Od tygodnia moje dziecko jest chore - zapalenie płuc. Mamy zakaz wychodzenia z domu, więc wszystkie popołudnia spędzam w czterech ścianach. Wymyślanie zajęcia siedmiolatkowi jest dość trudne, bo to nie, tamto nie, ciągle nudzi mi się itp. I tak mija dzień za dniem, ten tydzień będzie podobnie wyglądał. Najlepsze jest to, że po moim synu nie widać choroby, od czasu do czasu kaszlnie. Ale lekarz coś tam jeszcze słyszy... Aby się odstresować, w sobotę wieczorem, gdy mały poszedł już spać, postanowiłam trochę się pobawić makijażem. Od dawna chciałam spróbować "lipartów". Jestem pod ogromnym wrażeniem, co niektóre dziewczyny potrafią stworzyć na ustach. Mnie daleko do takiej perfekcji, więc postanowiłam pobawić się pomadkami i brokatem. Wyszły z tego niekontrolowane maziaje z dużą ilością przemieszczającego się brokatu, które jednym mogą się podobać, innym już nie. Sam efekt na zdjęciach nawet ciekawie wygląda, choć nie jest to "mistrzostwo świata". Ot, takie coś na rozładowanie napięcia.
1. Na początku pomalowałam usta fioletowo - fuksjową pomadką Kobo Professional Matte Lips 404 Monaco.
2. Na środku ust wklepałam fioletowy brokat, starając się, aby w środku było najwięcej skoncentrowanego tego proszku. Nie wyszło wcale tak źle. Początkowo miałam na tym zakończyć zabawę, jednak postanowiłam coś jeszcze pokombinować.
3. Roztarłam granice pomadki i delikatnie dodałam tego samego brokatu na zewnątrz. Na środek ust nałożyłam jasno różowo-srebrny brokat.
4. Na zdjęciach zauważyłam, że w kącikach ust zrobiły się nieładne plamki, więc jeszcze bardziej roztarłam fioletowy brokat.
Co sądzicie o czymś takim? Częściej pokazywać Wam moje udane (lub nieudane) zabawy?
Pozdrawiam :)
Według mnie wszystkie wariacje są udane, ale nie jestem fanką brokatu u siebie pomijając makijaż oczu ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za pozytywny odzew :-)
UsuńJa rowniez uwielbiam liparty u Ciebie efekt bardzo mi sie podoba :D Z przyjemnoscia zostaje w obserwatorach <3
OdpowiedzUsuń