Niedawno nasza rodzima marka Inglot wypuściła nowość, która wzbudziła wielkie zainteresowanie. Dzisiaj chciałabym napisać kilka słów o Inglot Brow Liner Gel, ponieważ wiele z Was szuka w internecie informacji o tym produkcie. Mam nadzieję, że pomogę Wam w podjęciu decyzji, czy kupić, czy nie kupić.
Na pewno wiele z Was słyszało o Anastasia Beverly Hills Dipbrow Pomade - są to wodoodporne kosmetyki do podkreślania brwi. Na swatchach oraz przede wszystkim w akcji wyglądają fenomenalnie. Koszt takiej jednej pomady jest niemały, w Polsce stacjonarnie nie jest dostępny, pozostają jedynie sklepy internetowe. Przyznam się, że długo chorowałam na te pomady, jednak nigdy nie mogłam się zdecydować, który kolor wybrać - takie są wady zakupów internetowych. A że cena nie mała, obawiałam się, że nie trafię z kolorem. Gdy jednak zobaczyłam pierwsze informacje prasowe o AMC Brow Liner Gel, to obiecałam sobie, że przy najbliższej okazji odwiedzę Inglota i naocznie zobaczę wszystkie odcienie. Tak się złożyło, że sposobność odwiedzenia Inglota nadażyła się bardzo szybko, zaraz po premierze kosmetyków.
Inglot AMC Brow Liner Gel jest dostępny w dwunastu kolorach, można tam znaleźć jasne czy ciemne odcienie, chłodne i zimne. Myślę, że każda kobieta znajdzie dla siebie odpowiedni odcień.
Po oględzinach swatchy w necie byłam zdecydowana, że zakupię kolor o numerze 20. Mam ciemną oprawę oczu, ciemne włosy, więc brwi muszą pasować. 20 wydała mi się odpowiednia ciemna, ale nie czarna. W salonie Inglota mogłam pomacać wszystkie kolory, dostałam od ekspedientek pędzelek, aby nałożyć sobie odpowiednie odcienie na brwi, bym mogła dobrze dobrać dla siebie kolor. I do niepozornie jasnej grafitowej 18 szybciej zabiło serce. Na internetowych swatchach wygląda dość blado, jednak niech Was to nie zwiedzie. Kolor na brwiach jest chłodny, idealnie się z nimi stapia. Jest odrobinę jaśniejszy od Inglot Brow Powder 567, który do tej pory używałam.
Mimo, że posiadam dwa kolory, to częściej sięgam właśnie 18. 20 także dobrze wygląda na moich brwiach, jednak jest odrobinę za brązowa. Dla mnie idealne są grafitowe, chłodne odcienie.
Dużą zaletą kosmetyku jest dostępność, w każdym salonie Inglota znajdziemy te kosmetyki, co więcej panie powinny pomóc w dobraniu odpowiedniego koloru. Myślę, że tak jak ja będziecie mogły nałożyć kosmetyk na swoje brwi i sprawdzić, czy to jest właśnie to. Cena także jest przyjemna, bo za 2g produktu musimy zapłacić 37zł. Można się zastanowić, czy taka pojemność jest wystarczająca. Pomady Anastasia kosztują od 80zł do nawet 125zł za 4g więc jest jej dwa razy więcej niż żelu Inglota. Jednak warto zwrócić uwagę na fakt, że kosmetyk jest bardzo wydajny i jeżeli ma być przeznaczony tylko dla nas, to 2g spokojnie wystarczy nam na bardzo długo. Konsystencja Inglota jest kremowa, plastyczna. Z łatwością ją się operuje. Ładnie barwi skórę oraz włoski, przy czym nie przykleja się do nich tworząc nieestetycznych grudek. Możemy same decydować o intensywności koloru na brwiach - nakładając więcej produktu osiągnie się mocny efekt. Ja raczej wybieram delikatniejszą wersję. Brow Liner Gel ma być wodoodporny. Zwykła woda go nie zmyje. Jeżeli będziemy go bardzo mocno pocierać to jasne, że zacznie schodzić, ale nie na tyle, aby całkowicie zniknąć. Chwilę też trzeba się przyłożyć do demakijażu - płyn micelarny czy zwykłe mleczko może mieć trudności ze zmyciem kosmetyku z brwi.
Pozdrawiam :)