wtorek, 26 września 2017

DONEGAL SERIA 'JUNGLE' - PĘDZLE, GĄBKI DO PODKŁADU, SZTUCZNE RZĘSY

Firmę Donegal znam już od wielu lat. Już jako nastolatka w drogeriach widziałam przede wszystkim akcesoria do makijażu, manicure czy ciała. Zazwyczaj były to podstawowe przedmioty, które mają za zadanie wspomóc naszą pracę. Od kilku lat zauważyłam, że Donegal się rozwija, co chwilę pojawiają się nowe, przemyślane produkty. W ostatnim czasie pojawiła się w ofercie linia Jungle, w której można znaleźć pędzle, gąbki do podkładu lub sztuczne rzęsy. I właśnie na tym dzisiaj chciałabym się skupić. Pragnę pokazać Wam tę kolekcję i opowiedzieć o moich odczuciach. Będzie dużo zdjęć, więc zapraszam do czytania i oglądania.

 


Na początek skupię się na pędzlach. W serii Jungle można znaleźć osiem podstawowych pędzelków. Ja posiadam cztery z nich. Każdy z tych pędzelków jest zapakowany w osobny kartonik. Natomiast szata graficzna przykuwa uwagę. Odbiega ona od zwykłych pędzelków. Utrzymana jest ona w kolorystyce pastelowej - na trzonku jasny róż przechodzi delikatnie w błękit, a jasnoróżowa skuwka dodaje całości uroku. Włosie we wszystkich pędzelkach jest syntetyczne, podczas ich mycia włoski nie wypadają ani się nie zniekształcają. Mimo, że jestem przyzwyczajona do pędzli z wyższej półki, to ogólnie jestem z nich zadowolona, większość z nich stosuję na co dzień. 



PĘDZEL DO APLIKACJI PUDRU wykonany jest z syntetycznego, miękkiego włosia. Jest ono dobrze przycięte. Pędzel jest lekko spłaszczony, a włosie nie jest zbite, dzięki temu równomiernie nanosi puder na twarz. Po ten produkt sięgam przy codziennym makijażu i spisuje się u mnie bardzo dobrze.



PĘDZEL DO APLIKACJI PODKŁADU to dla mnie zagadka. Włosie także jest syntetyczne, równo przycięte, ale bardzo zbite. Używałam go do podkładu płynnego i nie zostawia smug ani plam, równomiernie nanosi kosmetyk. Jednak nie polubiłam się z nim. Niestety jest on dość małych rozmiarów i przez to trzeba się nieźle namachać, aby pokryć całą twarz podkładem. Nie podoba mi się także, że jest mało elastyczny i dość twardy. Lepiej sobie radzi przy nakładaniu kosmetyków na małej powierzchni, np kremowych bronzerów. Mimo wszystko, jestem przyzwyczajona do innych sposobów aplikacji i nie przekonałam się do tego pędzla.




PĘDZEL DO ROZCIERANIA CIENI DO POWIEK sprawuje się u mnie bardzo dobrze. Używam go przede wszystkim do blendowania cieni transferowych w załamaniu powieki. Syntetyczne włosie jest miękkie i gładko sunie po delikatnej skórze powieki. Roztarcie cieni jest bardzo dobre i nie mam tutaj mu nic do zarzucenia. Spełnia swoją rolę.



PĘDZEL DO KONTUROWANIA BRWI jest małych rozmiarów, włoski są dobrze przycięte i zbite. Dobrze sobie radzi z nakładaniem cieni do brwi lub wszelkich kremowych pomad. Jego spiczasta budowa pozwala także używać go do dolnej powieki lub rozcierania ciemniejszego cienia wzdłuż górnej linii rzęs. Niestety do precyzyjnych kresek u mnie się nie sprawdza, jest dla mnie za gruby  - do tej czynności wolę mniejsze i dobrze zaostrzone pędzelki. 




Swego czasu był szał na SILIKONOWE GĄBKI DO MAKIJAŻU. Miały one być konkurencją dla gąbeczek typu beauty blender. Widziałam wiele filmików z użyciem tego kosmetyku i wydawało mi się, że aplikacja podkładu musi być nim fajna. W Donegal zaszaleli i wypuścili dwa rodzaje gębek - bardziej zbitą różową, czyli żelowy płatek do makijażu oraz bardziej miękką i elastyczną - białą, czyli silikonową gąbkę do makijażu



Tak jak producent obiecuje podczas aplikacji gąbki nie wchłaniają podkładu, dzięki czemu kosmetyki stają się bardziej wydajne. Także utrzymanie czystości jest łatwiejsze - wystarczy przemyć je ciepłą wodą z mydłem. Jest to na pewno duży plus, bo do niedawna miałam ogromny problem, aby domywać gębki BB (o swoich przejściach i odkryciach niedługo napiszę na blogu). I na tym chyba się kończą plusy. Niestety nie przekonałam się do tego sposobu aplikacji podkładu. Przede wszystkim powstają straszne smugi i ciężko jest kosmetyk wklepać dobrze w skórę. Mam wrażenie, że mam maskę na twarzy i musiałam całość wykańczać wklepując kosmetyk zwykłą gąbką BB. Jestem posiadaczką niedoskonałości na skórze i niestety wszystkie są uwidocznione, a moje pory wyglądają jak kratery. Podczas aplikacji podkładu zwilżoną gąbką BB czy nawet pędzlem typu flat top nie miałam takiego problemu. Bardzo szybko wróciłam do sprawdzonych metod, a gąbki niestety leżą nieużywane. Być może, jeżeli lubicie takie nowości, to produkt przypadnie Wam do gustu - jest on dobrze wykonany, tutaj nie mam się do czego przyczepić. Jednak nie spełnił moich oczekiwań i myślę, że tak będzie z każdą silikonową gąbką od formy X czy Y.




Na koniec zostawiłam to, co tygryski lubią najbardziej - SZTUCZNE RZĘSY! Nie używam ich oczywiście codziennie, bo nie mam takiej potrzeby. Jednak na ważniejsze wieczorne wyjścia lubię mocniej podkreślić oko. A rzęsy odmieniają cały makijaż. Posiadam dwa rodzaje sztucznych rzęs Donegal. Niestety nie powiem Wam jakie to modele, bo ani na opakowaniu nie znalazłam żadnych oznaczeń, a na stronie jest tylko numer artykułu i niestety zdjęcia rzęs są tak podobne, że nie jestem w stanie doszukać się, który model posiadam. Tego mi tutaj brakuje - fajnie by było, aby firma nazwała swoje modele rzęs biorąc przykład z firm specjalizujących się w ich sprzedaży, jest to łatwiejsze do zapamiętania niż czterocyfrową liczbę. Już kilka osób pytało mnie się co to za rzęsy, bo prezentują się fenomenalnie i jedynie mogłam podać nazwę firmy. Ja bym się zniechęciła.



Ale odbiegając od takich dupereli, chciałabym się skupić na samych rzęsach, ich wykonaniu oraz komforcie noszenia. Posiadam dwa modele. Pierwszy z nich świetnie nadaje się do delikatniejszych makijaży, ponieważ pojedyncze rzęski są ułożone na krzyż i są rozmieszczone dość rzadko. Ten model charakteryzuje się tym, że przy kąciku zewnętrznym włoski są dłuższe. Dzięki czemu oko bardzo ładnie w nim wygląda. Rzęski są lekko podkręcone, elastyczne. Całość jest zamontowana na cieniutkim czarnym pasku. Niestety przy makijażu bez nawet subtelnej kreski będzie się odznaczać. 




Drugi model nadaje się do mocniejszych makijaży. Włoski są dłuższe i gęściej położone, mocniej podwinięte. Mimo, że rzęs jest dużo, to na oku nie wygląda to brzydko. Pasek jest grubszy niż przy wcześniejszym modelu i mocniej się odznacza na oku. Obie pary sztucznych rzęs przyklejałam już kilkukrotnie, ich aplikacja jest bezproblemowa, dobrze dopasowały się do mojego kształtu oka. Oczywiście najpierw określiłam ich długość i delikatnie skróciłam. Podczas noszenia nie czułam ich na oku, choć to też jest zależne od tego, czy dobrze je się przyklei. Ja wciąż się tego uczę, łatwiej mi jest komuś dokleić rzęsy czy kępki, niż sobie. Do rzęs dołączony jest klej, jednak nie korzystałam z niego - zaufałam swojemu Duo. 




Moim zdaniem seria Jungle bardzo dobrze się prezentuje. Pędzle wyglądają obłędnie, są precyzyjnie wykonane, choć nie wszystkie przypadły mi do gustu. Silikonowe gąbeczki w ogóle u mnie nie zdały egzaminu, nie przepadam za tego typu wynalazkami, przyjemniej mi się pracuje na gąbkach typu beauty blender. Natomiast najbardziej jestem zadowolona z rzęs. Oba modele bardzo mi się podobają, pięknie wyglądają na oczach i odmieniają cały makijaż. Bardzo dobrze je się nosi, są lekkie, włoski elastyczne i dobrze podwinięte. Warto tutaj wspomnieć, że Donegal to polska firma i miło się patrzy na ich rozwój. 

A Wy co sądzicie o tych produktach? Skusiłybyście się na pędzle, gąbki czy sztuczne rzęsy?
Pozdrawiam :)

 

4 komentarze:

  1. oooooo jaka zmiana na blogu <3
    Pędzelki wyglądają bardzo ładnie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pędzelki prezentują sie bardzo ładnie i fajnie ze sie sprawdzaja

    OdpowiedzUsuń
  3. Pędzle mają ciekawe trzonki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie wyglądają te pędzelki, może jeden kupię na próbę :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia