//
- Zoeva Eyeshadow Fix Matte
- Kobo Professional Smoky Eyes Pencil
- Anastasia BeverlyHills Modern Renaissance Palette: Tempera, Warm Taupe, Love Letter, Venetian Red, Buon Fresco
- MakeupGeek Eyeshadow Phantom
- Donegal False Lashes
- Max Factor 2000 Calorie Mascara

//USTA (LIPS)//
- Kobo Professional 408 Brownie



Co sądzicie o takich barwach w makijażu? Lubię po te kolory sięgać jesienią, a Wy?

Pozdrawiam :)


Czytaj dalej »

niedziela, 15 października 2017

WIECZOROWY KOBALTOWY MAKIJAŻ || MORPHEBRUSHES PALETTE

8

Jest dużo kosmetyków, do których wzdycham i chciałabym je po prostu mieć. Powoli spełniam swoje zachcianki, choć gdyby się zastanowić, wcale tego nie potrzebuję, moje szafki uginają się od kosmetyków i jestem świadoma tego, że nigdy przenigdy ich nie zużyję. Jednak nowości kuszą. Podobnie było z nową paletą MorpheBrushes stworzoną we współpracy z Jaclyn Hill - od kiedy ją zobaczyłam, to jej zapragnęłam. Kolory w niej bardzo mnie urzekły, kolejne jej zdjęcia tylko potwierdzały, że będę z niej zadowolona. Przed zakupem powstrzymywał mnie brak kasy oraz to, że ciągle była niedostępna w sklepach. Udało mi się odłożyć potrzebną kwotę i czekałam, aż się pojawi. Na polskich stronach była dość duża przebitka, na stronie MorpheBrushes koszty przesyłki były większe niż koszt paletki, więc pozostały mi sklepy angielskie. Pod koniec września udało mi się ją upolować na BeautyBuy - pół dnia odświeżania strony i jej przeciążenie, kolejki na wejście do sklepu sięgające 30tyś - pokonałam takie trywialne przeszkody. Paletka kosztowała mnie niecałe 200zł (w polskich sklepach widziałam ją w cenie ok 260-270zł), dotarła do mnie po ponad tygodniu. I tak - opłacało się czekać! 






Dopiero w ten weekend miałam czas, aby wypróbować kolory w paletce. W kobalcie się zakochałam, więc wiedziałam, że go użyję. Lubię też użyć najciemniejszego koloru z danej palety, bo można po tym poznać, jak będzie wyglądała współpraca z cieniami. Więc nikogo nie powinno dziwić, że ostatecznie makijaż jest czarno-kobaltowy. Początkowo miał być zwykły dymek, jednak pokusiłam się o delikatne cut crease. Do tego wzdłuż linii rzęs namalowałam kreskę za pomocą linera Rimmel, na którego skusiłam się na promocji w Rossmannie - po pierwszym użyciu nie jestem z niego zadowolona. Nie zabrakło sztucznych rzęs - od kiedy trafiły do mnie rzęsy od Donegal, bardzo je polubiłam, oba modele mi się podobają, jednak przy ciemniejszych makijażach wybieram te bardziej dramatyczne, wyrazistsze. Usta pozostawiłam neutralne - pomalowałam je moją ulubioną pomadką L'oreal.




Lista kosmetyków:
//TWARZ (FACE)//

- L'Oreal Infallible 24H Matte 12 Natural Rose

- Catrice Liquid Camouflage 020

- Laura Mercier Loose Setting Powder Translucent

- Kobo Professional Matte Blush Palette

- The Balm Bahama Mama

- My Secret Face Illuminator Powder  Princess Dream

//BRWI (BROWS)//

- Anastasia BeverlyHills Dipbrow Pomade Taupe

//OCZY (EYES)//

- Zoeva Eyeshadow Fix Matte

- MorpheBrushes & Jaclyn Hill Palette

- Donegal False Lashes

- Rimmel Colour Precise Eyeliner 001 Black

- L'Oreal Mascara Paradise Extatic

//USTA (LIPS)//

- L'Oreal Color Riche Matte 103 Blush in a Rush




Post ze swatchami z tej paletki na pewno stworzę, jednak przed ostateczną opinią chciałabym wypróbować więcej kolorów, a to oznacza więcej makijaży. Jednak jeżeli zastanawiacie się nad zakupem palety cieni MorpheBrushes & Jaclyn Hill, to potwierdzam to, co Wam szepce gdzieś  z tyłu głowy - musicie ją mieć! Będziecie zadowolone. 

Pozdrawiam :)




Czytaj dalej »

poniedziałek, 9 października 2017

KOSMETYKI DLA PANÓW, CZYLI MBOX. A DLA PAŃ - NATURALNIE PIĘKNA VIII || PUDEŁKA SHINYBOX INSPIREDBY

1

Nie tak dawno pokazywałam Wam zawartość wrześniowego ShinyBox'a, a już mam kolejne dwa pudełka, które są naprawdę fajne. Pierwszy z nich to InspiredBy Naturalnie Piękna, gdzie znajdują się kosmetyki o naturalnych i przyjemnych składach. Większość z nich zazwyczaj bardzo mi przypada do gustu, moja skóra i cera bardzo je lubi. Natomiast drugie to MBox, czyli pudełko dla panów. Jest to nowy produkt od ShinyBox. Mój małżonek zawsze kręci nosem, jak do mnie przychodzą kolejne paczki (czy to z współprac czy moje własne kupione - choć zawsze mówię, że wszystkie są z współprac, aby mi nie marudził, że ciągle na coś wydaję pieniądze). Tym razem z zaciekawieniem przyjął fakt, że coś jest też dla niego. Zobaczcie co znaleźliśmy w najnowszych pudełkach ShinyBox.



 

 

MBOX IT'S A MAN'S WORLD



Pierwsze pudełko z kosmetykami dla mężczyzn. Kosztuje ono 69zł i zawiera pięć pełnowymiarowych produktów. Pierwsze co się rzuciło w oczy to zestaw Semilac SPA for Men. Nie powiem, mój mąż skrzywił się na widok pięciu lakierów. Niestety większość Panów nie lubi w taki sposób dbać o swoje paznokcie i on do nich należy. Kremy do rąk, odżywki - nie ma problemu, sama mu podsuwam różne specyfiki, bo chcę, aby miał gładkie dłonie. Jednak w przypadku lakierów to raczej nie przejdzie mimo, że są one bezbarwne i schną do matu. Natomiast z drugiej strony... po cichu się cieszę, bo to ja będę musiała te wszystkie piękności zużyć. Całość zapakowana jest w minimalistyczne pudełko. Zestaw składa się z pięciu preparatów, z których każdy charakteryzuje się innymi, rewolucyjnymi właściwościami – od wybielenia płytki poprzez odtruwanie, odżywienie i wzmocnienie paznokci. Do pudełka dołączona jest kartka z opisem każdego lakieru. Mogę tylko jedno stwierdzić - niech żałuje! 



W poprzednich pudełkach znajdywałam kosmetyki firmy SheFoot, którzy w swojej ofercie mają także linię przeznaczoną dla mężczyzn - ManFoot. Do boxa trafiły Dezodorant do obuwia i stóp oraz Antyperspiracyjny odżywczy krem do stóp. Myślę, że takie kosmetyki każdemu mężczyźnie się przydadzą, nawet jeżeli nie ma problemów z dolnymi częściami ciała. Krem zmniejszy potliwość stóp, odżywi skórę. Szybko się wchłania, a aktywne składniki takie jak Masło Shea, witamina E, olej Avocado, olej Jojoba będą pielęgnować i utrzymywać właściwą higienę stóp. Natomiast dezodorant odświeży obuwie i nada im ładny zapach zielonej herbaty.



W MBoxie kolejnym produktem pełnowymiarowym jest Olejek do brody od firmy Pan Drwal. Niestety mój małżonek nie nosi brody, jednak olejek można stosować do pielęgnacji skóry. Skład kosmetyku jest świetny: olej ze słodkich migdałów, olej jojoba, olej arganowy, a do tego piękny klasyczny męski zapach. Na stronie można znaleźć kompozycję zapachową: Góra zapachu (nuty głowy): zioła, lawenda i eukaliptus w połączeniu z nutami tabakowymi; Środek (nuty serca): drzewo sandałowe i cedrowe w połączeniu z przyprawami, goździkiem i gałką muszkatołową; Dół zapachu (nuty bazy): piżmo. Olejek nie pozostawia na skórze tłustego filmu, bardzo ładnie się wchłania i na długo jego zapach utrzymuje się na skórze. Pan Drwal to polska firma, a ich kosmetyki powstają na bazie naturalnych składników. W swojej ofercie posiadają produkty do pielęgnacji brody, ale także skóry twarzy, kosmetyki do stylizacji fryzur, szampony, balsamy czy perfumy. Markę zapamiętuję i czekam na okazję, aby zrobić tam zakupy.



