poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Długa historia o pryszczu. Moja walka!

Moja walka z trądzikiem trwa od kilkunastu lat. Pierwsze wypryski pojawiły się w LO i od tamtej chwili przegrywałam. Dwa lata temu rozpoczął się najgorszy okres. Dzień w dzień pojawiało się po kilka bolących czerwonych gul, które na moich oczach rosły i się rozwijały. Nie miałam na twarzy przestrzeni, która nie była zainfekowana. Niestety, pomagałam też w rozwijaniu się niedoskonałości. Ciągle dotykałam twarzy, rozdrapywałam, wyciskałam. Mogłabym nawet stwierdzić, że to był rodzaj nerwicy natręctw. Moje myśli i czyny krążyły przede wszystkim wokół pryszczy. Nie da się w kilku słowach opisać, co wtedy czułam. Wiedziałam, że robię źle, jednak nie mogłam przestać. Było to strasznie dołujące. Miałam prawie 30 na karku, rodzinę, dziecko, pracowałam. A nie potrafiłam sobie poradzić ze swoimi niedoskonałościami.  Próbowałam wielu sposobów, szukałam i czytałam wiele artykułów, które miały mi pomóc w tej nierównej walce. Jednak to moje myślenie i podejście musiało ewoluować na przestrzeni tych lat, aby w końcu móc powiedzieć, że wygrałam! 


Dzisiaj chciałam Wam opisać działanie pewnego mydełka, które w znacznym stopniu przyczyniło się ostatnio do poprawy mojej cery. Ale zanim to zrobię, chcę wyraźnie zaznaczyć, że na ten efekt, który teraz mam, pracowałam prawie dwa lata. Przewinęło się wiele kosmetyków, które miały znaczny wpływ na to, jak teraz wyglądam. Nie zrobiło to tylko to mydełko... Chcę żebyście to wiedziały, bo sama wiem, jak podchodziłam do wszelkich recenzji cudownych preparatów. Jeżeli borykasz się z trądzikiem, tak jak ja, to musisz sobie uświadomić, że jednym specyfikiem niczego nie zmienisz. Nie zmienisz też swojej cery w ciągu kilku miesięcy. To jest długa walka, często trzeba zasięgnąć rady dermatologa. Mi się udało bez leków, choć stan zapalny, jaki miałam, bym naprawdę poważny i rozległy.



Na początku chciałabym przypomnieć co stosowałam. Tak jak wcześniej napisałam, musiało się zmienić moje myślenie. Z tym było najgorzej. Musiałam się pilnować, aby nie dotykać twarzy. Uwierzcie, było ciężko, wyeliminowałam to po kilku miesiącach, choć nadal mi się zdarza, że np  oglądając film zaczynam szukać wszelkich uwypukleń, aby je rozdrapywać czy wyciskać. Kolejny ruch, który wykonałam, to odstawiłam wszystkie typowo drogeryjne specyfiki, które często kuszą na półkach sklepowych. A byłam ich fanką. Mleczka, toniki, kremy. Nie wierzę już w reklamy, dla mnie rekomendacją są składy. Na przestrzeni tych lat zauważyłam, że  moja cera nie lubi parabenów, parafiny oraz masła shea i tych substancji przede wszystkim unikam. Warto tutaj zaznaczyć, że nie zrezygnowałam z makijażu. Nadal się malowałam używając tych samych kosmetyków co wcześniej.  Jednak większą uwagę przywiązuję do odkażania wszelkich mazideł, dbam o nie, często myję pędzle.

Na początku stosowałam metodę OCM, która w znacznym stopniu wpłynęła na pozbycie się wszelkich niespodzianek. Sama kupowałam oleje, mieszałam je w odpowiadających mi proporcjach. Następnie powoli przeszłam na czarne mydło, które świetnie się rozprawiło z niechcianymi wypryskami. W połączeniu z elektryczną szczoteczką działała cuda. Oczywiście robiłam 'skoki w bok', ale nigdy nie wróciłam do drogeryjnych produktów. W uważny sposób wybierałam toniki, kremy, maski, jednak wciąż kręciłam się wokół naturalnych kosmetyków o krótkich i prostych składach.



Wiele miesięcy przemyślanej pielęgnacji opłaciło się. Od kilku miesięcy na mojej twarzy nie pojawiły się żadne bolące ropne wypryski. Co jakiś czas 'coś' wyskakuje, jednak jest małe i szybko znika. To, z czym nie mogłam sobie poradzić to małe podskórne krostki, przebarwienia potrądzikowe i blizny. Z tymi dwoma ostatnimi niedoskonałościami ciężko sobie poradzić za pomocą tylko kosmetyków, więc się skoncentrowałam na walce z krostkami. I tutaj spisało się wyśmienicie mydełko, które kupiłam całkowicie przypadkowo. Mydło Aleppo z olejem z czarnuszki Najel wykonało świetną robotę.  


