Od niepamiętnych czasów nie przepadałam za zapachem lawendy. Zawsze kojarzyła mi się z preparatami na mole. I nie ważne, czy był to zapach chemiczny czy naturalny, po prostu nie lubiłam. Jednak od jakiegoś czasu lawenda aż tak mnie nie denerwuje - nie przeszkadza mi w ogrodzie, nawet powącham i zatopię się w jej zapachu, ale częściej napotykam na nią w kosmetykach, przede wszystkim do pielęgnacji. Farmona jest znana z tego, że jej mazidła i specyfiki do ciała pięknie pachną. Byłam ciekawa czy Lawendowe Ukojenie Peeling cukrowy do ciała ma ładny, subtelny zapach, czy może ten chemiczny "molowy". I przede wszystkim, czy zadowolę się działaniem tego 'zdzieraka'.
200 gram peelingu znajduje się w szklanym słoiczku. Przyozdobione jest sztucznym kwiatem lawendy. Powiedzmy, że wygląda to uroczo. 'Dizajn' naklejek jest przemyślany i przyciąga wzrok. Na pewno opakowanie odgrywa tu dużą rolę, bo wyróżnia się na tle innych produktów dostępnych w drogeriach.
Konsystencja peelingu jest zbita, gęsta, jednak łatwo wyciąga się go ze słoiczka, nie przelewa się przez palce. Gołym okiem można zobaczyć cukier oraz brązowe 'coś' - zapewne są to zmielone łupiny orzechów macadamia. Zapach jest dla mnie bardzo miły, delikatny, relaksacyjny. Czuć dość dobrze lawendę, jednak nie jest ona przytłaczająca. Po jakiś czasie ulatnia się z ciała.
Działanie peelingu nie jest złe. Dobrze radzi sobie z martwym naskórkiem, drobinki cukru nie są ostre, więc przy okazji można wykonać masaż, który pobudza krążenie krwi. Pozostawia skórę gładką, elastyczną. Oleje zawarte w peelingu pozostają na skórze, podobnie jak po wymsarowaniu się oliwką dla dzieci. Mi ten efekt w ogóle nie przeszkadza, bardzo go lubię. Wydawało by się, że przy okazji peeling będzie dobrze nawilżał ciało. Niestety jest to złudne. Początkowo tak jest, czułam że nie potrzebuję wcierać żadnego balsamu. Jednak po kilkunastu godzinach suchość skóry wręcz mnie denerwowała. Działanie parafiny?
Niestety kosmetyk okazał się nie wydajny, przynajmniej u mnie. Starczył mi na sześć użyć, a nie nakładałam go zbyt wiele. Kosztuje około 25zł. Jednak sam zapach tak mi się spodobał, że chętnie do niego wrócę. Co więcej w tej linii Lawedowe Ukojenie można znaleźć olejek do kąpieli, sól do kąpieli i masło do ciała. Z racji tego, że nie posiadam wanny, swoje oczyska skierowałam na masło. Jeżeli pachnie tak samo jak peeling, to przepadnę :) Na pewno za nim się rozejrzę.
Pozdrawiam :)
Czy oni w każdy peeling muszą pchać tą tłustą parafinę? :-(
OdpowiedzUsuńwiększość kosmetyków ma ten składnik.
UsuńUwielbiam zapach lawendy, a więc ten peeling to coś dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńo tak, na pewno Ci się spodoba :)
UsuńZapach kuszący, ale dla mnie wydajność ma znaczenie. :)
OdpowiedzUsuń