W świątecznym PaeseBox znalazłam 3 minilakiery, jeden z nich chcę Wam zaprezentować. Dokładnie chodzi o lakier w kolorze szaro-brązowo-fioletowym oznaczonym numerem #51.
Cóż mogę powiedzieć o samym lakierze? Kolor jest niejednoznaczny, bo zależnie od światła szarzeje, albo brązowieje, a niekiedy uwidacznia się zgaszony fiolet. Do uzyskania zadowalającego krycia potrzebne są dwie warstwy. Wykończenie jest kremowe.
Sam pędzelek jest malusi, co utrudniało mi nakładanie lakieru, jednak jest on dość rzadki i ładnie rozlewa się po płytce. Choć trzeba uważać, aby to rozlewanie nie było niekontrolowane, bo można skończyć z pomazanymi skórkami.
Trwałość mnie zaskoczyła, ponieważ wytrzymał na moich paznokciach 5 dni. Oczywiście pojawiły się zdarte końcówki, ale nie były one rzucające się w oczy, przez co nie decydowałam się na zmywanie mani. Lakier nie odpryskiwał, nie odchodził płatami po długotrwałym kontakcie z detergentami czy wodą. Trzymał się całkiem nieźle.
Myślę, że dla osób lubiących takie przygaszone kolory lakier przypadnie do gustu.
Pozdrawiam :)
Ja lubię takie kolory, więc to coś dla mnie:) A przy dwóch, małych dzieciach bardzo potrzebne mi są długotrwałe lakiery, więc następnym razem przy stoisku Paese zerknę na tego malucha:)
OdpowiedzUsuńFajny kolor, dobra trwałość... czyli wszystko co powinien mieć dobry lakier..
OdpowiedzUsuńMam i uwielbiam ten kolor :)
OdpowiedzUsuńŁadnie błyszczy :)
OdpowiedzUsuńNie do końca mój kolor, nie polubiłabym się z nim.
OdpowiedzUsuńbardzo ladny kolor i ja wlasnie mam bardzo podobny z Vipery!
OdpowiedzUsuńŚliczny;)
OdpowiedzUsuńBardzo ładny odcień :-)
OdpowiedzUsuńTo jest zdecydowanie mój kolor!
OdpowiedzUsuńUwielbiam go za to, że jest taki.. kobiecy, na swój sposób elegancki :)
Kolor całkiem sympatyczny, tylko kojarzy mi się bardzo z jesienią :)
OdpowiedzUsuń