Do włosów w pudełku także się coś znalazło - Serum przeciw wypadaniu włosów Pilomax. W opakowaniu znajduje się preparat oraz grzebień, który pomoże rozprowadzić serum po całych włosach. Preparat ma duże spectrum działania, zapobiega utracie włosów, działa także antygrzybiczno i antyłupieżowo. Silnie nawilża, łagodzi i chroni przed podrażnieniami, nadaje także włosom połysk, a składniki aktywne dzięki nowatorskim sposobom transportowania docierają do głębszych warstw skóry i do cebulki włosa. Reguluje wydzielanie sebum i stymuluje odnowę komórek naskórka. Jeżeli będzie robił to wszystko, co obiecuje producent, to będzie świetnie.



Kolejne dwa produkty, to próbki. Pierwszy z nich, to próbka zapachu Vebum, jest to typ perfumy leśno - owocowej. Bardzo ładnie pachnie, mi się podoba. Natomiast drugi produkt to próbka koktajlu jagodowego Nutrend 100%  białka. Ciekawe, czy jest to smaczne.





INSPIREDBY NATURALNIE PIĘKNA EDYCJA 8



Pudełka Naturalnie Piękna bardzo lubię, bo zawsze znajduję tam świetne kosmetyki o naturalnych składach. A takie produkty moja skóra bardzo docenia. Pierwszy kosmetyk, który mnie zachwycił, to Odżywczy krem do twarzy Senelle. Opakowanie jest cudowne, bardzo mi się podobają nadruki na szklanej buteleczce oraz czarna podstawka, na której krem może stać na toaletce. Krem ma za zadanie nawilżyć i odżywić skórę. Skład też jest bardzo atrakcyjny: olej lniany, z pestek pomidora, ze słodkich migdałów oraz innowacyjne substancje aktywne Oléoactif® DIAM 1,5% oraz Oléoactif® Pomegranate 2%. Cieszę się, że to krem do mnie trafił, ponieważ ten produkt był wymienny z balsamem do ciała. 



Kolejne kosmetyki, które także od razu wypróbowałam pochodzą od firmy Cashee Naturals. W pudełku znalazłam trzy miniaturki: Serum Regeneracyjne Róża & Dynia 10ml oraz naturalne mydełka Rozmaryn, Karotkowy Len. Wszystkie produkty ślicznie pachną, jednak to serum skradło mi serce. Jest on bogaty w naturalną witaminę C, która moja cera wręcz ubóstwia, ponieważ wzmacnia naczynia krwionośne, ogranicza powstawaniu stanów zapalnych, zmniejsza zaczerwienienia i szorstkość skóry; spowalnia procesy starzenia, rozjaśnia i wyrównuje koloryt skóry. W składzie oprócz oleju z owoców dzikiej róży oraz nasion dyni można znaleźć między innymi olej z oliwek, z owoców rokitnika, olej jojoba, olej z nasion ogórecznika lekarskiego, olej arganowy, z wiesiołka. Jest to niezła mieszanka. 



Maska zwiększająca objętość do włosów cienkich O'Herbal to aż 500 ml produktu. Maska dodaje objętości, uszczelnia strukturę cienkich włosów, wzmacnia ich warstwę keratynową. Ekstrakt z kwiatów arniki wypełnia wnętrze włosa składnikami niezbędnymi do jego wytrzymałości i objętości. Opis brzmi bardzo zachęcająco, jednak na tę chwilę używam innej maski, więc chyba ją oddam. Poza tym, w lutym otrzymałam ekstra box dla ambasadorek z ElfaPharm i między innymi maskę wzmacniającą. I przyznam się bez bicia, że jeszcze jej nie użyłam. Szkoda by było, aby kosmetyki się u mnie marnowały, więc pewnie przekażę mamie, albo którejś z sióstr. 



W pudełku znalazłam także dwie maseczki do twarzy. Bardzo lubię takie dodatki, ponieważ dużo ich używam. Tym razem trafiłam na Luvos Oczyszczającą maseczkę z wyciągiem szałwii, której naturalny skład zachwyca oraz Vis Plantis Maseczka na zmarszczki mimiczne i głębokie linie. Każdy z tych produktów jest na dwa użycia, więc starczy mi to na dwa tygodnie. Najpierw zacznę od Luvos, która między innymi ma oczyścić pory i uregulować wydzielanie sebum. 


