Na początku września moje paznokcie były w opłakanym stanie. Wiele czynników na to wpłynęło. Na pewno pogoda - jesień u mnie powoduje, że moje ciało szaleje. W dużej mierze też praca - kontakt z kredą strasznie przesusza mi dłonie i co za tym idzie także paznokcie. Trzeci czynnik to woda - akurat to był też ten okres, gdzie myłam duuuużo naczyń. :D To wszystko zadziałało bardzo destrukcyjnie. Paznokcie były bardzo suche i często się łamały. I strasznie się rozdwajały - na niektórych palcach aż do połowy paznokcia - nie potrafiłam tego zahamować, z moich długich wyhodowanych latem paznokci nic nie zostało. Musiałam coś z tym zrobić.Akurat otrzymałam odżywkę i lakier w jednym, czyli MicroCell 2000 Colour Repair w kolorze #Sandy Beach. Więc postanowiłam sprawdzić jej działanie. Wszystkie lakiery kolorowe odstawiłam, tylko ją używałam, paznokcie skracałam ciągle na krótko, aby zahamować rozdwajanie. Kiedyś używałam podstawowej wersji odżywki MicroCell i wtedy pomogła, na to też liczyłam teraz.
Odżywka ma pojemność 11 ml, więc bardzo dużo. Do tej pory zużyłam jej ok 1/4, zatem jest bardzo wydajna. Pędzelek jest z tych zwykłych, bez udziwnień, spłaszczeń itp, ale dobrze rozprowadza lakier po paznokciu. Na to także ma wpływ konsystencja, która jest, że tak powiem, w sam raz. Do uzyskania jednolitego koloru potrzebne są dwie warstwy, choć już po jednej można być zadowolonym z efektu. Jednak nie lubię, jak spod lakieru przebijają białe końcówki paznokcia, dlatego zawsze nakładam minimum dwie warstwy.
Trwałość u mnie dobra. W momencie gdy paznokcie się bardzo rozdwajały, to końcówki ścierały się szybko - malowałam wtedy paznokcie conajmniej 3 razy w tygodniu. Natomiast później 2 razy w zupełności starczało.
Po tej kilkumiesięcznej kuracji rozdwajanie paznokci zniknęło, stały się one twardsze, nie łamią się. Nie są też takie suche jak wcześniej. W końcu mogłam sobie pozwolić na dłuższe paznokcie i zaczęłam używać innych lakierów, jednak do odżywki wracam conajmniej raz na dwa tygodnie.
MicroCell, jeżeli się nie mylę, po raz pierwszy połączył odżywkę z kolorowym lakierem. Do wyboru jest kilka klasycznych kolorów, ja jestem w posiadaniu Sandy Beach, który świetnie się nadaje dla osób nie lubiących krzykliwych kolorów na paznokciach. Chętnie po niego sięgałam, bo raczej w pracy powinnam nie szaleć ani z makijażem, ani z paznokciami.
Jak sama nazwa wskazuje, odżywka w kolorze jasnej brzoskwini, wykończenie nie jest kremowe, jak to pokazują zdjęcia. W lakierze jest zatopiony iskrzący złotawy pyłek, który lekko migocze tylko w świetle słońca - tak jak piasek na plaży. Żałuję, że nie udało mi się tego uchwycić na zdjęciach, próbowałam, jednak mój aparat i moje zdolności nie dały rady.
'Odżywkolakier' to ciekawy produkt. Jeżeli z jednej strony potrzebujecie odżywki, a z drugiej nie chcecie rezygnować z koloru na paznokciach w czasie kuracji, to warto sięgnąć po MicroCell. Jest dość drogi, bo w sklepie stacjonarnym należy zapłacić ok 60-70zł. Ale w zamian otrzymuje się 11ml wydajnego lakieru, który naprawdę starcza na długo.
Miałyście już kontakt z produktami MicroCell?
Pozdrawiam :)
no cena nie do przeskoczenia wg mnie, kolor ładny :)
OdpowiedzUsuńJa jakoś zawsze obojętnie przechodziłam obok tych lakierow, ale teraz mnie interesują- muszę z ciekawości zobaczyć ile u mnie kosztują ;)
OdpowiedzUsuńLubię takie kolory :) Jednak cena piorunuje :)
OdpowiedzUsuńsuper kolor :)
OdpowiedzUsuńpierwszy raz widzę "kolorową" odżywkę :) fajna sprawa
OdpowiedzUsuńAle kolor ma piękny! :)
OdpowiedzUsuńDwa w jednym :) Ciekawe i praktyczne!
OdpowiedzUsuńJak to nie widać złotawego pyłku'? Widać! :)
OdpowiedzUsuńCieszy mnie, że wreszcie ktoś wpadł na pomysł połączenia lakieru i odżywki ;)
polecam odżywkę do paznokci z miss sporty. :)
OdpowiedzUsuńwow, odżywka lakier - nowość brzmi super :) szkoda, że ciut przydrogie to cudo..
OdpowiedzUsuń