Nie będę ukrywać, że jestem śpiochem. Rano, mając do wyboru 10 minut dłuższego spania a makijaż, wybieram to pierwsze. Jeszcze parę lat temu było to do niepomyślenia. Bez kompletnego makijażu nie wychodziłam z domu. Jednak priorytety się zmieniają wraz z upływającym czasem. Śpię mało, bo niestety jestem typem sowy, a do pracy wstać trzeba przed 7. Dlatego te 10min dodatkowego snu jest dla mnie ważne. W związku z tym, poranny makijaż jest bardzo okrojony. Oczywiście sięgam po podkład, puder, bronzer. Ale na oczach jest zazwyczaj tylko tusz do rzęs. Dlatego ostatnio postanowiłam choć trzy razy w tygodniu zrobić dla siebie coś więcej. Do makijażu dodałam kreski, bo są szybkie w wykonaniu oraz ładnie podkreślają oczy. Przy tej czynności towarzyszą mi nowości od My Secret, czyli na nowe kolory wodoodpornego linera w pisaku.
Jakiś czas temu na blogu umieszczałam recenzję wodoodpornego linera w pisaku w kolorze czarnym. Znajdziecie ją tutaj. Byłam z niego zadowolona i przyznam się, że wciąż mi towarzyszy. Ucieszyłam się na fakt, że wyszły nowe kolory: granatowy oraz brązowy. Są to dość standardowe odcienie, szaleństwa nie będzie, jednak mimo wszystko pozwalają na odejście od wszechmocnej czerni. Lubię, gdy w moim makijażu występują te kolory, pasują one do moich tęczówek, zatem by urozmaicić makijaż mogę sięgnąć po sprawdzony produkt.
Kolor linerów jest bardzo dobrze napigmentowany, jednym ruchem można narysować kryjącą kreskę. Szybko ona zasycha, więc nie odbija się na powiece. Rysik jest ostro zakończony, dzięki czemu malowanie cienkich kresek nie jest problematyczne. Z czasem on nie "flaczeje" i przez długi czas można go używać.
Produkt, według producenta jest wodoodporny, choć ja bym z tym polemizowała. Można go zmyć zwykłym mleczkiem do demakijażu, choć zawsze pozostaje po nim na skórze ślad, co szczerze mnie denerwuje. Z drugiej strony nie rozmywa się np przy łzawieniu oczu, co u mnie niestety często się zdarza i dlatego potrzebuję trwałych kosmetyków.
Mimo plusów i minusów, wodoodporne linery w pisaku My Secret uważam za udane i warte zainteresowania. Kosztują 9,99zł.
Oczywiście nie mogłoby zapragnąć zdjęć makijaży, w których użyłam opisywanych eyelinerów.
A Wy czym lubicie malować kreski?
Pozdrawiam
Kolor linerów jest bardzo dobrze napigmentowany, jednym ruchem można narysować kryjącą kreskę. Szybko ona zasycha, więc nie odbija się na powiece. Rysik jest ostro zakończony, dzięki czemu malowanie cienkich kresek nie jest problematyczne. Z czasem on nie "flaczeje" i przez długi czas można go używać.
Produkt, według producenta jest wodoodporny, choć ja bym z tym polemizowała. Można go zmyć zwykłym mleczkiem do demakijażu, choć zawsze pozostaje po nim na skórze ślad, co szczerze mnie denerwuje. Z drugiej strony nie rozmywa się np przy łzawieniu oczu, co u mnie niestety często się zdarza i dlatego potrzebuję trwałych kosmetyków.
Mimo plusów i minusów, wodoodporne linery w pisaku My Secret uważam za udane i warte zainteresowania. Kosztują 9,99zł.
Oczywiście nie mogłoby zapragnąć zdjęć makijaży, w których użyłam opisywanych eyelinerów.
A Wy czym lubicie malować kreski?
Pozdrawiam
oba kolory bardzo ok, chociaz mobły by mieć intensywniejszą pigmentację :)
OdpowiedzUsuńBrązowy mnie skusił :)
OdpowiedzUsuńSuper :) muszę lecieć do Natury! :)
OdpowiedzUsuńRobisz naprawdę świetne kreski! Oj chciałabym tak umieć :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, mój blog/KLIK :))
Trenowałam nie-wiem-ile-razy robienie kreski i nie umiem. O ile na jednym oku robię bez problemu, to na drugim już jest dramat. Mała, opadająca powieka i równa kreska graniczy z cudem.
OdpowiedzUsuńPlus, że się nie rozmywa ;) mnie też lubią nie raz łzawić oczka, eh... Tutaj mają plus. I za kolory! pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam eyeliner z essence, z podwójną końcówką :)
OdpowiedzUsuńmoim ulubionym eyelinerem jest ten z eveline celebrities, przeszłam przez żelowe w słoiczku z maybelline i pisaki. eveline wygrywa bezapelacyjnie dla mnie : D
OdpowiedzUsuń