Jest dużo kosmetyków, do których wzdycham i chciałabym je po prostu mieć. Powoli spełniam swoje zachcianki, choć gdyby się zastanowić, wcale tego nie potrzebuję, moje szafki uginają się od kosmetyków i jestem świadoma tego, że nigdy przenigdy ich nie zużyję. Jednak nowości kuszą. Podobnie było z nową paletą MorpheBrushes stworzoną we współpracy z Jaclyn Hill - od kiedy ją zobaczyłam, to jej zapragnęłam. Kolory w niej bardzo mnie urzekły, kolejne jej zdjęcia tylko potwierdzały, że będę z niej zadowolona. Przed zakupem powstrzymywał mnie brak kasy oraz to, że ciągle była niedostępna w sklepach. Udało mi się odłożyć potrzebną kwotę i czekałam, aż się pojawi. Na polskich stronach była dość duża przebitka, na stronie MorpheBrushes koszty przesyłki były większe niż koszt paletki, więc pozostały mi sklepy angielskie. Pod koniec września udało mi się ją upolować na BeautyBuy - pół dnia odświeżania strony i jej przeciążenie, kolejki na wejście do sklepu sięgające 30tyś - pokonałam takie trywialne przeszkody. Paletka kosztowała mnie niecałe 200zł (w polskich sklepach widziałam ją w cenie ok 260-270zł), dotarła do mnie po ponad tygodniu. I tak - opłacało się czekać!
Dopiero w ten weekend miałam czas, aby wypróbować kolory w paletce. W kobalcie się zakochałam, więc wiedziałam, że go użyję. Lubię też użyć najciemniejszego koloru z danej palety, bo można po tym poznać, jak będzie wyglądała współpraca z cieniami. Więc nikogo nie powinno dziwić, że ostatecznie makijaż jest czarno-kobaltowy. Początkowo miał być zwykły dymek, jednak pokusiłam się o delikatne cut crease. Do tego wzdłuż linii rzęs namalowałam kreskę za pomocą linera Rimmel, na którego skusiłam się na promocji w Rossmannie - po pierwszym użyciu nie jestem z niego zadowolona. Nie zabrakło sztucznych rzęs - od kiedy trafiły do mnie rzęsy od Donegal, bardzo je polubiłam, oba modele mi się podobają, jednak przy ciemniejszych makijażach wybieram te bardziej dramatyczne, wyrazistsze. Usta pozostawiłam neutralne - pomalowałam je moją ulubioną pomadką L'oreal.
Lista kosmetyków:
//TWARZ (FACE)//
- L'Oreal Infallible 24H Matte 12 Natural Rose
- Catrice Liquid Camouflage 020
- Laura Mercier Loose Setting Powder Translucent
- Kobo Professional Matte Blush Palette
- The Balm Bahama Mama
- My Secret Face Illuminator Powder Princess Dream
//BRWI (BROWS)//
- Anastasia BeverlyHills Dipbrow Pomade Taupe
//OCZY (EYES)//
- Zoeva Eyeshadow Fix Matte
- MorpheBrushes & Jaclyn Hill Palette
- Donegal False Lashes
- Rimmel Colour Precise Eyeliner 001 Black
- L'Oreal Mascara Paradise Extatic
//USTA (LIPS)//
- L'Oreal Color Riche Matte 103 Blush in a Rush
Post ze swatchami z tej paletki na pewno stworzę, jednak przed ostateczną opinią chciałabym wypróbować więcej kolorów, a to oznacza więcej makijaży. Jednak jeżeli zastanawiacie się nad zakupem palety cieni MorpheBrushes & Jaclyn Hill, to potwierdzam to, co Wam szepce gdzieś z tyłu głowy - musicie ją mieć! Będziecie zadowolone.
Pozdrawiam :)
Paleta jest rewelacyjna, tak jak Twój makijaż z reszta ! <3 Przepięknie wyszedł :)
OdpowiedzUsuńDziękuję ślicznie :-)
UsuńPrzepiękny makijaż <3
OdpowiedzUsuńDziękuję ;-)
UsuńPrześliczny makijaż i jak starannie zrobiony.
OdpowiedzUsuńStarałam się :-)
UsuńCudo <3 Pożycz trochę zdolności i umiejętności :D Aż napatrzeć się nie mogę, mimo, że za niebieskimi odcieniami nie przepadam :D A tu się gapię i gapię ;) I rozpływam nad idealnym blendowaniem ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za tak miłe słowa. Niebieskosci są trudnym kolorem, ale dobrze wkomponowany w makijaż robi furorę :-)
Usuń