sobota, 20 maja 2017

Power of Minerals L'ORIENT Krem pod oczy

Mój syn ostatnio chodzi i mówi: "Starość nie radość, młodość nie wieczność". Nie wiem, gdzie to usłyszał, na pewno tego nie rozumie. Jednak to powiedzenie w dzisiejszym poście postanowiłam przytoczyć. Mam już swoje lata, nie uważam się za osobę starą, bo przecież "3" z przodu to nie koniec świata, choć młodzież może to inaczej odbierać. Młodość nie jest wieczna i z wiekiem pojawiły się "problemy", na które wcześniej nie zwracałam uwagi. Zmarszczki. Niestety pojawiają się na mojej twarzy, w większości są one mimiczne, jednak widać, że skóra nie jest tak napięta jak wcześniej. U mnie najwięcej zmarszczek występuje pod oczami, jeżeli jesteście dobrymi obserwatorami, to przy zbliżeniach makijażu oczu są one widoczne. Wiem, że ich się nie pozbędę, jednak mogę spróbować je spłycić. W tym wieku dobrze jest zadziałać od zewnątrz stosując odpowiednie zabiegi i kremy. Dlatego dzisiaj chciałabym Wam przedstawić krem pod oczy firmy L'Orient, który świetnie się u mnie spisał. Zapraszam na recenzję.



Zawiera unikalną kombinację minerałów z Morza Martwego, witamin, protein i naturalnych ekstraktów roślinnych. Stosowany regularnie spłyca zmarszczki, usuwa opuchliznę i cienie pod oczami. Pozostawia okolice oczu promienne, pełne naturalnego blasku. Idealny do codziennej pielęgnacji na noc i na dzień dla każdego rodzaju cery.

 Opakowanie kremu pod oczy nie powala - jest ono zwyczajne, ale poręczne. Na pokrycie obszaru pod oczami wystarczy objętość kremu zbliżona do średniej wielkości kropli wody. Należy lekko nacisnąć pompkę, aby mieć odpowiednią ilość produktu. Dzięki temu kosmetyk jest bardzo wydajny - używam go od końcówki stycznia i dopiero teraz go kończę. Tak więc 15 ml kremu starczyło mi na prawie 4 miesiące. Myślę, że jest to dobry rezultat. Konsystencja kremu L'Orient jest przyjemna. Jest to lekki krem, który szybko się wchłania pozostawiając skórę gładka i dobrze nawilżoną. Zapach jest neutralny i po nałożeniu nie jest praktycznie wyczuwalny.



Skład kremu jest boski - praktycznie same minerały z Morza Martwego, ekstrakty roślinne oraz witaminy. Czy taka naturalna bomba nie zadziała?

 Skład: purified water (aqua), chamomilla recutita (chamomile extract), urtica dioica (nettle) extract, tussilago farfara (coltsfoot) leaf extract, horsetial (equisetum arvense) extract, horse chestnut seed extract, cucumis sativus leaf extract (cucumber), algae extract, aloe barbadensis (aloe vera) gel,, hygroplex, tocopherol acetat (vitamin E), panthenol (provitamin 5), magnesium ascorbyl phosphat (vitamin C), whey protein retinyl palmitat (vitamin A), glycolic acid, lactic acid, propylene glycol, edta, bht, polysorbate 20, carbomer, triethanolamine, dead sea water (maris aqua), acnibio ac.



Stosowałam krem po od oczy przez ponad 3 miesiące. Starałam się chociaż raz dziennie go nakładać. Od razu było wyczuwalne wygładzenie skóry. Po dłuższym czasie zauważyłam, że moje zmarszczki pod oczami się spłyciły. Nie zniknęły bezpowrotnie, jednak były, w sumie są, mniej zauważalne. Skóra jest bardziej napięta i elastyczna. Poza tym, moje cienie pod oczami, które zazwyczaj dość mocno były widoczne, nagle nie rzucają się aż tak w oczy, widać, że ten obszar jest rozjaśniony. Przypadek? Nie sądzę.




Żałuję, że krem L'Orient już mi się kończy. Naprawdę dobrze się u mnie spisywał i pozostawił moją skórę nawilżoną, odżywioną, zmarszczki są mniej widoczne, a cienie pod oczami jaśniejsze. Na pewno wrócę do tej marki, bo produkty mają ciekawe i przede wszystkim naturalne - a to jest mojej cerze potrzebne. Na szczęście w kolejce czeka kilka kremów, czy będę lepsze lub chociażby na tym samym poziomie co krem L'Orient - to się okaże.


Mam nadzieję, że dzisiejsza recenzja przypadła Wam do gustu. Jestem ciekawa, co Wy stosujecie pod oczy. Czekam na Wasze wypowiedzi :)

Pozdrawiam :)



1 komentarz:

  1. Także go posiadam i już prawie kończę i także jestem z niego zadowolona.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia