Podczas poszukiwań czerwonej pomadki, jakiś czas temu w Biedronce trafiłam na szafę Bell - i tam wygrzebałam Lip Tint Absolute Colour w kolorze czerwonym.
Słowa Lip Tint kojarzą mi się z trwałością - tak, tego potrzebuję, więc nie wahałam się wrzucić go do koszyka.
Opakowanie - jak błyszczyk, gąbeczka miękka, średniej wielkości, dobrze się nią operuję, konsystencja okej, nie jest za rzadka. Zapach miły dla nosa - pierwsze wrażenia bardzo pozytywne.
Niestety, opakowanie nie jest tutaj najważniejsze. N a tym kosmetyku zawiodłam się strasznie. Jedna warstwa jest bardzo transparentna, prawie w ogóle nie widać koloru. Po wyschnięciu, nałożyłam kolejną warstwę. Było lepiej, ale pojawił się kolejny problem - bardzo trudno nałożyć Lip Tint równomiernie. Trzecia warstwa - nakładałam bardzo długo, aby pokryć niedociągnięcia po drugiej warstwie i żeby uzyskać w końcu tą czerwień. Udało się - usta wyglądały smakowicie. Nadmiar błyszczyka zaczął się zbierać wewnątrz ust, więc delikatnie go usunęłam., Było idealnie, ale tylko przez chwilę. Problemy zaczęły się po około pół godzinie - bo lip tint zaczął schodzić z ust bardzo nierównomiernie. Kontur został, natomiast usta zaczęły się pokrywać czerwonymi plackami - których nie mogłam zmyć.
Zdjęcia, niestety, nie są zbyt dobrej jakości. Ale raczej wszystko widać ;)
Robiłam jeszcze kilka podejść, wszystkie kończyły się wyżej opisanym efektem. Pierwszy raz spotkałam się z produktem do ust, który zachowuje się w tak dziwny sposób. Już pierwsza warstwa dość nieciekawie wygląda, przy trzeciej jest dobrze, ale trwałość po prostu badziewna :/ a ta cała atrakcja kosztuje 7zł.
Podsumowując - nie polecam.
**************************
Miło mi Was poinformować, że w rankingu najpopularniejszych blogów kosmetycznych, dzięki Wam, jestem w srebrnej pięćdziesiątce :) Dziękuję :*****
Pozdrawiam :)
to w takim razie nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńgratuluję sreberka :)
OdpowiedzUsuńa co do liptintu mam podobne wrażenia, ale czerwonego, różowy jest trochę lepszy :)
Eh, tez dałam się nabrać Biedronce. Kupiłam ten lip tint mysląc, że jest taki sam jak ten z regularnej oferty Bell i będzie dawał też taki piękny soczysty i trwały kolor juz po pierwszej warstwie. No niestety tak jak Ty się bardzo rozczarowałam. Tinty z Biedry sa bardzo transparentne i delikatne, a ja nie tego szukam w produktach typu lip tint ;)
OdpowiedzUsuńJa pokochałam apocalipse :-)
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się taki efekt po godzinie ;((
OdpowiedzUsuńjakim cudem ja jeszcze nie mam tego
OdpowiedzUsuńPisałam o nim kilka postów wcześniej i również wadą była dla mnie trwałość. :)
OdpowiedzUsuńJa mam tego tinta z Bell kupionego w drogerii i efekt jest całkowicie inny
OdpowiedzUsuńwygląda przepięknie :)
OdpowiedzUsuńJa mam ten Tint z Bell własnie ale ten, który ja posiadam ma inne napisy takie różowe. Mam krwista czerwień i ja jestem z mojego tinta bardzo zadowolona. Może to jakieś 2 wersje?
OdpowiedzUsuńteż go mam i jestem zawiedziona... podobno drogeryjny lip tint z bell jest lepszy.
OdpowiedzUsuńZakupiłam niedawno fuksję i zobaczymy jak będzie się sprawdzała ;)
OdpowiedzUsuńMam jeden kolor. U mnie na ustach jest bardzo trwały, ale jakoś specjalnie mi nie leży, sama nie wiem czemu.
OdpowiedzUsuńSama się zastanawiałam nad tymi Biedronkowymi tintami z Bella, ale myślę, że lepiej dopłacić te 3 złote i cieszyć się lepszą jakością, świetne są ;)
OdpowiedzUsuńJakbym czytała o innym kosmetyku, ja te tinty uwielbiam, ale fakt, że kupowałam w drogerii, a nie Biedronce. Słyszałam, że biedronkowa wersja jest diametralnie różna. Mój oryginalny Bell na weselu wytrzymał całą noc, potrzebował tylko dwóch poprawek! I ściera się równiutko, a kolor jest bardzo intensywny nawet przy pierwszej warstwie.
OdpowiedzUsuńDobrze, że nie skusiłam się w Biedronce na uzupełnienie zapasów i nie kupiłam kolorów, których jeszcze nie mam.
Aż mnie natchnęłaś, żeby też zrobić posta o tych tintach. Pisząc zauważyła, że oprócz innego opakowania, to tinty z biedronki mają nawet inne nazwy!
Usuńnie podoba mi się efekt. jedyny tint jaki toleruje to od MNY. ;)
OdpowiedzUsuńponoc tinty z natury sa lepsze...
OdpowiedzUsuńPonoć te Biedronkowe tinty są gorszej jakości niż drogeryjne...
OdpowiedzUsuńa tak chciałam go kupić z nadzieją na ładny i trwały efekt... :(
OdpowiedzUsuńDrogeryjne są podobno lepsze jakościowo, nie wiem dlaczego... no ale różnica cenowa jest spora więc firma musiała "celowo" zmienić coś w produkcie
OdpowiedzUsuńGratuluję srebrnej pięćdziesiątki :D
OdpowiedzUsuńNie miałam tinta i nie wiem czy się skuszę...
Wygląda nieciekawie ten tint...ja to w ogóle za tintami nie przepadam, więc tym bardziej na tego się nie skuszę;)
OdpowiedzUsuńMam ten tint, ale sie nie polubilismy, niedlugo wyladuje u mojej kolezanki i ciekawe jak u niej sie sprawdzi :P
OdpowiedzUsuńBiedronkowa wersja tego tintu jest badziewna :/ Co innego drogeryjna! Toż to cudo nad cudami jest ♥ Mój ulubiony tint ♥
OdpowiedzUsuńŚliczna czerwień :) Cudownie się prezentuje na ustach ;) Bosko <3
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie na news :*
mialam ten blysczyk tylko w innym kolorze i tak samo sie robilo u mnie, o wiele lepsze sa z meybelline ale tez bez rewelacji, ciezko dobrac natomaist glownie dobry odcien .. ;/
OdpowiedzUsuń