Bardzo lubię tusze Loreal z serii Volume Million Lashes. Zużyłam już kilkanaście egzemplarzy wersji złotej, do której wciąż wracam. Jakiś czas temu pokazywałam Wam najnowszą zieloną wersję Feline, która mnie niesamowicie zachwyciła i jak na razie plasuje się na pierwszym miejscu wśród tuszy. Przy tamtej recenzji wiele z Was pytało się o porównanie, jak się okazuje, z legendarną So Couture. Przyznam się, że będąc zadowolona ze złotej serii, nie szukałam nic innego w tej firmie. A okazuje się, że So Couture zdobyła serca miliony kobiet. Dzisiaj możecie przeczytać, czy mnie też urzekła.
Volume Million Lashes So Couture - Elegancka Objętość Rzęs - Ultraprecyzyjna szczoteczka Couture definiuje i otula tuszem każdą rzęsę. Bogata formuła o zniewalającym zapachu, zawiera płynny jedwab i czarne pigmenty aby nadać rzęsom intensywną objętość bez grudek. Rzęsy jak zwielokrotnione. Szczoteczka Couture o wyjątkowo drobnych i miękkich włóknach, łączy w sobie delikatność i precyzję, aby dotrzeć do każdej rzęsy zapewniając równomierne rozdzielenie i elegancki efekt. L'Oréal Paris opracował specjalną formułę, która pozwala pokryć rzęsy intensywnie czarną zasłoną. Wysokiej jakości materiał – formuła „płynnego jedwabiu” – delikatnie pokrywa każdą rzęsę, by nadać objętość i intensywność barwy, podkreślając oczy jedwabistą czernią. Twoje oczy zyskają elegancką oprawę i szykowny rys w najdrobniejszym szczególe dzięki innowacyjnej formule Volume Million Lashes So Couture o zniewalającym zapachu. [źródło: http://www.lorealparis.pl]
Opakowanie tuszu jest fioletowo - złote i przyciąga wzrok. Nie zauważyłam, aby się ono rysowało, napisy się nie ścierają. Szczoteczka jest silikonowa o normalnym, zwężającym się ku końcowi kształcie. Wypustki są średniej wielkości, gęsto rozmieszczone. Dobrze się nią operuje, igiełki nie zahaczają o skórę, nie podrażniają oczu. Nabiera ona odpowiednią ilość potrzebną do pokrycia rzęs. Konsystencja tuszu jest idealna - jest to jedna z niewielu maskar, które nie muszą poleżakować w szufladzie po otwarciu, aby zgęstnieć. Do tego bardzo ładnie pachnie, zapach jest delikatny, odrobinę czekoladowy. Kolor to oczywiście głęboka czerń.
Tusz, już po jednym pociągnięciu ładnie pokrywa rzęsy od nasady aż po same końce, nie pozostawia na nich grudek, wyglądają one na gładkie i sprężyste. Dobrze je pogrubia, jednak ich nie skleja, każda rzęska jest rozdzielona. Wydłużenie i podkręcenie rzęs pięknie otwiera oko. Trwałość jest bardzo dobra, nie kruszy się w ciągu dnia, jednak kilkukrotnie zauważyłam późnym wieczorem, że tusz lekko jest odbity pod oczami. Jednak tak bywało tylko po bardzo ciężkim i długim dniu, gdzie gdzieś pod koniec tarłam oczy. Zmywanie nie przysparza kłopotów - wystarczy podstawowe mleczko.
Moim zdaniem, So Couture i Feline są na tym samym poziomie, ciężko mi jest powiedzieć, który jest lepszy, bo moje rzęsy w jednej i drugiej maskarze wyglądają fenomenalnie. Na pewno lepiej operuje się fioletową maskarą, szczoteczka jest prosta, bez udziwnień, nie sprawiła mi ani razu kłopotu, natomiast szczoteczka Feline kilka razy wylądowała u mnie w oku. Co więcej, So Couture praktycznie nie skleja rzęs, natomiast przy aplikacji zielonej maskary czasami mi się to zdarza. Natomiast w kwestii trwałości bezdyskusyjnie wygrywa Feline. Jest nie do zdarcia. Nigdy nie zdarzyło mi się, abym miała ją roztartą pod oczami, tarcie oczu także nie wpływało na jej położenie. Aby ją zmyć z rzęs wieczorem, musiałam stosować płyny dwufazowe. Natomiast So Couture pod tym względem miała kilka wpadek. Jak same widzicie, oba tusze mają parę minusów, jednak w ostatecznym rozrachunku, gdyby zastosować oceny szkolne, dostałyby po 5+.
Podsumowując, jeśli zastanawiałyście się nad zakupem Loreal Volume Million Lashes So Couture, to zachęcam Was do jej wypróbowania. Jest to naprawdę porządna maskara, spełnia moje oczekiwania, świetnie podkreśla moje rzęsy, rozdziela je i podkręca. Prosta silikonowa szczoteczka ułatwia aplikację sprawiając, że poranny szybki makijaż jest bezproblemowy. So Couture dostępna jest praktycznie w każdej drogerii, kosztuje około 50zł, w sklepach internetowych można ją znaleźć za mniejszą kwotę.
Miałyście okazję używać maskarę So Couture, czy może jednak inny tusz jest Waszym ulubieńcem?
Pozdrawiam :)