Nigdy nie ukrywałam, że mam problemy z cerą. Walczę z nią od nastu lat i jak na razie jest to przegrana walka. Na zdjęciach raczej tego nie zobaczycie, bo nie daję zdjęć "z bliska", a wszelkie rzucające się duże niedoskonałości po prostu usuwam punktowo w programie graficznym. Wychodzę z założenia, że jeżeli ja ich nie chcę oglądać, to po co mam Was narażać na tak nieprzyjemny widok? Z cerą jest czasami lepiej, czasami gorzej. Przeczesuję net, a także blogi za idealnym specyfikiem, który sprawi, że będę w miarę wyglądać. Wiem, że nigdy nie uda mi się dojść do takiej kondycji cery, aby bezproblemowo, bez spuszczonej głowy wyjść z domu bez makijażu. Tak, mam duże kompleksy z związku z tym.
Zazwyczaj wszelkie specyfiki sprawiają, że przez chwilę jest w porządku, a później jeszcze gorzej. Szukam rozwiązań, szukam tego ideału. Od wielu miesięcy przyglądałam się recenzjom kremu La Roche Posay Effaclar Duo przeznaczonej do cery problematycznej, trądzikowej. Skład jest oparty na kwasach, które odpowiadają za złuszczanie martwego naskórka oraz eliminację niedoskonałości. Czytałam, jak to pięknie działa na wszelakie problemy. Zapragnęłam, zakupiłam i pełna nadziei zaczęłam 2 razy dziennie stosować. Nadziei, że po dobroczynnym wpływie maści ze srebrem koloidalnym, krem postawi tzw "kropkę nad i" i do końca rozprawi się z wszelakimi niechcianymi wypryskami.
Opis producenta:
Effaclar Duo jest kompletną pielęgnacją zawierającą 4 składniki aktywne, aby skutecznie działać na dwa główne objawy trądziku:
- zapalne zmiany trądzikowe (krosty i grudki): niacynamid i pirokton olaminy aby oczyścić skórę i chronić przed powstawaniem nowych zmian trądzikowych,
- zaskórniki: połączenie LHA z kwasem linolowym aby odblokować pory i eliminować martwe komórki odpowiedzialne za ich zatykanie.
Uzupełnieniem składników aktywnych jest woda termalna z La Roche Posay o właściwościach kojących i zmniejszających podrażnienia.
Po 4 tygodniach pory są odblokowane a zapalne zmiany zredukowane. Skóra jest gładka i oczyszczona. Krem długotrwale przywraca równowagę skórze, aby nadać jej zdrowy wygląd. Na początku stosowania stan skóry może się przejściowo pogorszyć. [źródło: KWC wizaz.pl]
pojemność: 40 ml
cena: od 30 - 50zł zależne od sklepu i promocji
Moja opinia:
Opakowanie jest zgrabne, podłużne, wykonane z miękkiego plastiku, nie ma problemów z wyciskaniem produktu. Zakończone jest tzw "dziubkiem", które dozuje odpowiednią ilość. Nakrętka jest szeroka, tubkę można postawić.
Zapach przyjemny. Bałam się, że będzie dość specyficzny i denerwujący, ale jest łagodny, można powiedzieć, że świeży.
Konsystencja kremu jest rzadka, kolor biały. Dobrze się rozsmarowuje, bardzo szybko wchłania. Nie pozostawiał żadnej lepkiej warstwy na skórze.
Tak jak wcześniej napisałam, krem stosowałam w początkowej fazie dwa razy dziennie. Po pewnym czasie musiałam wprowadzić do pielęgnacji krem nawilżający, bo niestety było zauważalne wysuszenie cery - ale sądzę, że jest to normalne przy stosowaniu specyfików opartych na kwasach. Wydawałoby się, że przy pierwszej aplikacji wszystko idzie w dobrą stronę. Moja skóra się nie zbuntowała zbytnio. Jednak już po paru dniach zaczęły wyskakiwać wypryski. Czytałam, że to normalne, że skóra się oczyszcza. Zacisnęłam zęby i nadal się smarowałam, bo przecież musi być dobrze. Niestety wyprysków zaczęło przybywać. I były one duże, czerwone, bolące. Codziennie ich przybywało, a ja nadal wierzyłam w obietnice i dobre o nim słowa. Pod koniec tubki mój zapał się zmniejszył, stosowałam już tylko raz dziennie i to nawet nie na całą twarz, a jedynie na obszary objęte wysypem. Parę dni temu go skończyłam, pusta tubka wylądowała w koszu. A jak moja cera wygląda? Powoli się wycisza... ponad miesięczny wysyp przeorał moją cerę. Nabawiłam się blizn i plam potrądzikowych. Nie zauważyłam żadnej redukcji niedoskonałości, nie przyśpieszał gojenia, nie wysuszał trądziku, aby szybciej znikał, nie rozprawił się z podskórnymi wypryskami, nie oczyścił porów. Nie zrobił praktycznie nic... a przepraszam... zrobił... doprowadził do szaleństwa moją cerę.. a ja głupia do ostatniej kropli kremu miałam nadzieję... :/ Co więcej, nadal mam nadzieję, że może drugie opakowanie by mi pomogło? Głupie.. Na szczęście jest zbyt ostre słońce, więc kwasy odstawiam na kilka miesięcy.
Na rynku jest wiele produktów z kwasami i raczej poszukam czegoś innego. Na oku mam dwa kremy, ale jeszcze pomyślę. Od roku wybieram się do dermatologa, ale ilekroć już mam umówioną wizytę to trafiam na artykuł z rezultatami "takiej działalności" i rezygnuję. Ale raczej trzeba będzie się w końcu przemóc.I mieć nadzieję?
Może moja cera w końcu wróci do w miarę normalnego stanu. Przebarwień zbyt szybko się nie pozbędę :/ ale z czasem na pewno zbledną. Dobrze by było, gdyby już mi nic więcej nie wyskakiwało :)
Nie będę się pytać co myślicie o tym produkcie. Cieszę się, że część z Was go używała i stan cery się polepszył. Niestety należę do tego małego procentu osób, którym po prostu nie przypadł do gustu.
Pozdrawiam :)
oj to mi też już odebrałaś nadzieję, bo właśnie miałam w planach go kupić :(
OdpowiedzUsuńto, że u mnie nie zadziałał, nie oznacza że tak samo będzie u Ciebie. Dopóki nie spróbujesz, nie przekonasz się.
UsuńJa ten stosuję tylko punktowo na podskórne gule. Nie zauważyłam (jeszcze [?]) jego działa. Stosowałam 1,5 opakowania "Effaclar K" i on oczyścił mi świetnie cerę. Trądziku brak. Teraz wyskakuje mi czasem jakaś niedoskonałość, przed okresem. Obecnie stosuję Acne-derm by rozjaśnić przebarwienia po trądziku. Nie muszę już chodzić do dermatolog po Duac :-)
OdpowiedzUsuńja będę musiała zacząć coś stosować na przebarwienia, bo mam ich dość dużo.
UsuńJa też mam problem z wypryskami nie ma dnia żebym ich nie miała+ trądzik różowaty niestety... u mnie bardzo oczyścił pory krem z Azleo z Biochemii urody, baaardzo za nim tęsknie ale ze względu na pogode i moje "uczulenie na słońce" nie mogę go używać. Moja skóra w lato szaleje i nie moge zrobić z tym nic niestety:( a kosmetyczkom aż tak bardzo nie ufam
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
Usuńna lato odstawiam wszelkie specyfiki, jesienią zacznę na nowo coś stosować. Co do kosmetyczek, to także im nie ufam... zbyt wiele jest tych złych opowieści..
UsuńOj niedobrze :( Wielka szkoda, ze nie sprawdził się :(
OdpowiedzUsuńniestety :(
Usuńu mnie działał tak samo więc nawet do połowy tubki nie doszłam, bo zamiast poprawy było gorzej. Przed kremem kilka lat ja pryszcza na swojej twarzy nie widziałam ... a tu proszę na zawołanie, chcesz i masz :/
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że to zasługa silikonu w składzie, który zatyka pory i tyle. I co z tego, że ma kwasy w składziej jak reszta składu to koszmar.
niby ten silikon jest lotny, czy jakoś tak, czyli odparowuje zaraz po nałożeniu..