Ostatni kosmetyk w pudełku InspiredBy Naturalnie Piękna to lakier do paznokci Cuccio. Jakoś mam mało szczęścia. Kiedyś w którymś ShinyBoxie trafił mi się od nich pomarańcz, a teraz pastelowa zieleń. Nie jest to kolor, który używam jesienią, wolę ciemniejsze odcienie. Dlatego też wrócę do niego wiosną. Mam nadzieję, że wypadnie lepiej niż jego pomarańczowy kolega, którego wywaliłam po dwóch użyciach - niestety bardzo szybko zgęstniał i odchodził płatami z paznokci. 


Podsumowując, oba pudełka bardzo mi przypadły do gustu. Zawartość MBOX'a jest przemyślana i myślę, że spodoba się mężczyznom, którzy chcą i potrafią o siebie zadbać. Mam nadzieję, że te ekstra boxy będą się pojawiać systematycznie. Natomiast InsipiredBy Naturalnie Piękna i tym razem mnie nie rozczarowała. Krem do twarzy oraz serum to moi ulubieńcy.

A Wy co sądzicie o zawartości pudełek? Co Wam wpadło w oko?

Pozdrawiam :)






Czytaj dalej »

sobota, 7 października 2017

MAGIC AUTUMN || JESIENNY MAKIJAŻ

12

Nie wiem jak jest u Was, ale u mnie dni mijają bardzo szybko. A ten tydzień to już w ekspresowym tempie. A czuję się, jakby dopiero dwa dni zleciały. I niestety przez to tak mało mnie na blogu. Mimo, że co tydzień obiecuję sobie, że będzie mnie więcej, to wieczorami, kiedy mam wolną chwilę i mogłabym coś napisać, jestem tak zmęczona, że myślę tylko o łóżku i książce do poduszki. Albo po prostu ta jesienna aura powoduje, że jestem mało zorganizowana? Bo chęci na cokolwiek też mało. 

 

 
 

A będąc w temacie jesieni. Udało mi się znaleźć wolną chwilę i wykonałam taki oto jesienny makijaż. Kolorystyka jest jak najbardziej moja ulubiona - brązy, burgundy, rdzawe czerwienie, fiolet to jest coś dla mnie. Kombinowałam także z dodatkami. Stąd na czarnej kresce pojawił się akcent kolorystyczny - za pomocą cienia i duraline pojawiła się fioletowa kreska. Brakowało mi czegoś błyszczącego, więc zdecydowałam się na delikatną srebrną kreskę w zewnętrznym kąciku. Być może bardziej pasowałoby złoto, jednak liner wysechł mi na wiór i nie dało się go użyć. Sztuczne rzęsy odmieniły cały makijaż. Mimo, że nigdy nie narzekałam na swoje własne, które są długie i podkręcone, to jednak sztuczne przyciemniają makijaż, sprawiają, że spojrzenie jest bardziej... hmmm...  uwodzicielskie. Natomiast na usta pojawiła się jasna brązowo - nudziakowa pomadka. Nie miałam ochoty na nic mocniejszego, choć pogoda oraz pora roku wręcz do tego zachęca. 

 


Lista kosmetyków:
//TWARZ (FACE)//
- Makeup Atelier Paris Waterproof Liquid Foundation 2NB and 4Y
- Catrice Liquid Camouflage 020
- Laura Mercier Loose Setting Powder Translucent
- Kobo Professional Matte Blush Palette
- The Balm Bahama Mama
- My Secret Face Illuminator Powder  Princess Dream
//BRWI (BROWS)//
- Anastasia BeverlyHills Dipbrow Pomade Taupe
//OCZY (EYES)//
- Zoeva Eyeshadow Fix Matte
- Sigma Beauty Gel Eye Liner Wicked
- Anastasia BeverlyHills Modern Renaissance Palette: Tempera, Warm Taupe, Love Letter, Venetian Red, Red Ochre, Cyprus Umber, Primavera
- MakeupGeek Eyeshadow Masquerade
- Donegal False Lashes
- L'Oreal False Lash Superstar XFiber Mascara
//USTA (LIPS)//
- Kobo Professional 313 Crushed Berries



Cały makijaż mi osobiście się podoba i dobrze się w nim czułam, bo nosiłam go cały dzień. Jesień pozwala mocniej podkreślić oczy czy usta i na to najczęściej się decyduję.

Mam nadzieję, że jesień nie wpływa na Was tak jak na mnie. Trzymajcie kciuki, abym się przebudziła z tego ciągłego zmęczenia i lepiej się zorganizowała. 

Pozdrawiam :)


Czytaj dalej »

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia