Markę minus417 odkryłam dzięki ShinyBox. Wcześniej słyszałam o niej, jednak dostępność w Polsce jest niewielka, jedynie widziałam je w Sephora. Choć z drugiej strony, nie wiem, czy skusiłabym się na zakup, ponieważ kosmetyki tej firmy nie należą do tanich. Tak czy siak, muszę to przyznać, jestem nimi zafascynowana! Świetnie zadziałały na moją cerę i żałuję, że się skończyły. Pieniący się żel do mycia twarzy z luffą oraz Recovery Mud Mask Regenerująca Maseczka z błotem świetnie się u mnie spisywały. Opowiem Wam dlaczego.
Minus417 to linia ekskluzywnych izraelskich kosmetyków do pielęgnacji skóry
oparta na Vitamin Mineral Complex, będącym połączeniem bogatych
minerałów z Morza Martwego i naturalnych składników aktywnych - witamin
i unikalnych ekstraktów roślinnych. Stworzona by silnie regenerować
komórki i opóźniać proces starzenia skóry. Nazwa pochodzi od miejsca
pozyskiwania składników: Morza Martwego, znajdującego się 417m p.p.m.
Bez parabenów i olei mineralnych. [źródło: sephora.pl]
minus417 Pieniący się żel do mycia twarzy z luffą
Czysta, świeża i promienna skóra już po pierwszym zastosowaniu. Dokładne usuwanie zanieczyszczeń skóry, dzięki zawartości mikrocząsteczek naturalnej luffy. Zawartość minerałów z Morza Martwego wraz z odżywczymi ekstraktami roślinnymi zapewnia skórze dogłębne odżywienie i nawilżenie. Średnia cena: 116 zł / 200 ml
Opakowanie żelu do mycia jest bardzo proste: zwykła, miękka tubka, na której są zapisane najważniejsze informacje. Konsystencja jest lejąca, natomiast zapach bardzo przyjemny, lekko cytrusowy, orzeźwiający i pobudzający. Mikrocząsteczki luffy (jest to roślina zwana popularnie gąbczakiem, która ulega naturalnemu wysuszeniu) są wyczuwalne w żelu, delikatnie masują skórę, lekko ją peelingując. Żel dobrze się pieni, świetnie oczyszcza twarz z makijażu oraz różnych zanieczyszczeń, pozostawia ją świeżą, nie ściągniętą, nawilżoną, gotową do dalszych zabiegów kosmetycznych.
Kosmetyk starczył mi na dwa miesiące codziennego stosowania. Jestem naprawdę zadowolona z jego działania, ponieważ moja cera jest dość kapryśna i nie wszystko jej służy. Natomiast żel minus417 świetnie sobie z nią poradził i z miłą chęcią bym na niego jeszcze się skusiła. Cenowo nie jest tak aż źle, bo w Sephora widziałam go w promocji za 75zł, więc być może jeszcze do mnie zawita.
Skład żelu jest ciekawy i bogaty w odżywcze składniki. Żel zawiera minerały z Morza Martwego, witaminy A,B,E,F oraz olejki z awokado i winogron.
INCI: aqua(water), sodium coceth sulfate, cocamide dea,
cocamidopropylbetaine, glycerin, luffa cylindrica , polyethylene ,
prunusamygdalus dulcis (sweetalmond) oil , maris sal (dead seasalt), aloe
barbadensis (aloe vera) leaf juice, carbomer, polysorbate 20, parfum (amyl
cinnamal, geraniol, hexyl cinnamal, limonene, linalool, cinnamal), vitis
vinifera (grape) seed oil, perseagratissima(avocado) oil, propylen glycol,
aesculus hippocastanum (horse chestnut) seed extract, calcium pantothenate
(vit.b), menthapiperita(peppermint) oil, linoleic acid (vit.f), phenoxyethanol,
retinyl palmitate (vit.a), tocopherylacetate (vit.e), benzoic acid,
methylchloroisothiazolinone, methylisothiazolinone.
minus417 Recovery Mud Mask - Regenerująca Maseczka z Błotem
Wyjątkowa maseczka nadająca twarzy promienny, rozświetlony wygląd. Wzbogacona minerałami i błotem z Morza Martwego, połączonymi z miodem, masłem kakaowym, olejkami eterycznymi – z rumianku, pestek ogórecznika lekarskiego, wiesiołka i migdałów oraz witaminami E i B5. Zmiękcza i wygładza skórę. Zawartość naturalnego błota gwarantuje błyskawiczny efekt: czystszą, bardziej miękką i promienną skórę. Średnia cena: 399zł / 50mlŻel do mycia wyglądał dość zwyczajnie, natomiast regenerująca maska to już produkt luksusowy. Szklane opakowanie, które od razu kojarzy się z kremem, otrzymałam w kartonowym pudełeczku. Wieczko jest w kolorze złota, gdzie wygrawerowana jest nazwa firmy. Całość prezentuje się przepięknie. Oprócz tego w kartoniku można znaleźć szpatułkę, którą wykorzystywałam do nakładania maski oraz magnes.
Maseczka jest wzbogacona błotem z Morza Martwego, więc jej kolor jest ciemnobrązowy, a zapach ziemisty. Jednak jej konsystencja jest dość zaskakująca. Wydawałoby się, że powinna być klejąca i plastyczna, jednak według mnie jest dość sypka. Dlatego ciężko jest ją nałożyć za pomocą palców. Najłatwiej maskę jest pobrać za pomocą dostępnej szpatułki i rozsmarować ją na twarzy. Trzeba przy tym uważać, ponieważ może się kruszyć i osypywać. Po jej nałożeniu dobrze jest ją zmyć po 5 minutach, jednak zazwyczaj trzymałam ją dłużej, nawet do 30minut. Na początku na policzkach odczuwalne było lekkie szczypanie oraz ciepło, które po krótkim czasie mijało.
Po raz pierwszy spotkałam się z maseczką błotną, której nie zmywa się za pomocą wody. Próbowałam ją zmyć z ręki i się tylko namęczyłam. Do jej ściągnięcia służy załączony magnes. Owijam go w chusteczkę lub papier i delikatnie przykładam do twarzy - maseczka przykleja się do magnesu i praktycznie cała schodzi z twarzy. Na koniec wystarczy twarz przemyć ciepłą wodą. Maseczka pozostawia na cerze lekki film, który szybko się wchłania. Od razu czuć mega nawilżenie, skóra jest gładka i miękka, miła w dotyku. Cera realnie wygląda na świeżą i zdrową.
Maska Recovery Mud Mask to przede wszystkim błoto z Morza Martwego, które zawiera masę minerałów dobrze wpływających na cerę. Ich działanie wzbogacone jest miodem, masłem kakaowym, olejkami eterycznymi z rumianku, pestek ogórecznika lekarskiego, wiesiołka i migdałów oraz witaminą E i B5. Taka kompozycja działa na cerę oczyszczająco, nawilżająco oraz rozjaśniająco.
Maseczka błotka minus417 to produkt luksusowy i świetnie się spisuje na mojej cerze. Jednak posiada dwie wady, które sprawiają, że nigdy jej nie kupię. Pierwsza to cena - 400zł za 50ml to dla mnie zbyt dużo. Myślę, że można znaleźć maski o podobnych właściwościach w bardziej przystępnych cenach. Druga wada to wydajność. Niestety, ale wystarczy ona na maksymalnie 10 użyć. U mnie za każdym razem nakładała się dość gruba warstwa mimo, że starałam się, aby jak najmniej jej użyć, by wystarczyło jej jak najdłużej. Niestety konsystencja na to nie pozwalała.
Podsumowując, kosmetyki minus417 spełniły swoje zadanie i jestem z nich bardzo zadowolona. Jest to marka luksusowa, więc nie każdy będzie mógł sobie na nie pozwolić. Jestem w stanie kupić żel do mycia z luffą, bo 75zł to nie jest jeszcze tragedia, jednak za maskę Recovery Mud Mask ja podziękuję - jest dla mnie za droga oraz nie wydajna. Jednak cieszy mnie fakt, że mogłam je znaleźć w pudełkach ShinyBox, które są w przystępnych cenach. A mojej cerze zaoferowałam odrobinę luksusu.
Znacie kosmetyki minus417? Jakie macie zdanie na temat tych dwóch produktów?
Pozdrawiam :)
Mam je, ale oba produkty jeszcze czekają na wypróbowanie
OdpowiedzUsuńŻel u mnie się już skończył, a maseczka wystarczy może na jedną aplikacje
UsuńOdrobina luksusu czasami musi byc :) pozdrawiam i zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńZgadamy się :-)
Usuń