Pilnuję się z zakupami, raczej tylko uzupełniam to, co się pokończyło, rzadko się skuszę na coś nowego, ponieważ moja szafa pęka już w szwach. Mam wiele kosmetyków kolorowych, aż mi jest żal, że wiele z nich zostanie nie wykorzystanych w pełni i po jakimś czasie trafi do kosza z powodu przeterminowania się. Dlatego też staram się na kolorówkę nie polować, chyba że coś naprawdę kusi. Troszkę inaczej jest z pielęgnacją. Zapasów wielkich nie mam, więc pozwalam sobie czasami na szaleństwo. W tym miesiącu jednak postawiłam na najpotrzebniejsze kosmetyki, choć wpadło do koszyka kilka niezaplanowanych produktów.
Revlon Colorstay to podkład, który u mnie schodzi litrami. Zawsze jak mi się kończy, to planuję zakupy internetowe. Trafiłam na fajną promocję - 26,99zł za jedną buteleczkę to bardzo mało. Dlatego też wzięłam od razu dwie, choć początkowo w koszyku było ich więcej. Ale - im szybciej się skończy, tym szybciej będą kolejne zakupy :D
L'oreal True Match Concealer bardzo polubiłam, tak więc od razu trafił do koszyka. Na blogu możecie znaleźć recenzję tego korektora.
Pielęgnacja u mnie to podstawa. Moja cera jest problematyczna i niewiele kosmetyków potrafi ją wyciszyć. Ostatnio zrobiłam głupstwo, sięgnęłam po nowe kosmetyki do demakijażu i skończyło się to kiepskim stanem cery. Musiałam jak najszybciej wrócić do sprawdzonych produktów takich jak Nacomi Czarne Mydło oraz Najel mydełko Aleppo, tym razem oliwkowo - laurowe. Już po kilku myciach stan cery wrócił do normy, ufff. Przeglądając inne produkty natknęłam się na biosiarczkowe mydło mineralne w płynie. Opisane składniki skusiły mnie, jednak już na spokojnie, gdy przeczytałam INCI, to znalazłam tam Sodium Lauroyl Sarcosinate. Nie jestem chemikiem i posiłkuję się tym co wyczytam. Natomiast o tym składniku jedni mówią, że jest szkodliwy, inni nie. Trochę boję się eksperymentować, na razie się zastanawiam.
Znacie kosmetyki do włosów Kallos? Ja nie, ale będę poznawać. Mają dużo ciekawych produktów, skusiłam się na Szampon do włosów z ekstraktem z kawioru Caviar oraz Kondycjonującą maskę do włosów Cherry. Ciekawe co zrobią z moimi włosami.
Pędzli u mnie nigdy nie jest za mało. Jakiś czas temu głośno było o pędzlach Kavai. Ostatnio zamarzył mi się płaski, ścięty pędzel do konturowania. Znalazłam go w ofercie właśnie tej firmy. Jak na razie spisuje się bardzo fajnie i myślę, że coś jeszcze wypróbuję z tej firmy.
Jak jesteśmy przy temacie pędzli, to nieodłącznym ich elementem jest ich mycie. Ponoć ten produkt, szczoteczka do mycia pędzli od Makeup Revolution ma w tym pomóc. Jak na razie mam mieszane uczucia, ale jestem dopiero po pierwszym użyciu. Zobaczymy, czy zakup okaże się trafiony.
Na koniec - cień do powiek firmy Freedom. Otrzymałam go jako gratis do zakupów. Kolor 206 Nude ładnie się prezentuje na swatchach, jednak nigdy nie używałam kosmetyków tej firmy i na chwilę obecną nic więcej nie powiem.
Oczywiście, po zakończeniu zakupów, przypomniałam sobie o kilku innych rzeczach, które chciałabym mieć. Ale to następnym razem.
A u Was co nowego pojawiło się w tym miesiącu?
Pozdrawiam :)
Spore zakupy :) ja w lutym kupiłam tylko 2 pomadki w płynie :D
OdpowiedzUsuńpomadek to ja mam dziesiątki, więc nic mnie na razie aż tak nie kusi, aby powiększać tę kolekcję :D
UsuńMi najbardziej podoba się kolekcja mydeł, szczególnie to czarne z Nacomi. U mnie zakupy skromne, staram się ograniczać.
OdpowiedzUsuńczarne mydło u mnie działa cuda :)
Usuńjestem ciekawa wiśniowego Kallosa :)
OdpowiedzUsuńnawet ładnie pachnie. Na razie jej nie używałam, muszę zużyć to co mam teraz otwarte :)
UsuńRevlon to ja kupiłam za jeszcze niższą cenę :D udało mi się.
OdpowiedzUsuńa gdzie? :)
UsuńBardzo przyjemne zakupy :)
OdpowiedzUsuńdzięki :)
Usuńfajne nowości :), ostatnio zdecydowanie więcej nowości pojawia się u mnie w szafie, oraz w dodatkach :D, niż w kosmetykach.
OdpowiedzUsuńja w końcu też muszę zrobić jakieś ciuchowe zakupy, ale strasznie nie lubię łazić po sklepach, a internetowe zakupy raczej nie wchodzą w grę. Nie wszystko mi pasuje i muszę przymierzać :/
Usuńświetne zakupy - mam to mydełko Najel, acz muszę odkopać.... kochana, a jak masz tyle kolorówki to zrób rozdanie czy cuś, bo to faktycznie szkoda, no chyba, że wszystkiego czasem używaasz po trochu :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
:*
no właśnie nie wszystko używam, nie jestem w stanie. Zastanawiałam się nad tym, lecz część rzeczy jest używana i raczej takich kosmetyków nie chcę wystawiać do rozdania.
UsuńOstatnio kupiłam maskę Caviar i ładnie pachnie, bardzo nienachalnie :) Cherry i Banana bardzo mnie męczą, Latte i Vanilla pachniały dla mnie nieprzyjemnie. Widzę, że lubisz naturalne mydełka, koniecznie wypróbuj kiedyś Dudu Osun (lub inne czarne mydło afrykańskie - to nie to samo co savon noir), rewelacja!!! :) Skóra pięknie oczyszczona, ale nawilżona jednocześnie, daje przyjemną, kremową piankę :)
OdpowiedzUsuńtak, lubię naturalne mydełka i muszę ich używać, bo jak sięgnę po coś innego, chemicznego to mam na twarzy armagedon. A te afrykańskie mydło będę musiała kupić, zaciekawiłaś mnie nim :)
Usuńboze ja to nigdy mojego czarnego mydla nie wykoncze :P chyba na cialo zuzyje :D (tak, jest po terminie ale nic sie nie stalo zlego ;p)
OdpowiedzUsuńWszystko super:)
OdpowiedzUsuńTeż jeszcze nie znam Kallosa, a chcę poznać i własnie o Cherry myślę.
OdpowiedzUsuńMydło Alep i czarne bardzo lubię.