Cześć
Recenzja tego produktu miała się pojawić już w tamtym tygodniu, ale tak jak zawsze u mnie bywa - pojawia się malutkie opóźnienie :) Mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone ;)
Zapraszam Was na krótką (przynajmniej tak planuję) recenzję
naturalnej pomadki do ust Tso Moriri.
Opinia producenta:
Multiodżywcza
naturalna pomadka do usta w swoim składzie zawiera naturalne olej
kokosowy i olej migdałowy. Dodatkowo wzbogacona jest woskiem candelilla
oraz witaminą E. Zawarty w pomadce filtr UV chroni usta przed szkodliwym
promieniowaniem i alergiczną reakcją ust na słońce (opryszczka). Olej
kokosowy doskonale nawilża i pielęgnuje skórę, zmiękczające i
wygładzające działanie olejku migdałowego zapewniają właściwą
pielęgnację ust, które stają się odpowiednio nawilżone i jędrne. Wosk
candelilla dodatkowo nawilża i wygładza usta, nadając im delikatny
połysk. Witamina E chroni struktury komórki przed uszkadzającym
działaniem wolnych rodników i aktywnymi nadtlenkami lipidowymi. Pojemność: 14ml.
[źródło: http://www.mydlarnia-hebe.pl]
Cena: 12.50zł
Moja opinia:
Opakowanie: moim zdaniem średnie. Pomysł z "blaszanym" pudełeczkiem jest dość ciekawy, jednak karteczka informująca z jakim produktem mamy do czynienia, przyklejona niedbale, odstaje, przez co można ją zahaczyć, oderwać itp. Na odwrocie, była przyklejona naklejka z datą ważności, musiałam ją oderwać, aby dostać się do składu. Teoretycznie, wygląd opakowania nie powinien być ważny, ale sądzę, że warto o tym napisać.
Konsystencja: stała, jednak pod wpływem ciepła zmienia się w olej, który bardzo łatwo rozprowadza się na ustach. Pomadka ma kolor koralowy, jednak na ustach jest bardzo transparentna, wręcz bezbarwna.
Zapach: malinowy, dość intensywny, jednak szybko się ulatnia, bezsmakowy.
Aplikacja: kolejna rzecz, która mi się nie podoba. Pomadkę trzeba nakładać palcem. Strasznie nie lubię takiej formy aplikacji, wolę sztyfty, które mają kontakt tylko z moimi ustami, jest mniejsze prawdopodobieństwo wtedy, że na produkt przeniosę jakiegoś "syfa", mimo zachowania należytej dbałości o higienę (rączki trzeba myć :PPPP ) Poza tym, na palcu zawsze zostaje odrobina produktu, którą trzeba zmyć, zetrzeć, wmasować w dłoń itp. Troszkę to dla mnie niekomfortowe :P Być może się czepiam, ale naprawdę mi taka forma nie odpowiada.
Skład:
Działanie:
Wybaczam i opakowanie, i aplikację, bo bardzo polubiłam tę pomadkę. Bardzo długo utrzymuje się na ustach, odżywia je, są one gładkie i miękkie, jędrne. Poradził sobie z moimi przesuszonymi wargami, świetnie nawilża i koi zmiany na ustach. Poza tym, lekko je tylko nabłyszcza, ale jest to bardzo naturalny efekt. Skład jest wyśmienity, tylko naturalne składniki, brak parabenów, konserwantów i innej tej całej chemii. Mam pewność, że usta dostają to co trzeba. W składzie bardzo wysoko występują wszelkie oleje Dodatkowo min Masło Shea, Titanium Dioxide oraz
Diethylhexyl Syringylidene Malonate chronią usta przed promieniami UV. Polecam, bo i cena jest ciekawa. Niestety dostępność niezbyt dobra, można go dostać raczej w sklepach internetowych.
A jakie Wy lubicie pomadki czy balsamy ochronne?
Pozdrawiam :)
Czytaj dalej »