Jakiś czas temu przez blogosferę przeszła fala recenzji na temat pomadek ochronnych Carmex. Opinie na jej temat były dość pozytywne, dodatkowo zimą moje usta były w strasznym stanie, bardzo wysuszone, odstające skórki, utrzymanie ich w dobrej kondycji było dla mnie nie lada wyzwaniem, więc postanowiłam rozglądnąć się za dobrym wspomagaczem. Będąc jakiś czas temu w Rossmannie zauważyłam kilka produktów tej firmy i wybrałam Balsam do ust w tubce o smaku truskawkowym.
Kilka słów o produkcie od producenta:
Balsam do ust Carmex zawiera unikalny zestaw składników, wraz z naturalnymi substancjami nawilżającymi, takimi jak masło kakaowe i lanolina. Te i inne składniki nadają ustom zdrowy wygląd, dzięki utrzymywaniu odpowiedniego poziomu nawilżenia, co zapobiega ich wysuszaniu i pękaniu.
Carmex koi, nawilża, łagodzi suche i popękane usta.
Moja opinia:
Opakowanie: wykonane z plastiku, tubka jest miękka, łatwo wyciska się balsam. Zakończony na półokrągło, dzięki temu w łatwy sposób produkt rozsmarowuje się na ustach.
Konsystencja: żelowa, gęsta, przezroczysta.
Zapach: balsam pachnie jak lody truskawkowe, które uwielbiam :)
Aplikacja: bezproblemowa, szybka, wystarczy lekko nacisnąć tubkę, aby odpowiednia ilość żelu pojawiła się na plastikowej końcówce, a następnie za pomocy tej półokrągłej końcówce rozcieramy produkt na ustach.
Działanie: Muszę przyznać, że w porównanie z innymi balsamami do ust typu nivea, garnier itp, Carmex jest bezkonkurencyjny. Już przy pierwszym użyciu, usta długo były nawilżone, miękkie. Świetnie koił spierzchnięte i ściągnięte usta. W składzie jest mięta, która daje uczucie mrowienia na ustach, nie jest ono silne, ale wyczuwalne. Po tygodniu kondycja ust uległa poprawie, już nie miałam potrzeby stosowania produktu tak często jak na początku kuracji. Niestety po odstawieniu produktu ponownie na ustach pojawiły się suche skórki i musiałam ponownie do niego wrócić. Balsam lekko nabłyszcza usta, podbija ich kolor, wyglądają one bardzo naturalnie. Dodatkowo posiada SPF15, dzięki czemu usta są chronione przed promieniami słonecznymi.
Skład:
Podsumowanie: Jest to bardzo dobry produkt godny polecenia. Nie rozstaję się z nim ani na chwilę, ciągle mam go pod ręką i bardzo często za jego pomocą nawilżam usta. Tubkę mam na wykończeniu, na pewno zakupię kolejną. Tym razem chyba spróbuję wersji wiśniowej :D
--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Od wczoraj szata graficzna bloga przechodzi metamorfozę ;) powoli zmieniam ustawienia, szukam, próbuję, obmyśliłam jakiś inny bannerek, ale noga ze mnie i to co bym chciała osiągnąć to mi nie wychodzi ;) na razie jest taki roboczy, mam nadzieję, że dam radę coś konkretnego jeszcze uzyskać. Jeżeli macie jakieś sugestie odnośnie wyglądu bloga, chętnie je wysłucham :)
Pozdrawiam :)
Jest tyle recenzji Carmexu, zaczyna to być już wręcz kultowy produkt i sama sobie nie wierzę, że jeszcze go nie próbowałam. ;o Ale chyba się przemogę, bo jesteś kolejną osobą, która mówi, że ten balsam potrafi zdziałać cuda :)
OdpowiedzUsuńoj, ja przez wiele miesięcy starałam się oprzeć i nie kupować carmexu. Ale miałam usta w dość ciężkim stanie, więc postanowiłam spróbować tego produktu. I nie żałuję :)
UsuńMam go o zapachu wiśni,ale wolę w sztyfcie :)
OdpowiedzUsuńhmmm... w sztyfcie wydawał mi się taki... zwykły :D dlatego wybrałam w tubce :) Ale może spojrzę też na niego? :)
Usuńchyba większość blogerek już go miała i o nim pisała:P ja nadal w gronie tych nie wtajemniczonych:P ale może jak skończy się mój tender to skuszę się na Carmex.
OdpowiedzUsuńwarto spróbować :) drogi on nie jest, w rossmannie dałam za niego chyba 9zł.
Usuńja mam carmex ale calkiem inny, taki sztyft, bodajze za 17zl i jest swietny :)
OdpowiedzUsuńhmm dość drogo jak 17zł, bo za ten w tubce zapłaciłam ok 9zł
UsuńA ja odkąd go wypróbowałam obiecałam sobie - nigdy więcej. Zdecydowanie go nie lubię i nie polubię.
OdpowiedzUsuńhmm... każdy ma inne gusta ;) A co się u Ciebie działo, że go nie polubiłaś?
UsuńA ja go kocham. :)
OdpowiedzUsuń:))))))
Usuńja lubie baaardzo carmexa :d mam wisniowego , mialam klasycznego i luuuubie :D
OdpowiedzUsuńno popatrz :PPPPPPPPPP
Usuńmam wiśniowego Carmexa i użyłam go tylko raz...strasznie go nie lubię i tylko leży i się marnuje
OdpowiedzUsuńoj...
UsuńJa uwielbiam klasyczne wersje Carmexu :) Miałam Carmex wiśniowy i to niestety nie było już to... Fajne zmiany na blogu :)
OdpowiedzUsuńa coś się bawię z tym blogiem, tylko wciąż nie jestem zadowolona :)
Usuńmam carmexa, używałam każdej wersji tzn. sztyft słoiczek, tubka, i wygrywa tubka. :))
OdpowiedzUsuńno to są przeróżne głosy, jedni wolą sztyft, inni tubkę :)
Usuńhehe zawsze uśmiecham się czytając recenzje Camrexu - bo jestem chyba jedyną osobą na tej blogowej planecie, która CARMEXU nienawidzi :D
OdpowiedzUsuńoj tam oj tam :PP
UsuńJa ostatnio przypadkiem kupiłam balsam Himalaya Herbals i to jest mój nowy ulubieniec - same naturalne składniki i nie testują na zwierzętach - do tego pachnie przepięknie, a moje usta, które wyglądały jak popalone naprawił w 2 dni :) Do tego nie tworzy takiej tłustej, okropnej warstwy na ustach jak np. balsam Palmersa.
OdpowiedzUsuń