Hej
Ostatnio moja pielęgnacja wołała o pomstę do nieba. W sumie przez ostatnie 2 miesiące nie dbałam o siebie, przyznam się bez bicia... wszystko ograniczałam do minimum z minima. Szybki prysznic, szybki makijaż, albo i w ogóle brak makijażu (:O), szybki demakijaż. Dodatkowo doszło ogólne zmęczenie. Wyglądam okropnie. Znajomi wręcz się pytają, czy dobrze się czuję, czy nie jestem chora. Ale to tylko ja z braku czasu, chęci itp zafundowałam sobie takie atrakcje. Chyba nadszedł czas, aby to zmienić.
Robiąc sobie kolejny odmóżdżający wieczór, natknęłam się na filmik Katosu [klik], gdzie opowiada co zmieniła w pielęgnacji, co używa oraz jak i gdzie można to dostać. Za chwil parę przeczytałam ciekawe posty u Naturalia bloguje [klik] oraz MademoiselleEve [klik] i postanowiłam wgłębić się w temat.
Z OCM czyli z oczyszczaniem olejami, miałam już przygodę z dwa lata temu. Wtedy to sięgnęłam po oliwę z oliwek i olej rycynowy. Z lenistwa, braku przekonania do ten metody, po kilku dniach dałam sobie spokój. Tym razem chciałam zacząć porządnie. Także piszę ten post po to, aby nie zrezygnować z tego wszystkiego po tygodniu (co u mnie jest możliwe) bo będziecie krzyczeć, prawda? ;)
Z wyborem olejów miałam problem. Katosu poleca olej ze słodkich migdałów oraz avokado. Naturalia, ale także MademoiselleEve pisze, że one mogą zapychać, a tego bym nie chciała. Polecają olej jojoba, z pestek malin itp. No cóż... pomyślałam, że jak nie spróbuję, nie przekonam się. Poza tym, skład muszę dostosować do siebie, nic nie jest uniwersalne. Postanowiłam pójść za ciosem, weszłam w pierwszy sklep z półproduktami, o którym sobie pomyślałam, czyli ZróbSobieKrem i złożyłam zamówienie ;) Kilka rzeczy wpadło też "przypadkowo". ;)
1. Oleje i inne płyny.
Aby nie zamawiać dużych butli olejów, które niekoniecznie muszą się u mnie sprawdzić, wybrałam kilka po 15ml czy 30ml. Sięgnęłam po olej ze słodkich migdałów, olej z awokado, olej z nasion malin, olej jojoba i olej rycynowy. Tylko olej z nasion malin ma pojemność 15ml, reszta po 30ml. Do tego wzięłam czysty kwas hialuronowy 1%, jeszcze nie wiem po co, ale może się przyda :)
Pierwszą mieszankę olejów zrobiłam na bogato. To źle, bo będzie mi trudno stwierdzić, który olej może mi nie podpasować. O tym dopiero później pomyślałam, więc już było po ptokach. Jak coś będzie mi się wykluwało na twarzy, to zrobię uboższą mieszankę, choć liczę, że aktualny skład mnie nie zawiedzie. Pojemniczek na mieszankę mam 30ml, taką też chciałam - po pierwsze jest poręczna, a po drugie, w razie niewypału, nie będę żałować utraty całego oleju.
W 30ml znajduje się 3ml oleju rycynowego (czyli 10% mieszanki), 7ml oleju z nasion malin (czyli 23% mieszanki) 10ml oleju ze słodkich migdałów oraz z awokado (czyli po 33% mieszanki) Razem to nam dało 30ml. Do tego dokupiłam w Lidlu trzy trójpaki ściereczek, chyba muślinowych czy coś w tym stylu, które wyglądają jak małe kolorowe mięciutkie ręczniczki. Zestaw do demakijażu gotowy :)
Użyłam mieszanki z dwa razy i już widzę że moja cera jest gładsza. Aaaaaa i chyba będę musiała zmniejszyć ilość oleju rycynowego, bo zauważam przesuszenie wokół wyprysków. Ale zobaczę, co będzie dalej się działo.
A czysty olej jojoba wsmarowałam w siebie po kąpieli i mówię WOW!
2. Witaminki?
Po oczyszczeniu twarzy z makijażu sięgam po witaminę C. Zakupiłam czysty sproszkowany kwas askorbinowy i zrobiłam jego roztwór 10procentowy. Nie wiem czy dobrze robię, ale nakładam sobie ten roztwór na twarz - szybko się wchłania. Ponoć witamina C rozjaśnia przebarwienia potrądzikowe.
3. Plamy a kysz!
Na ZróbSobieKrem natrafiłam na serum wybielające przebarwienia i piegi. Recenzje tam były nawet dobre, więc zaryzykowałam. Krem trzeba wykorzystać w ciągu dwóch tygodni, chyba że się zaaplikuje konserwant (o czym pomyślę później). Więc za dwa tyg będę musiała zakupić kolejny produkt.
A serum jest mega wydajne. Skład też niezły i szczerze to pokładam w nim wielkie nadzieje. Produkcja także łatwa, choć 'ynteligentnie' nie przeczytałam instrukcji przed zamówieniem i nagle czytam, że są potrzebne jakieś zlewki, mieszadła, mikserek :) Musiałam improwizować - trochę się namachałam ;)
4. A co to takiego?
To bonusik od sklepu. Szczerze to nie wiem jak tego używać, z czym i czy sobie krzywdy nie zrobię. Nie miałam oporu aplikować sobie witaminy C, tak z tym to jakoś nie chcę po omacku działać, bo raczej krzywdę sobie zrobię. Chyba, że pomożecie ;)
Plany!
Jeszcze chciałabym skomponować swój własny tonik. Macie gdzieś jakiś ciekawy przepis? Wystarczy sam hydrolat, czy lepiej z czymś rozcieńczać?
I pewnie sięgnę po inne oleje, muszę też sprawdzić jak olej z jojoba sprawdzi się na buzi, bo na ciele zrobił mi cud, miód ;)
Wiem, że jestem laikiem w tym temacie i pewnie będę popełniać błędy. Liczę na Waszą pomoc, bo zapewne wśród Was są osoby specjalizujące się w OCM i pokrewnych sprawach. Chętnie wysłucham Waszych propozycji i rad. A może znacie jakieś inne sklepy z olejami? Bo przyznam, że takie kupowanie po 30ml to dość drogi interes ;)
Raczej mam ostatnio słomiany zapał, jednak nie chcę rezygnować z metody OCM, na razie nie ma jakiś efektów, wypryski nie znikają, plamy potrądzikowe dalej szpecą moją twarz, ale mam nadzieję. Z conajmniej miesiąc muszę wytrzymać ;)
PS. Dziękuję za wsparcie pod ostatnią notką! Nawet nie wiecie, jak to jest dla mnie ważne. Każdej z osobna ślę buziaki :******
Pozdrawiam :)
Ciekawa jestem jak się sprawdzą te kosmetyki na dłuższą metę, czekam na wpis o tym! :)
OdpowiedzUsuńJak zobaczę, że piszesz, że znów to olewasz to będę krzyczeć ;) Takie wpisy są fajne, zrobiłam taki z postanowieniami noworocznymi : mam wrażenie że jak już to puściłam w świat to jestem zobowiązana do przyłożenia się ;)
ja też bardzo jestem ciekawa jak taka pielęgnacja się u mnie sprawdzi. Wielu osobom pomogła, więc może mi także :)
UsuńI właśnie tak - napisałam i jestem zobowiązana teraz do używania tych wszystkich specyfików, a jak nie to krzyczeć i bić ;)))))
Też będę musiała sobie sprawić zestaw małego chemika :)
OdpowiedzUsuńfajna zabawa, można zrobić coś pożytecznego dla siebie, choć też trzeba uważać. Jak czegoś nie jestem pewna, to wolę nie ryzykowac :)
UsuńAle świetny pomysł :-) Nigdy nie miała styczności z olejami, dopiero rozpoczynam przygodę z jednym ale zapowiada się bardzo dobrze :-)
OdpowiedzUsuńtak mnie naszło z początkiem tygodnia, aby coś zmienić :) zobaczymy jak to u mnie będzie :)
UsuńHmm chyba bym się w tym wszystkim pogubiła! :P
OdpowiedzUsuńooj, ja też się gubię :) ale dziewczyny, które zalinkowałam, łopatologicznie wszystko wyjaśniają. Pamiętam jak 2 lata temu szukałam informacji o ocm, to był jeden wielki misz masz i w ogóle połapać się nie mogłam. A teraz jakoś tak szybciej przyswajam wiedzę :) Może kiedyś sama będę recepty tworzyć ? albo tuningować kosmetyki? :D
Usuńo metodzie OCM dawno temu slyszalam, ale nigdy nie bylo mi z niapo drodze. moze tez dla niej odstawic wszystkie moje zele, bo nic mi nie pomaga, a skora w nienajlepszym stanie jest!
OdpowiedzUsuńJa ostatnio kupiłam nówki drogeryjne żele i na razie czekają. Mam jednak nadzieję, że OCM się u mnie zadomowi na stałe. Nawet mi się to podoba, ten cały wieczorny rytuał :)
UsuńAle po co wybielać piegi? Piegi są fajne :)
OdpowiedzUsuńGratuluję decyzji, chociaż powiem Ci że sama nie mam cierpliwości do miksowania. Brak mi motywacji, no i jestem raczej z tych, które lubią jednak jak trochę tej chemii w produkcie jest - paradoksalnie czasem to pomaga skórze.
wybielać będę przebarwienia :)) piegi mi wychodzą jedynie latem po silnej ekspozycji na słońcu, ale raczej tego unikam :))
Usuńa z chemii nie mam zamiaru rezygnować, raczej szukam rozwiązań. W końcu 30 mam na karku, a cerę zapryszczoną jak u "gorącej" szesnastki ;)))
Korund można używać jako peelingu :) Czytałam o tym ostatnio na tym blogu i przyznam, że chętnie wypróbuję właśnie takiego peelingu robionego z korundu. Załączam link żebyś poczytała co i jak (to nie mój blog, jakby co, także nie robię sobie reklamy xD). A olejów używam zamiast kremu na noc i świetnie się sprawdzają na mojej suchej skórze, lubię ten z pestek malin.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
http://joannapanna.blogspot.com/2014/03/pielegnacyjnie-korund-czyli-o-produkcie.html
Usuńooo to nawet nie wiedziałam, ze tak go można wykorzystać :) coś dzisiaj podziałam. Mam nadzieję, że krzywdy mi nie zrobi, bo jednak przy wypryskach peelingi mechaniczne nie są wskazane.
Usuńjasne korund jako peeling:) jest bombowy!! i to z nim mozesz pomieszac kwas hialuronowy.... efekt zdumiewajacy!!!
OdpowiedzUsuńi tak go będę używać :) dzięki :)
UsuńI ja się przybieram do wypróbowania OCM :)
OdpowiedzUsuńpróbuj :)
UsuńJa nie miałabym cierpliwości do OCM ;)
OdpowiedzUsuńZainteresował mnie kwas askorbinowy, koniecznie daj znać jak się u Ciebie spisze na dłuższą metę - piegów nie chcę się pozbywać, więc eliksiru bym nie zaryzykowała, ale przebarwienia po krostkach to już zupełnie co innego.
Korund jest świetnym peelingiem, nie wyobrażam sobie teraz używać jakiegoś drogeryjnego. Krzywdy nie powinien zrobić, chociaż faktycznie mocny z niego zdzierak. Można go mieszać razem z kwasem hialuronowym, ja tak właśnie robię - a poza tym kwas jako składnik kremu też świetnie sobie radzi.
użyłam go dzisiaj z kwasem hialuronowym i nie było źle :) a buzia gładziutka :)
UsuńJa ciągle jeszcze nie mogę się przekonać do OCM... Choć mój wygląd obecnie też woła o pomstę do nieba (zmęczenie i za dużo pracy i innych spraw...)
OdpowiedzUsuńżycie codzienne bardzo odbija się na wyglądzie cery... wiem o tym bardzo dobrze.
Usuńteż muszę zrobić zakupy w tym sklepie :)
OdpowiedzUsuńsklep polecam - szybka przesyłka i wszystko zgodne z zamówieniem:)
Usuńmój ulubiony tonik: zielona herbata + hydrolat z oczaru + odrobina kwasu hialuronowego; jeśli chodzi o tańsze zakupy to polecam mazidła.com lub beautyever, wydaje mi się, że mają niższe ceny
OdpowiedzUsuńbędę musiała tam zajrzeć :) dzięki :)
UsuńNie przestawaj bo będę krzyczeć :D Za mną OCM chodzi już od dawna, ale jakoś nie mogę się zebrać w sobie. Może Twoje wpisy na ten temat mnie w końcu zmobilizują :D
OdpowiedzUsuńwow przypomniało mi się jak na studiach trzeba było mieszać różne takie specyfiki... hehe 3mam kciuki aby ładnie zadziałały na Twoją skórę... ;)
OdpowiedzUsuńZ braku czasu dwa razy podchodziłam do czytania tego postu, bo nie chciałam zrobić tego po łebkach ;) Temat dla mnie nowy, nie znałam wcześniej tej metody i boję się, że jestem za bardzo leniem na takie mieszanie, choć podoba mi się to i będę Cię dopingować :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio też mam problem z trądzikiem, już myślałam, że po trzydziestce będę mogła o tym zapomnieć, a tu nagle po kilku dobrych latach, znowu wysypało mi całą twarz ... Na razie testuję wygrane produkty pielęgnacyjne z Artdeco i na razie mam pozytywne odczucia, fajna pianka myjąca, tonik i serum nawilżające z kwasem hialuronowym. To na co dzień. Mam też peeling i maseczkę, zobaczymy jak się będą sprawować :)
Buziaki :*:*