Usuńheh... ja wykończyłam cała tubkę... strasznie żałuję, że nie podział na mnie zbyt dobrze :(
Szkoda, że ci nie służy. Generalnie ten krem zbiera w większości pozytywne recenzje, nawet rozważałam niedawno jego zakup, ale ostatecznie zdecydowałam się na acnederm. Ja mam problem głównie z przebarwieniami. Smaruję się tym mazidłem już jakieś trzy tygodnie, ale jeszcze nie widzę żadnych efektów, poza tym, że skóra na nosie delikatnie mi się łuszczy. Ale nastawiona jestem na długotrwałą kurację, także myślę, że pociągnę tak ze trzy miesiące i wtedy ocenię stan cery na spokojnie.
OdpowiedzUsuńdlatego na niego się zdecydowałam, czytałam wiele recenzji i chciałam aby się sprawdził. Pewnie kupiłabym drugą tubkę, gdyby nie lato. Może dam mu jeszcze raz szansę, choć na rynku jest wiele specyfików o podobnym działaniu...
Usuńmam nadzieję, że w końcu uda mi się zwalczyć moje wypryski.
mnie Duo podrażniał i jak już używam to punktowo, bo fajnie usuwa dziadostwo
OdpowiedzUsuńale tak naprawdę to pomogło mi mleczko GlySkinCare o którym chyba juz Ci kiedyś pisałam, ale nie na obecne słońce ono teraz :(
rok temu w wakacje używałam Bandi z kwasem migdałowym, świetny krem i skuteczny ;)
tak tak :) ta firma jest na mojej liście must have. choć będę podchodziła bardziej na spokojnie, bez euforii itp.
UsuńOczywiście z jakimikolwiek kwasami czekam do jesieni.
jednak czasem jest i tak, że marka oraz cena nie idzie w parze z jakością produktu :(
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze Twoja cera sie zregeneruje i powróci do pierwotnego stanu :)
pozdrawiam i zapraszam :)
pierwiasteksmaku.blogspot.com
krem nie jest aż tak drogi, moim zdaniem cena znośna. Jednak szkoda że u mnie nie podziałał.
UsuńU mnie na szczęście działa, ale też nie w 100% Nie wychodziło mi nic nowego a starsze wypryski szybciej znikały. Przesuszenie było lekkie, bo stosowałam tylko na noc. Ale żeby jakieś oczyszczenie, peeling to już nie.
OdpowiedzUsuńcieszę się, że u Ciebie się sprawdził.
UsuńU mnie świetnie działa. Przy pierwszy opakowaniu od razu było widać różnice, aż znajomi się pytali co robie że tak cera mi się polepszyła. Po skończeniu kupilam jakiś inny krem z Pharmaceris i to był błąd bo znowu zaczęlo się źle dziać. Wróciłam do Effaclara i jest ok :) Może powinnaś wybrać się do demratologa i stosować coś doustnei skoro kwasy nie działają?
OdpowiedzUsuńWow, to super. u mnie niestety po pierwszym opakowaniu nie było poprawy. Być może gdybym przemęczyła jeszcze drugie opakowanie..? może byłby efekty..? nie wiem...
Usuńu mnie ten kremik nawet sie sprawdza ale stosuje go glównie punktowo na niespodzianki;)
OdpowiedzUsuńja mam zbyt wiele zmian aby stosować punktowo... :/
UsuńU mnie się sprawdził lepiej nic effaclar k, kończę już 2 opakowanie i widzę poprawę stanu cery. Jako następny kosmetyk do zadań specjalnych kupiłam już sobie krem złuszczający z kwasami Pharmaceris T, Sebo - Almond Peel 10%. Ale zacznę stosować jesienią, bo mimo ich używam wysokich filtrów-boję się przebarwień.
OdpowiedzUsuńeffaclar k nie miałam, od razu przeszłam do dup. O tym Pharmaceris T czytałam i chyba też go wypróbuję, peeling enzymatyczny, jako dodatek do pielęgnacji.
UsuńMiałam duże oczekiwania względem tego specyfiku, a nie zrobił nic. Dla mnie dużym plusem było zrezygnowanie z kosmetyków drogeryjnych. W okresie jesiennym stosowałam Atrederm 0,05% (przepisywany na receptę) i to był właściwy kaliber na moje bolączki. Na przebarwienia stosowałam serum z kwasem migdałowym z Kolorówki, które również zrobiło wiele dobrego. Pomogły także peelingi z korundem i kwasem hialuronowym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
;-)
heh, czyli nie ja jedyna
UsuńJa od kilkunastu lat męczyłam się z dość dużym trądzikiem, dużymi ropnymi pryszczami i czerwonymi bliznami. Traciłam już nadzieję, że kiedyś mi to zniknie. Poczytałam trochę w internecie i znalazłam właśnie ten krem. Kupiłam i nie żałuję. Duo i żel do mycia z tej samej serii to moje ideały, bardzo mi pomogły. Jedna tubka kremu starczyła mi na prawie 5 miesięcy! Na początku tak jak Ty stosowałam go 2 razy dziennie, codziennie. Później tylko na wieczór, a pod koniec raz na jakiś czas, kiedy moja skóra bardziej się zbuntowała. Teraz moja cera wygląda tak dobrze jak nigdy. Owszem co nieco jeszcze zostało, ale latem to wiadomo. Ja swój wysyp miałam po około miesiącu stosowania i trwał około miesiąca, później skora wyglądała coraz lepiej i powoli się oczyszczała. Ogólnie po tym kremiku u mnie pryszcze szybciej się goją i nie zostają takie brzydkie blizny. Teraz kupiłam drugie opakowanie i dalej będę kontynuować kurację, ale tylko wieczorami raz na jakiś czas. Chciałam kopic Effaclar K ale Pani mi go odradziła, ze względu na duże słońce i poradziła dalej stosować Duo. Szkoda, że Ciebie zraził. Może kiedyś dasz mu jeszcze jedna szansę, a jak nie to 3mam kciuki, żebyś znalazła coś co pomoże Ci uporać się z tym cholerstwem ;)
OdpowiedzUsuńu mnie tubka starczyła na niecałe 2 miesiące, ale nie oszczędzałam, często nawet zbyt dużo brałam...
UsuńByć może masz rację, że trzeba było dać mu więcej czasu, pewnie gdyby nie lato, zakupiłabym drugą tubkę, aby jeszcze pociągnąć kurację, bo wiem, że na takie rzeczy trzeba czekać. Jednak ostre słońce nie pozwala mi na dalsze smarowanie się kremem z kwasami, bo będę w plamki :) A i po jednej tubce powinny być zawsze jakieś zauważalne zmiany, wtedy wiadomo że produkt działa, u mnie było tylko coraz gorzej, z czym uporać się nie mogłam.
cieszę się, że znalazłaś dla siebie produkt który ci pomógł, Mam nadzieję, że ja kiedyś też tak napiszę. Pozdrawiam :)
moja tubka jest już prawie na wykończeniu. przez chwilę myślałam, że może jakąś trefną albo podrobioną tubkę trafiłam, bo wszędzie pochwalne pieśni a na mojej twarzy jak było dziadostwo, tak jest. nie widzę żadnej różnicy, na szczęście mi dodatkowo nie zaszkodził.
OdpowiedzUsuńBardzp współczuję przeżyć :/ Niestety doskonale wiem z własnego doświadczenia jak to jest walczyć o lepszą cerę, narobić sobie nadziej i... po raz kolejny się rozczarować.
OdpowiedzUsuńJa stosuje ten produkt od czasu do czasu jak mam jakieś większe wypryski i jestem nim zachwycona, działa cuda !
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, będę go omijać...
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że w przypadku dogłębnego oczyszczania skóry należy nastawić się na długotrwałe działanie i wziąć pod uwagę fakt, że to co w niej obecnie siedzie MUSI wyjść. U jednych trwa to krócej, u innych dłużej, ale na pewno nie mniej niż miesiąc. Jeśli trafisz do dermatologa to od razu Ci powie, że wszelkie kuracje np. doustne trwają od trzech miesięcy (u szczęściarzy dogłębnie oczyszczających twarz na codzień, z niewielkimi problemami) do około 9 miesięcy - roku (przy bardzo dużych problemach skórnych). Z osobistych doświadczeń mogę doradzić poprzedzenie kuracji kwasami delikatnym żelem antybakteryjnym (świetny jest Ziaji Med - dobrze oczyszcza, ale nie wysusza skóry jak np. LRP, który delikatny jest jedynie z nazwy, a zawiera alkohol i SLS, robiąc z twarzy pustynię). Jeśli przez miesiąc-dwa będziesz dobrze oczyszczała twarz, dodając do tego peeling enzymatyczny to stosowane potem kwasy powinny być bardziej znośne :).
OdpowiedzUsuńSuper wpis!
OdpowiedzUsuń