Przychodzę do Was z makijażem w typowo jesiennych barwach. Robiłam go wczoraj przy upale 30 stopniowym, ale czego się nie robi dla wyższej idei :D Makijaż był przeznaczony na jakiśtam konkurs na FB. Jednym z wymogów było pokazanie siebie w wersji surowej ;) Więc dzisiaj będzie troszkę nietypowo ;) bo zobaczycie mnie bez makijażu, co troszkę jest to dla mnie trudne... troszkę się uzewnętrznię ;)
ale to za chwilkę, na początek efekt końcowy :)
Do tego makijażu użyłam następujących kosmetyków:
- podkład Rimmel Lasting Finish 100
- korektor pod oczy Meybelline Pure Cover Mineral #02
- puder sypki Paese transparentny
- puder sypki Paese transparentny
- bronzer Lancome Bamboo
- na policzkach róż Paese Słodka Morela
- baza pod cienie Paese
- cienie: multum :PP brąz, zieleń Inglot, Mac Deep Blue Green (który
przy okazji cały wysypałam :/) oraz Golden Olive, koral Loreal, złoto
Hean, beż Paese;
- linia wody zaznaczona beżową kredką Paese #21
- brwi podkreślone cieniem Paese Kaszmir #604
- tusz do rzęs Meybelline Colossal
- pomadka Mariza Soft & Color #09
Często w miejscach, gdzie umieszczam swoje zdjęcia, czytam, że mam idealną cerę, że ktoś tam jej zazdrości.... niestety nie ma czego zazdrościć, bo efekt podkładu, pudru plus światło robi swoje i na zdjęciach cera wygląda wręcz idealnie, zdrowo, tak jak bym chciała. Ale to co się chce, to często się nie ma :P ot taka filozofia życiowa :PPPP Photoshopa nie używam w celu wygładzania cery, bo nie potrafię tego tak zrobić, aby nie wyglądało to sztucznie :PP. Jedynie jak pojawia się mega mega pryszcz, który jest widoczny na zdjęciach, to wtedy go miejscowo usuwam, aby jednak zdjęcia były milsze w odbiorze. Przy zbliżeniach makijażu oczu poprawiam jedynie jasność i kontrast, bo robię je przy lampie i kolory troszkę są zjadane. Pewnie i coś więcej mogłabym robić, ale nie potrafię i przede wszystkim nie potrzebuję (bo przecież zawsze można przeszperać sieć i znaleźć jak coś się robi). Zdjęcia całej twarzy w taki sposób już nie poprawiam, a jak już to bardzo rzadko. Zatem ingerencji w postaci programów jest bardzo mało. Większość robi odpowiednia tapeta, oświetlenie, odległość aparatu od twarzy.
Tak wyglądam bez makijażu. Troszkę to zdjęcie jest przekłamane, bo przede wszystkim, jakimś cudem, nie widać tych przykrych niespodzianek, które są na mojej twarzy, ale to też Wam pokażę :)
Na początek, troszkę opowiem o swojej cerze. Jest ona problematyczna, wręcz powiem że bardzo problematyczna. Na chwilę obecną całą twarz mam obsypaną podskórnymi pryszczykami, których nie mogę się pozbyć. Aby tego było mało, twarz po bokach oraz szyję mam wysypaną dużymi czerwonymi bąblami, które bolą, bardzo bolą, i fizycznie i psychicznie. Nie jestem w stanie nad tym zapanować, z dnia na dzień cera jest w gorszym stanie, nie wiem już co powinnam używać, co robić. Naczytałam się tyle w necie, że mam miazgę zamiast mózgu :PPP W jakiś sposób naprowadziła mnie pani dermatolog spotkana na zlocie blogerek we Wrocławiu (choć po przeczytaniu opinii o pani pracy nie nastroiło mnie to zbyt optymistycznie). Wiem, że wizyta u dermatologa jest konieczna, czekam na wrzesień, słońce nie będzie aż tak ostre, będę mogła wprowadzać zalecone kuracje. No i też muszę przygotować kaskę, bo jestem świadoma, że to nie będzie zbyt tania inwestycja :) Mam nadzieję, że to pomoże, że nie natknę się na naciągacza ;)
Tak więc tak wygląda moja cera z bliska (tylko dla osób o mocnych nerwach :PPP) - pokazuję tylko część prawego policzka ...
luty: czerwiec:
teraz tego jest dwa razy tyle... naprawdę..
Oprócz problemów z wypryskami, moja cera jest mocno zaczerwieniona, powiedziałabym, że naczynkowa. Nawilżenie jest na poziomie 48%, więc słabo, choć tego do końca nie widać, bo ostatnio zaczęła mi się przetłuszczać, ale mimo to, potrafią pojawiać się suche placki. Mam rozszerzone pory (co widać :P). Nie jest idealnie, jest kiepsko bardzo. W takim stanie cery nie miałam nigdy. Odkąd pamiętam, to zawsze towarzyszyły mi wypryski (wyłączając czas ciąży i troszkę po porodzie, bo wtedy miałam cud miód ;)) ale nie w takim stopniu co teraz :) Aby tego było mało, borykam się z dużymi cieniami pod oczami. Jest to po części kwestia genetyczna, ale też tryb życia. Od prawie 3 lat się nie wysypiam. Najpierw na końcówce ciąży budziłam się co kilka godzin, bo ktoś przeszkadzał :PP a później w nocy pobudki po conajmniej 2 razy, aż do dzisiaj. Dodatkowo jestem tzw nocnym markiem, teraz przy małym dziecku to dopiero jak pójdzie spać, to mogę odetchnąć, bo cały dzień to jest na pełnych obrotach (każda mama na pewno się ze mną zgodzi). Chodzę spać o 1-2 w nocy :) W dzień na spanie też nie ma czasu, więc mój sen to kilka godzin i to nawet nie ciągłe godziny, bo przerywane pobudkami synka :)
Niestety dostępne kosmetyki, czyli te do których mam dostęp, nie pomagają. Kolorówka nie zakrywa zbyt dobrze, przez to przetłuszczanie cery po kilku godzinach podkład spływa.. i to nie ważny jaki użyję, czy ten za 30zł, czy ten za 200, czy płynny, czy mineralny. Po prostu znika :) Kiedyś, aby dobrze zakryć wypryski, nad każdym wręcz się rozczulałam, aby dobrze zakryć korektorem, teraz nie mam czasu, nie mam chęci, bo i tak to spłynie :PP Mimo wszystko podkład ujednolica koloryt cery, więc jakoś w miarę jest, wyprysków nie wyprostuję, chyba już się przyzwyczaiłam ;) Przynajmniej na zdjęciach makijaży jest ok :) I patrząc na swoje zdjęcia mogę się podbudować, że wszystko zakryte jak powinno być :)
To już teraz znacie moją historię i to, z czym się borykam codzień. Wiem że pewnie część z Was ma podobne problemy, rozumiem Was i pewnie Wy mnie rozumiecie. Spoglądanie codziennie na to, co się dzieje na twarzy, że się nad tym nie panuje, może być conajmniej dołujące :) Ja już nie wiem po co sięgać, co używać... tak jak wspomniałam, duże nadzieje wiążę z wizytą u dermatologa... bo muszę iść, z tego nie zrezygnuję :)
I tak żeby zakończyć jakoś pozytywnie ten przydługawy post (ciekawe kto wytrwał do końca :PPP ) jeszcze troszkę zdjęć makijażu, który jest tematem tej notatki :)
Miłego oglądania :)
I jeszcze na koniec, zestawienie mnie przed i po ;) Szczerze, to uwielbiam oglądać takie maki, kiedy widać jak kilka kosmetyków może zmienić obliczę kobiety :PPP
Miało być krótko, wyszło jak zawsze :PPP Mam nadzieję, że ktoś dotrwał do końca moich wypocin :)
Pozdrawiam :)
Ja dotrwałam do końca :) Brawo za odwagę, część blogerek nigdy nie nie obnaża swej skóry ;> Powodzenia przy jesiennej kuracji, trzymam kciuki, chociaż i tak jesteś piękna ;*
OdpowiedzUsuńkciuki na pewno się przydadzą :) dziękuję :***
UsuńPowiem szczerze, że taki ekshibicjonizm jest dla mnie trudny, ogólnie nie lubię rozmawiać czy pisać o sobie, a tutaj samo poszło... :) Chyba nadszedł czas, aby głośno powiedzieć, że zdjęcia kłamią i nie jest idealnie, wręcz tragicznie... :)
jaka dziewczynka na zdjęciu 'przed' :) ładnie wyglądasz bez makijażu, nie masz się co obawiać pokazać nam 'na golasa' :) a w makijażu, to już w ogóle rewelacja! pięknie malujesz :)
OdpowiedzUsuńPS: jak to wysypałaś Deep Blue Green? on taki piękny :D
no ładnie, dziewczynka :PPPP niby ładnie, ale jednak te wszelkie niedoskonałości dają mi do wiwatu :)
Usuńa pigment... po prostu się wysypał.. maluję się przy oknie i kosmetyki ustawiam na parapecie (jest on szeroki i poziomy). i sięgając po bodajże pędzelek do cieni, szturchnęłam i słoiczek spadł w kaloryfer (mam takie mega żeliwne kaloryfery ) i tam przepadł. Cały pigment się wysypał, to co się udało to zebrałam, może starczy na dwa maki :PPP I piękny jest, racja :) taki nieokreślony, niepowtarzalny... zależny od światła :)
I tak jesteś śliczna:)
OdpowiedzUsuńMoje policzki wyglądają podobnie:<
dziękuję za pozytywny komentarz :) choć i tak moje niedoskonałości sprawiają, że tak się nie poczuję :)
UsuńBardzo dziękuję za radę, właśnie często boję się wyjechać poza powiekę:) Miło czytać komentarz od osoby tak utalentowanej w robieniu makijaży:)
OdpowiedzUsuńA co do kotów, to tak, wdzięczność takich znajd jest nie do opisania:)
nie ma co się bać. Baw się, próbuj, w końcu wyczujesz jak daleko możesz wyciągnąć cień :)
Usuńczy z makijażem czy bez wyglądasz pięknie!
OdpowiedzUsuńjesteś piękną kobietą, chciałabym tak wyglądać bez makijażu ;p
OdpowiedzUsuńnie sądzę, że byś chciała mieć całą twarz w wypryskach i ropnych gulkach...
Usuńmiałam identyczny problem co ty nawet gorszy, podkłady nie dawały rady, wyglądałam z nimi jeszcze gorzej niż bez , teraz jest lepiej ale czuje się jakbym miała w sobie tykającą bombę ...
Usuńno właśnie,... nigdy nie wiadomo co, gdzie i kiedy wyskoczy... jeszcze przedwczoraj w miarę mogłam to wszystko zakryć podkładem... w tym momencie nagle mi wyskoczyło 6 nowych gnomów, których korektor nawet nie chce usunąć... czemu? :(
Usuńdotrwałam, przeczytałam :)Miałąm identyczne problemy z cerą jakiś czas po urodzeniu córeczki, ale nie wiem nawet w którym momencie zaczęły znikać- używałam wtedy tylko mydła Protex do mycia twarzy. U mnie to było chyba na podłożu hormonalnym. Mam nadzieję, że trafisz na dobrego dermatologa i szybko Ci pomoże. Makijaż jak zwykle przepiękny, ale w wersji bez też wyglądasz bardzo dobrze :)
OdpowiedzUsuńPo porodzie miałam ładną cerę, jasne, tam jakieś pryszczyki się pojawiały, ale ogólnie było znakomicie. Dopiero mniej więcej od listopada poprzedniego roku zaczęła się dziać u mnie masakra. Być może ma to jakieś podłoże hormonalne, ale to już musi lekarz zbadać.. :) też gdzieś wyczytałam, że stres powoduje takie wysypy (stres to u mnie codzienność). Jak na razie średnio cokolwiek działa na mnie i chyba już sił w poszukiwaniach idealnej pielęgnacji nie mam, dlatego czas iść do dermatologa :)
UsuńDziękuję za słowa otuchy :)
hejka, wydałam masę pieniędzy na dermatologa i kosmetyczkę... Antybiotyki, kremy, maści, peelingi kwasami...a wszystko pomagało tylko na jakiś czas. Niedawno nawet się pogorszyło, miałam pełno stanów zapalnych, codziennie pokazywały się nowe. Nie miałam ochoty wychodzić z domu, wyglądałam coraz gorzej. Nie wiedziałam jak sobie już pomóć i w ogóle wątpiłam, czy w ogóle istnieje coś, co mogłoby wyleczyć mój trądzik. W czasie wakacji u cioci poleciła mi ona pewien płyn przygotowany przez aptekę na zlecenie lekarza rodzinnego. Jej syn wyleczył nim sobie trądzik całkowicie. Dostałam trochę płynu na spróbowanie i u mnie również się sprawdził:)Już po paru dniach zauważyłam efekty, wszystkie zmiany zaczęły się ładnie goić, a jak już coś mi wyskakuje, to bardzo szybko znika. Jestem naprawdę zadowolona. Właśnie lekarka przepisała mi następną buteleczkę, zapłaciłam tylko 7,50zł. Żałuję, że wcześniej nie odkryłam tego specyfiku. Oszczędziłabym masę pieniędzy i nerwów. skład: detromycini 2,0 , resorcini, az.salicylic 1,5 , hydrocortisoni 1,0 , spir.vini 70% , ad 100,0
OdpowiedzUsuńTo jest lek na receptę, więc tak czy siak muszę się udać do lekarza :) dziękuję Ci za skład, na pewno o ten lek się zapytam. Piszesz w sumie, że lekarz rodzinny może już wypisać receptę... hmm... pomyślę o tym :) dzieki wielkie :)
Usuńhttp://szafiarenka.pl/71/3739248/tradzik-wygralam.html link do forum o podobnym toniku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńprzeczytałam :) fajnie że wielu osobom ten specyfik pomógł. Na pewno lekarza o to zapytam :) Jeszcze raz dzięki :)
UsuńPodkład z Rimmela jest na prawdę fajny, strasznie go lubię :)
OdpowiedzUsuńjeden z fajniejszych :)
UsuńJestem pod wrażeniem, pięknie Ci w tym makijażu ;)
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
Usuńbardzo ładnie wyglądasz bez makijażu nie wygaduj bzdur, że tak nie jest:) ja bym się w życiu bez makijażu nie pokazała bo wyglądam jak zombi a już przed tak zwanymi "truskawkowymi dniami" to jest u mnie na twarzy totalny horror! a Ty wyglądasz w makijażu jak i bez niego bardzo ładnie:)
OdpowiedzUsuńa czy oglądnęłaś wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym poście? Dokładnie chodzi o zbliżenia cery? ja coś takiego mam na całej twarzy, nie tylko w jednym miejscu, na zdjęciu twarzy bez makijażu nie zostało to uchwycone, dlatego dałam zbliżenia.... Raczej nie jest to dobry stan cery i przede wszystkim nie wygląda to ładnie...
Usuńtak wszystkie :) wytrwałam do końca ale uwierz mam koleżankę, która ma o wiele większe te krostki i bolące bardzo z tego co mi opowiada a dermatologów odwiedziła chyba w całym świętokrzyskim i nic nie pomogło tak już ma i koniec:/ ale mam nadzieję, że Ty znajdziesz dobrego dermatologa, który Ci pomoże:)
Usuńmnie też te czerwone wypryski bolą, przez jednego jakiegoś "oszołoma" potrafi mnie cały policzek boleć, bo jakoś tak dziwnie promieniuje...
UsuńMam nadzieję, że coś się uda i mi lekarz pomoże :)
Mam taką nadzieję:)
UsuńWyglądasz ślicznie ;D nie ma co się przejmować kiedyś to zniknie a poza tym jesteś prześliczną kobietą ;) i podziwiam cię za odwagę ;>
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa :)
Usuńwiesz, ja to sobie powtarzałam 10 lat temu, kiedyś to zniknie.. nigdy nie zniknęło całkowicie, jasne, przez wiele lat było lepiej, bo tylko od czasu do czasu coś wyskakiwało, natomiast teraz to już jest masakra... Chciałabym się nie przejmować.. jednak to już za długo trwa i jakoś nie nastraja mnie to zbyt optymistycznie :)
Brawo za odwagę :) I bardzo fajny makijaż!
OdpowiedzUsuńDzięki Dee :)
UsuńJa dotrwałam do końca :) Wielkie brawa za odwagę, bo jesteś jedną z niewielu, która się tak "obnażyła". Fajny makijaż, podoba mi się połączenie zieleni i pomarańczy w wewnętrznych kącikach.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że makijaż się podoba :)
UsuńPokazanie siebie z bliska nie było łatwe, to fakt...
Po pierwsze gratuluję odwagi! Po drugie, śliczny makijaż :)
OdpowiedzUsuńniestety moja buzia wygląda podobnie, do tego mam baardzo tłustą skórę :( makijaż muszę porządnie przypudrować a i tak po godzinie się świecę.. i tak cały czas.
OdpowiedzUsuńbardzo ładny makijaż :)
a coś Tobie pomaga? a może byłaś u dermatologa itp?
Usuńcieszę się, że makijaż się podoba :)
jejku jesteś tak ładna, że naprawdę te malutki krosteczki, to żadna wada ;))
OdpowiedzUsuńja miałam straszny problem będąc nastolatką. Miałam tak okropny trądzik, że wstydziłam się chodzić do szkoły... żaden dermatolog mi nie pomógł, żadne maści, tabletki, a nawet antybiotyki. Z trądziku o dziwo wyleczyła mnie kosmetyczka- przed pół roku co 3 tygodnie chodziłam na oczyszczanie twarzy i cerę miałam jak nową.. do dziś naprawdę sporadycznie zaskakuje mnie jakiś pryszcz.
to nie są malutkie krosteczki, naprawdę potrafią urosnąć wielgachne czerwone gule.. :/ plus cała twarz wysypana podskórnymi krostkami :)
Usuńkosmetyczek się boję :P raz byłam na oczyszczaniu i jakoś tak mi niezbyt podeszło... :)
Świetny ten makijaż!
OdpowiedzUsuńA nawiązując do Twojego problemu, to mogę Ci polecić Herbatę z bratka (fachowa nazwa ziele fiołka trójbarwnego) pomogła mi kiedyś na problemy z cerą. Teraz znowu mnie wysypało i ponownie wróciłam do picia herbatki mam nadzieję, że znowu pomoże :)
dziękuję :) choć zbytnio nie wierzę, że herbatka może pomóc, ale spróbuję :)
UsuńWidzę, że masz podobny problem do mnie. Mimo , że prawie 30-tka na karku to trądzik niczym u nastolatki. Próbowałam już wielu aptecznych i drogeryjnych specyfików. Niestety wszystko działa na krótką metę. Dermatolog zaleciła mi tez kurację hormonalną (konkretnie tabletki diana 35) , ale nie zgodziłam się po to przecież bardzo silne jeszcze chyba "przedpotopowe" tablety anty. Jak na razie ratuję się kremem effaclar k z kwasami, jest względnie dobrze. Niestety po odstawieniu tego kremu problem wraca. Pocieszam się, że skoro mam trądzik ok 30, to i zmarszczki będę miała później;)
OdpowiedzUsuńdobre wytłumaczenie z tymi zmarszczkami, tylko że u mnie już się pojawiają :PP
UsuńHeh.. no coś musi podziałać, kwasami nie chciałabym się ciągle raczyć... mam nadzieję, że u Ciebie w końcu wszystko się unormuje i niechciewajki znikną :)
Łączę się w bólu, ja też chodzę spać o 1-2 a o 7:00 mam być w pracy :/
OdpowiedzUsuńNiestety taki nasz los z tymi szkrabami.
Piękny makijaż wyczarowałaś, zachwycający, strasznie mi się podoba.
Co do skóry to możemy podać sobie rękę, mam to samo. Teraz wprowadzę kwasy, może tonik aha/bha zobaczymy.
kwasy raz próbowałam, parę lat temu i u siebie nie widziałam zbyt dużych efektów. Też się nad nimi zastawiam, czy nie zrobić drugiego podejścia. Warto kupić na stronkach typu zróbsobiekrem itp bo to taniej wychodzi niż kupno gotowych kremów czy toników z kwasami itp.
UsuńWidzę, że zmagamy się z podobnymi problemami skórnymi. Ja dziś właśnie też zamieściłam notkę na ten temat- na szczęście kochane komentatorki napisały mi mnóstwo rad :) Też wybieram się do dermatologa- jestem ciekawa, co Tobie zapisze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
przeczytałam... jest tam troszkę rad, może uda ci się coś wypróbować. Choć też taka metoda prób i błędów nie jest zbyt fajna, sama o tym dobrze wiem, nie dość że kosztowna, to i jeszcze może pogorszyć stan cery... Mam nadzieję, że w końcu uda ci się znaleźć to coś, co pomoże.
Usuńa ja C poradzę jeden specyfik, bo też borykam się z krostami, i dla m nie genialny środek na to, to vacuum cleaner dr Brandta - jak tylko będziesz miała możliwość, weź próbkę z Sephory, bo tylko tam uraczysz, i posmaruj sobie punktowo na noc, na opakowaniu jest wskazane 15 minut, ale rzadko kiedy tak trzymam.
OdpowiedzUsuńdo Sephory mam kawałek, ale postaram się przy najbliższej okazji zdobyć chociaż próbkę
Usuńhey, przez przypadek trafiłam na Twojego bloga szukając opinii na temat farb biokap. Nie znam Twojego bloga więc nie wiem czy pisałaś już coś na temat pielęgnacji swojej cery oraz tego czym się odżywiasz. Wiem tylko że ja mam podobny problem z cerą co Ty w szczególności na żuchwie i szyi. Jestem kosmetologiem więc nikt mi nie powie że nie potrafię dbać o swoją cerę. Chodziłam do różnych dermatologów, jedyne co mi pomagało to retinoidy, które niestety pomagały ale tylko podczas ich stosowania, później problem powracał:( Postanowiłam, że nie mam zamiaru więcej faszerować się chemią, zaczęłam dokładnie obserwować swój organizm - winowajcą moich problemów okazał się gluten i kazeina - postanowiłam to zbadać i faktycznie wykryto u mnie alergię na te produkty. Gdy przestrzegam diety bolące krostki znikają i cera wygląda zdrowo, gdy tylko skuszę się na coś z zakazanej listy problem powraca. Dieta jest bardzo ciężka dla osób które wychowały się na nabiale i chlebie, ale można żyć bez tych produktów. Polecam Ci najpierw zrobić testy alergiczne lub po prostu odstawić produkty zawierające gluten i kazeinę na jakiś czas...może Tobie też to pomoże. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńzastanawiałam się nad tym, że może wpływać dieta. Jakiś czas temu wyeliminowałam wszelkie słodycze, przekąski typu chipsy, paluszki itp. Z mleka to tylko odrobina do kawy, kawy też mało, bo czytałam że też może wpływać na wypryski, chleba zbytnio nie jadam, a jak już to małą kromeczkę dziennie, potraw z mąki pszennej itp to też niewiele... I nadal wyskakują...
UsuńPróbowałaś odstawić/drastycznie zminimalizować nabiał? Jest to polecane przy tego typu problemach, ostatnio natrafiłam też na bloga jednej dziewczyny (niestety nie zapisałam sobie nazwy) u której dało to niesamowite efekty.
Usuńtona tapety to wiadomo co daje ;P
OdpowiedzUsuńczyli? :)
UsuńPodziwiam precyzje, wszystko doskonale w makijazu
OdpowiedzUsuńdziękuję :)
UsuńJesteś bardzo ładną kobietą zarówno bez makijażu jak i z :) Ja bym chyba nie miała odwagi pokazać się tak w 100% saute, podziwiam :)
OdpowiedzUsuńja Cię rozumiem, bo też mam spore problemy z cerą :(
OdpowiedzUsuń