Rozpoczynam nową serię na blogu: W poszukiwaniu podkładu idealnego. Niestety ostatnio moi ulubieńcy dziwnie wyglądają na mojej skórze, dodatkowo lata mijają, mam już inne potrzeby. Nadal potrzebuję krycia, ale bez efektu maski, bez płaskiego matu, bez pokazywania tych wszystkich niedoskonałości. Ciągle coś kupuję i testuję. Od sklepu ladymakeup.pl otrzymałam podkład Makeup Atelier Paris HD FOUNDATION AirBrush, który może być także rozprowadzany za pomocą aerografu. Na temat tego kosmetyku jest dużo dobrych opinii, czas na moje pięć groszy.
Dlaczego szukam ideału? Niestety Revlon Colorstay zaczął coraz częściej u mnie na twarzy brzydko
wyglądać, uwidacznia wszystko, co chciałabym ukryć. Nie wiem w czym
jest problem, podejrzewam, że nie współgra z pielęgnacją, którą ostatnio
stosuję, albo po prostu cera ma już dość. Dobrze się spisywał u mnie
Estee Lauder Double Wear, jednak zaginął podczas podróży do Warszawy.
Podejrzewam, że ktoś miał lepkie rączki, bo i perfumy zaginęły. No cóż,
zauważyłam to dopiero w domu i już nic z tym nie mogłam zrobić. Teraz też jestem w
trakcie testowania Clarins Everlasting Foundation, jednak nie trafiłam z kolorem i w lecie jest on troszeczkę za jasny. Staram się go przyciemniać i udaje mi się to z różnym skutkiem.
Opakowanie Makeup Atelier Paris HD FOUNDATION AirBrush, w porównaniu z innymi podkładami tej firmy, jest dość ubogie i po prostu nie zachęca do zakupu. Jednak każdy wizażysta targający kilkanaście buteleczek będzie zadowolony. W małej plastikowej buteleczce znajduje się 30 ml podkładu, który ma konsystencję bardzo płyną, lejącą. Posiadam kolor AIR2B, który ma żółte i różowe tony. Podkład jest na bazie wody, silikonowego oleju lotnego, mikronizowanych pigmentów oraz żywicy silikonowej. Dzięki temu według producenta można uzyskać naturalny efekt o wyjątkowej gładkości, bez widocznych niedoskonałości. A jak jest naprawdę?
Miałam duży problem z dopasowaniem odpowiedniego narzędzia do nakładania podkładu. Niestety gąbki typu Beauty Blender czy pędzle Flat Top strasznie dużo piją kosmetyku, przez co staje się on niewydajny. W końcu podkład został stworzony dla profesjonalistów, którzy będą go rozprowadzać aerografem. Niestety takowego sprzętu nie posiadam, więc musiałam szukać dalej. Najlepsza wydajność jest chyba przy rozprowadzaniu go palcami lub pędzlem typu duo-fibre - używam do tego pędzla Maestro 145.
Podkładem MAP AirBrush trzeba budować krycie. Mam cerę z masą niedoskonałości, małych krostek, przebarwień, rozszerzonych porów. Pierwsza cienka warstwa niestety nic nie zakrywa, ujednolica jedynie kolor cery. Nie matuje, cera ma delikatny naturalny glow, wygląda bardzo ładnie, choć wszelkie przebarwienia są widoczne. Zawsze nakładam drugą warstwę podkładu i wtedy jest o wiele lepiej. Większość przebarwień jest przykrytych, jednak w ruch musi pójść korektor lub kamuflaż. Nie uwidacznia rozszerzonych porów, minimalnie je zakrywa. Jak wygląda cera? Bardzo naturalnie, jakbym na niej nic nie miała. Nawet po przypudrowaniu po chwili jest zdrowy i świeży błysk cery. Nie osiągnie się nim płaskiego, silnego matu, czy efektu maski. I to prawda, na zdjęciach wygląda bardzo ładnie, jest praktycznie niewidoczny. Trwałość podkładu jest bardzo dobra, ma on wodoodporną formułę, więc nie groźne dla niego są łzy czy pot. Dobrze się spisuje na mojej tłustej strefie T, przy noskach i na brodzie nic się złego nie dzieje. Po kilku godzinach jednak muszę sięgnąć po bibułki matujące i zebrać nagromadzone sebum. Biorąc pod uwagę to wszystko, co do tej pory napisałam, ten podkład świetnie będzie się sprawdzał przy większych wyjściach takich jak wesele.
Czy jest to mój ideał? Niestety nie. Potrzebuję podkładu bardziej kryjącego już po pierwszej warstwie. MAP HD Foundation świetnie się sprawdza przy cerach mało wymagających, które potrzebują lekkiego lub średniego krycia i nie mają zbyt wiele do ukrycia. Dobrze też wygląda na cerach dojrzałych, bo nie podkreśla naturalnych zmarszczek. Tak jak pisałam wyżej, moja cera nie należy do ideałów i posiada wszystko, czego mieć byśmy nie chcieli. Wolę sięgnąć po podkład wodoodporny MAP Waterproof Liquid Foundation. Lepiej się w nim czuję i nie muszę budować krycia. Szkoda, że nie daje takiego samego wykończenia jak MAP HD, bo myślę, że wtedy skłonna byłabym zakończyć poszukiwania podkładu idealnego. Jednak nadal szukam, może Wy macie jakieś propozycje? Co u Was się sprawdza najlepiej?
Pozdrawiam :)
Mam w pompce podkłady te pierwsze.... kolory, krycie i trwałość to coś co ich wyróżnia
OdpowiedzUsuńTeż je bardzo lubię :)
UsuńMoja cera nie jest aż tak wymagająca, wiec moze dla mnie bylby spoko :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że u Ciebie by się sprawdził :)
Usuń