Jakiś czas temu pokazywałam Wam dwa makijaże wykonane paletką W7 10 Out of 10. Dzisiaj zobaczycie kolejne moje malunki. Z racji tego, że już dość długo używam tych cieni, pokuszę się o jej recenzję.
Opinia producenta:
Paleta W7 10 out of 10 zawiera 10 wyjątkowych, dobrze skomponowanych cieni. Bogata kolorystyka pozwala stworzyć zarówno deliktany makijaż codzienny, jak i bardziej wyrazisty - wieczorowy. Odcienie zawierają mieniące się mikrodrobinki, które pięknie odbijają światło.
Cienie mają jedwabistą formułę, która łatwo rozprowadza się na powiece i nie osypuje się podczas aplikacji.
Cena: 17.90 zł
Dostępność: sklep urodomania.com
Moja opinia:
Opakowanie palety jest wykonane z czarnego, solidnego plastiku, na jej wierzchu są tzw okienka, dzięki którym możemy podpatrzeć kolory tam się znajdujące. Do kompletu dostajemy też dwie pacynki, którymi przyjemnie nakłada się kosmetyk.
Cieni jest 10, są one dość błyszczące, ale nie perłowe, raczej metaliczne, dające na oku ładny efekt. Pigmentacja na pierwszy rzut oka jest dość dobra, jednak łatwiej wykonać tymi cieniami subtelny makijaż, mimo tego błyszczenia, niż mocny.
Kolory dobrze dobrane, jest czerń, szarość, biel, miedziane brązy, ale także lilia, jasny fiolet, odcienie niebieskości - dzięki czemu można wykonać wiele makijaży. Niestety kolory przez to że są metaliczne, trudne są do rozróżnienia na powiece - np lilia i jasny fiolet praktycznie wyglądają podobnie, trzeba się mocno przypatrzyć, aby zauważyć różnicę.
Konsystencja cieni jest dość zbita, jednak się pylą. Najlepiej jest je nakładać pacynką, palcem (tak, tak, można fajny efekt otrzymać), pędzelkami o sztywnym syntetycznym włosiu. Tzw puchacze odpadają. Trwałość poprawna, bez bazy cienie wytrzymują na miejscu cały dzień, pod wieczór mogą tracić na kolorze, na bazie to do demakijażu cienie się nie zmieniają.
To co mnie bardzo denerwowało w użytkowaniu cieni, to osypywanie. Jestem raczej do tego przyzwyczajona, większość cieni przy blendowaniu się osypuje, jednak te nadmiernie. Oczywiście można z tym sobie poradzić - albo nakładając dużą warstwę pudru pod oczy, po makijażu po prostu puder razem z osypanym cieniem "zmiatamy" dużym pędzlem, albo stosując odwrócone malowanie, czyli najpierw malujemy oczy, oczyszczamy policzki z cieni i dopiero wtedy nakładamy podkład, puder itp. Ja wybierałam metodę drugą.
I oto kilka makijaży wykonanych tą paletą cieni:
Paleta cieni W7, jak na taką cenę, jest dobrym produktem, ma dużo zalet, kilka wad. Jeżeli lubicie bardzo błyszczące cienie, metaliczne, to Wam się ta paleta spodoba. W innym wypadku będziecie rozczarowane. Cienie trzeba rozpracować i dać im szansę. Później będzie już z górki.
PS. wszystkiego najlepszego w Dniu Bloggera :)
Pozdrawiam :)
Opinia producenta:
Paleta W7 10 out of 10 zawiera 10 wyjątkowych, dobrze skomponowanych cieni. Bogata kolorystyka pozwala stworzyć zarówno deliktany makijaż codzienny, jak i bardziej wyrazisty - wieczorowy. Odcienie zawierają mieniące się mikrodrobinki, które pięknie odbijają światło.
Cienie mają jedwabistą formułę, która łatwo rozprowadza się na powiece i nie osypuje się podczas aplikacji.
Cena: 17.90 zł
Dostępność: sklep urodomania.com
Moja opinia:
Opakowanie palety jest wykonane z czarnego, solidnego plastiku, na jej wierzchu są tzw okienka, dzięki którym możemy podpatrzeć kolory tam się znajdujące. Do kompletu dostajemy też dwie pacynki, którymi przyjemnie nakłada się kosmetyk.
Cieni jest 10, są one dość błyszczące, ale nie perłowe, raczej metaliczne, dające na oku ładny efekt. Pigmentacja na pierwszy rzut oka jest dość dobra, jednak łatwiej wykonać tymi cieniami subtelny makijaż, mimo tego błyszczenia, niż mocny.
Kolory dobrze dobrane, jest czerń, szarość, biel, miedziane brązy, ale także lilia, jasny fiolet, odcienie niebieskości - dzięki czemu można wykonać wiele makijaży. Niestety kolory przez to że są metaliczne, trudne są do rozróżnienia na powiece - np lilia i jasny fiolet praktycznie wyglądają podobnie, trzeba się mocno przypatrzyć, aby zauważyć różnicę.
Konsystencja cieni jest dość zbita, jednak się pylą. Najlepiej jest je nakładać pacynką, palcem (tak, tak, można fajny efekt otrzymać), pędzelkami o sztywnym syntetycznym włosiu. Tzw puchacze odpadają. Trwałość poprawna, bez bazy cienie wytrzymują na miejscu cały dzień, pod wieczór mogą tracić na kolorze, na bazie to do demakijażu cienie się nie zmieniają.
To co mnie bardzo denerwowało w użytkowaniu cieni, to osypywanie. Jestem raczej do tego przyzwyczajona, większość cieni przy blendowaniu się osypuje, jednak te nadmiernie. Oczywiście można z tym sobie poradzić - albo nakładając dużą warstwę pudru pod oczy, po makijażu po prostu puder razem z osypanym cieniem "zmiatamy" dużym pędzlem, albo stosując odwrócone malowanie, czyli najpierw malujemy oczy, oczyszczamy policzki z cieni i dopiero wtedy nakładamy podkład, puder itp. Ja wybierałam metodę drugą.
I oto kilka makijaży wykonanych tą paletą cieni:
Paleta cieni W7, jak na taką cenę, jest dobrym produktem, ma dużo zalet, kilka wad. Jeżeli lubicie bardzo błyszczące cienie, metaliczne, to Wam się ta paleta spodoba. W innym wypadku będziecie rozczarowane. Cienie trzeba rozpracować i dać im szansę. Później będzie już z górki.
PS. wszystkiego najlepszego w Dniu Bloggera :)
Pozdrawiam :)