Naturalne mydło przeznaczone jest do cery trądzikowej. Bazą mydła Aleppo jest oliwa z oliwek z domieszką oleju laurowego, które ma właściwości antyseptyczne. Natomiast olej z czarnuszki przyśpiesza proces regeneracji naskórka, przyśpiesza gojenie się ran,  wspomaga  leczenie schorzeń skórnych. Oprócz tego chroni skórę przed promieniami UV i łagodzi podrażnienia. Skórę jest nawilżona, gładka. Nic w tym dziwnego, bo 85% oleju to nasycone kwasy tłuszczowe takie jak kwas linolowy, oleinowy oraz alfa-linolenowy. Oprócz tego pełno jest witaminy E, beta karotyny, tymochinon, sterole, biotyna.


Dzięki tym trzem głównym składnikom mydła cera jest oczyszczona, świeża. Pozbyłam się wszelkich podskórnych krost oraz zaskórniaków. Łagodzi wszelkie podrażnienia, pozostawiając skóę miękką i gładką. Czuć także głębokie nawilżenie. Mydełko bardzo dobrze się pieni, można je stosować do golenia, szybciej radzi sobie podrażnieniami.

Mydełko używam od miesiąca, conajmiej dwa razy dziennie i bardzo szybko zauważyłam pozytywne zmiany. Nie mam zamiaru z niego już rezygnować. Będę go używać zamiennie z czarnym mydłem.


Jeszcze rok temu nie wierzyłam w to, że pozbędę się wyprysków i będę zadowolona z cery. A tak teraz jest. Wiele osób z mojego otoczenia zauważyło zmianę, częściej pojawiam się bez makijażu. Bo mimo że mam nadal zaczerwienienia, plamy potrądzikowe i blizny, to w końcu się siebie nie wstydzę.

Jeżeli ktoś z Was nadal walczy z trądzikiem, to mam nadzieję, że tym wpisem pomogłam i naprowadziłam na konkretne zmiany. I trzymam za Was kciuki!


Pozdrawiam :)







13 komentarzy:

  1. Ja wiem że stan mojej cery zależy od tego co jem. I są kosmetyki kolorowe które zaogniają problemy zamiast niwelować:) Np prolongwear z maca:D zakryje co chce ale wieczorem jak zmywam to krostka jest większa. O czystość akcesoriów dbam trochę neurotycznie ale moja skóra jest jaka jest i nie chcę jej dokładać brudnymi pędzlami. A z pielęgnacji to zaprzyjaźniona jestem z kwasem salicylowym i zawsze mam kosmetyk który go ma i mnie ratuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u mnie właśnie jedzenie zbytnio wpływu nie ma. Moja dieta na przestrzeni lat się nie zmieniła drastycznie, jem tak jak wcześniej a mimo to stan cery się poprawił :)

      Usuń
  2. Gratuluje wytrwałości i sukcesu :) U mnie też jest lepiej od kiedy zmieniłam kosmetyki na te bardziej naturalne. Typowe kosmetyki ,,przeciwtrądzikowe" to tak naprawę strata pieniędzy. Ja również do mycia twarzy używam mydła allepo ale o nieco innym składzie. Na wieczór używam olejków zamiast kremów i powolutku jest coraz lepiej, co prawda jeszcze daleka droga do tego żebym zaakceptowała siebie, zmotywowałaś mnie do tego by się nie poddawać i walczyć dalej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zgadza się. Żaden reklamowany i polecany w TV kosmetyk przeciwtrądzikowy u mnie się nie sprawdził. Czasami olejki też używam zamiast kremów :)

      Usuń
  3. o, przydało by się w chwilowych kryzysach, chyba zaopatrzę się w nie na wszelki wypadek, dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ktooo ci polecill czarne mydloo no ktoooo i kto aleppo paluszkiem w helfach pokaaazaaallllll :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aleppo paluszkiem mi nie pokazywałaś :P bo patrzałaś się na inne mydełka :P po drugiej stronie stołu :P

      Usuń
  5. Oczywiście mydło samo w sobie znam, ale nie stosowałam. Od jakiegoś czasu sięgam po żele, a czasem po mydło siarkowe, które daje kopa oczyszczającego i antybakteryjnego mojej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jakoś mi nigdy nie było po drodze z mydłem siarkowym. Chciałam je wypróbować, ale jakoś tak wyszło, że nigdy go nie kupiłam :)

      Usuń
  6. Super, każdy sukces w walce z wypryskami cieszy:)
    U mnie dobrze łagodzi cerę i uspokaja różne cuda (nawet nie trądzik, a jakieś wypryski i podrażnienia od nietrafionych kosmetyków) mydło szare (tzn.właściwie to białe) naturalne z Biedronki lub Barwa Naturalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mydło szare swego czasu stosowałam i fajnie działał :) Muszę go ponownie kupić, bo fajnie myje pędzle :D

      Usuń
  7. Ja z trądzikiem walczyłam przez 2 lata, ale na szczęście problem został opanowany, choć mojej cerze daleko do idealnej, coraz częściej wychodzę z domu bez makijażu. W moim przypadku pomocne okazały się ziołowe kosmetyki, w tym rumiankowy żel do mycia twarzy Sylveco. Na twarz nie nakładam już praktycznie drogeryjnych kosmetyków, wyjątek robię dla kosmetyków Evree, ale te mają przyjazne składy:)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia