Podkład Inglot HD Perfect Coverup Fundation zainteresował mnie już od dnia premiery. Przy każdej wizycie w salonie oglądałam je, swatchowałam, aż w końcu się skusiłam. Cena nie mała, bo 79zł, jednak opis kosmetyku był naprawdę zachęcający. Myślę, że nadszedł już czas, abym napisała o nim parę słów, przede wszystkim jak się spisuje na mojej mieszanej cerze.
Podkład do twarzy HD Perfect Coverup łatwo dopasowuje się do odcienia skóry, maskując przebarwienia i drobne niedoskonałości. Zapobiega nadmiernemu świeceniu, dając naturalny efekt wygładzonej i idealnie zmatowionej skóry przez wiele godzin. Wzbogacony ekstraktem z białej trufli utrzymuje odpowiedni poziom nawilżenia. Produkt hipoalergiczny, polecany również do skóry wrażliwej. Opakowanie typu airless o pojemności 35 ml umożliwia łatwe dozowanie produktu do ostatniej kropli. Seria produktów HD marki INGLOT z pigmentami HD jest niezastąpionym elementem codziennego makijażu. Sprawdzi się też doskonale podczas sesji fotograficznych.
Opakowanie podkładu jest bardzo przemyślane. W czarnym pudełeczku znajduje się plastikowa buteleczka typu airless. W czasie używania dolna część przesuwa się ku górze, dzięki temu widać ile kosmetyku jeszcze zostało. Pompka dobrze działa, choć w chwili kiedy dolna kładka przesuwa się do góry, to na chwilę się zacina. Myślę, że tak ma to wyglądać, zasysane jest wtedy powietrze, które powoduje ruch tej dolnej części. Po tym procesie wszystko wraca do normy. Ważne też jest to, że nic nie wycieka, buteleczka się nie brudzi, system z pompką umożliwia higieniczne otrzymanie podkładu. Design opakowania jest skromny, znajdziemy tam tylko najpotrzebniejsze informacje. Dzięki temu wygląda na kosmetyczce bardzo elegancko.
Posiadam najjaśniejszy odcień, czyli 71, który wcale nie jest porcelanowy. Ma dużo pigmentu żółtego i jest odrobinę ciemniejszy niż Revlon Colorstay 180. Zatem osoby z bardzo jasnymi cerami, mogą mieć problem z dobraniem odpowiedniego koloru. Konsystencja jest lekko gęsta, jednak nie wpływa to na aplikację: bardzo dobrze się rozsmarowuje, nie robi smug. Ważne jest, że niewiele potrzeba podkładu, aby nałożyć go na całą twarz, jest dzięki temu bardzo wydajny. Co więcej jest dość dobrze kryjący, wyrównuje koloryt cery, radzi sobie z zakryciem przebarwień i drobnych niespodzianek. A przy tym wygląda na twarzy bardzo naturalnie - nie osadza się na włoskach, nie podkreśla suchych skórek, czy rozszerzonych porów. I to co najważniejsze, nie ciemnieje. Nie daje typowego tępego matowego wykończenia, raczej widać lekki glow, ale może to efekt nakładania go Beauty Blenderem?
porównanie z podkładami Revlon Colorstay (przez pomyłkę oznaczyłam je jako RS) |
Moja cera jest mieszana, strefa T jest tłusta, natomiast policzki przesuszone. I na tych partiach suchych naprawdę świetnie wygląda. Nigdy po jego użyciu stan cery się nie pogorszył, było czuć lekkie nawilżenie. Natomiast z tłustymi partiami sobie nie radzi. Niestety po kilku godzinach podkład lekko się waży i ściera. Próbowałam go stosować z różnymi pudrami, bazami czy kremami i niestety zmieniał się tylko czas trwałości. Tutaj poległ. Dlatego używając go muszę pilnować, aby dokonać poprawki przed ważeniem, co jest bardzo stresujące.
Podsumowując, podkład ma bardzo dużo zalet i może odmienić Wasz makijaż. Świetnie będzie się zachowywał na suchych cerach, natomiast na tłustych już niekoniecznie i na to należy zwrócić uwagę przed wyborem podkładu. Ja bardzo ubolewam nad faktem, że na moich tłustych partiach się nie spisuje, bo przez te kilka godzin naprawdę ładnie wygląda i jestem z niego bardzo zadowolona.
Miałyście do czynienia z tym podkładem? Spisałby się u Was?
Pozdrawiam :)
Niby najjaśniejszy odcień, a wydaje się być naprawdę ciemny, dla mnie za ciemny. Opakowanie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńjest on na poziomie 180 Revlona, który teraz stosuję, więc kolor dla mnie jest ok :)
UsuńWłaśnie mam dylemat... mam go cały czas w głowie i myślę nad zakupem... ale mam dokładnie taki sam problem z moją cerą mieszaną co Ty: policzki suche, strefa T tłusta. No i właśnie: kupić czy nie kupić?! O to jest pytanie....
OdpowiedzUsuńmoże Ci się ważyć na tłustych partiach cery, jak u mnie. Ale dopóki nie spróbujesz, to nie będziesz wiedziała. Może poproś o próbkę w salonie, albo niech Cię pomalują. Wtedy zobaczysz jak się u Ciebie zachowuje :)
UsuńA tak ostatnio obok niego przechodziłam, tak się zastanawiałam, aż w końcu nie wzięłam...
OdpowiedzUsuńJeżeli masz suchą skórę, to wracaj po niego :D
UsuńO mamo, jest bardzo ciemny... szkoda, że Inglot nie pomyślał o typowych bladziochach :(
OdpowiedzUsuńaż tak ciemny to nie jest, na poziomie 180 Revlona :) ale bardzo jasne cery nic dla siebie nie znajdą.
UsuńRS180 byłby dla mnie dobry
OdpowiedzUsuńRS to Revlon Colorstay, pomyliło mi się w oznaczeniach :) jak ten odcień jest dobry dla Ciebie, to z Inglota 71 też będziesz zadowolony :)
Usuńczyli na mojej strefie t również się nie sprawdzi, przynajmniej wiem, że nie powinnam w jego stronę więcej zerkać
OdpowiedzUsuńbardzo możliwe, że może się ważyć na tych partiach. jednak przed ostateczną decyzją warto poprosić o próbkę w salonie :)
Usuń150 na zimę i moj odcień cery teraz swietnie by się spisał. Mam cerę mieszana
OdpowiedzUsuńostatnio używam maski samoopalającej i z 150 przeszłam na 180, choć nadal jestem jasna :D
UsuńDla mnie ten odcień niestety byłby dużo za ciemny :C
OdpowiedzUsuńu mnie być może by się sprawdził, bo nie przetłuszcza mi się skóra
OdpowiedzUsuńMam dokladnie taką cere, jak Ty - strefa T tlusta, policzki suche, nienawidze tego. Musialabym uzywc do kazdej czesci innego podkladu :D pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o nim wiele dobrego, ale nie przekonuje mnie ze względu na cenę. Mam wrażenie, że Inglot ostatnio bardzo poszedł do góry. Poza tym kolor nie powala Wydaje się bardzo ciemny! dodając do tego brak trwałości na tłustej cerze dla mnie niestety odpada.
OdpowiedzUsuńDla mnie Colorstay 150 jest za ciemny, więc za Inglota podziękuję...
OdpowiedzUsuń