Podkład to druga skóra, dlatego tak ważne
jest, aby był on idealnie dopasowany. Jeżeli jest za jasny, to wyglądamy na
chore, jak jest za ciemny, to bardzo postarza oraz widoczna jest nienaturalna
granica odcieni pomiędzy twarzą a resztą ciała. Oprócz doboru odpowiedniego
koloru ważne też są właściwości podkładu: czy jest trwały, czy robi tzw. efekt
maski, czy nawilża, a może matuje? Po kilkunastu latach poszukiwań idealnego
fluidu wiem na co zwracać uwagę i już po pierwszym użyciu mogę stwierdzić, czy
produkt ląduje w koszu, czy może sprawdzę jego działanie stosując inną bazę pod
podkład lub w bardziej ekstremalnych warunkach. Ten pierwszy raz wiele mówi o
kosmetyku, który przecież noszę na co dzień na twarzy.
Od chyba zawsze miałam ochotę na podkład
apteczny. Wielokrotnie podchodziłam do zakupu, jednak dość uboga kolorystyka
nigdy mi nie pozwalała dokonać odpowiedniego wyboru. Jednak tym razem
postanowiłam się przełamać i mimo wszystko wypróbować to, co mnie zawsze
interesowało, czyli podkład Vichy Dermablend o
przedłużonej trwałości.
Fluid korygujący o przedłużonej trwałości
jest skierowany do osób, które mają coś do ukrycia, czyli do osób, które chcą
zamaskować niedoskonałości, zaczerwieniania, przebarwienia i różne defekty
skórne. Ponadto mogą go stosować osoby o różnym typie skóry, także z tą
wrażliwą, ponieważ kosmetyk jest hipoalergiczny. Dlatego też go wybrałam.
Niestety nie mam idealnej cery, pełno na niej przebarwień, krostek oraz
wyprysków. Nie zawsze też dobrze reaguje na pewne składniki, potrafią mi się
robić podskórne bąble, więc jest to dla mnie ważne, aby kosmetyk mnie nie
uczulał. Taki też jest podkład Vichy. Działa na cerę bardzo łagodnie.
Konsystencja podkładu jest płynna, tego
typu kosmetyki bardzo lubię nakładać gąbeczką typu BeautyBlender. Dzięki temu
mogę kontrolować grubość kolejnych warstw. A tutaj jest to dość ważne. Podkład
jest bardzo dobrze napigmentowany, a przy tym lekki i już niewielką ilością
produktu można pokryć całą twarz. Dodatkowo, aby mieć pod kontrolą miejsca,
gdzie te krycie jest potrzebne, za pomocą gąbeczki w łatwy sposób można tam
dołożyć kosmetyku. Zapach jest łagodny, nie przytłacza ani nie drażni.
Dlatego też mogę stwierdzić, że aplikacja należy do przyjemnych czynności.
Najbardziej obawiałam się koloru, ponieważ
producent dał nam do wyboru tylko cztery odcienie. Ja wybrałam ten
najjaśniejszy, czyli 15 Opal, licząc na to, że nie będzie zbyt różowy. Na
szczęście okazał się pięknym beżem z odrobiną żółci, który idealnie
stopił się z moją cerą. Świetnie się on rozciera, także na linii żuchwy i
nie widać odcięcia od szyi.
Podkład szybko zastyga na twarzy. Jego
wykończenie bardzo mi się podoba - cera wygląda na zdrową i promienną, nie daje
płaskiego matu, lecz lekkie rozświetlenie. Krostki i przebarwienia są świetnie
ukryte. Zwróciłam także uwagę na to, czy uwydatnia rozszerzone pory. Nic
takiego się nie dzieje, na pierwszy rzut oka wydają się zwężone, czyli fluid
ich nie podkreśla. Skóra jest widocznie gładka. Jest to zapewne
osiągnięte dzięki mikrocząsteczkom Soft Focus rozpraszających światło.
Warto też tutaj wspomnieć, że podkład nie wysusza cery, nie podkreśla
przesuszonych skórek, ładnie ją nawilża i ten efekt długo się utrzymuje.
Producent obiecuje, że trwałość tego
podkładu sięga aż 16 godzin. Niestety u mnie bez żadnych poprawek tak długo nie
wytrzymał. Najgorzej zachowuje się w mojej przetłuszczającej strefie T:
po kilku godzinach zaczynam się tam świecić i muszę usuwać nadmiar sebum.
To się dzieje u mnie praktycznie z każdym podkładem, więc mam na to już
swój sposób: nanoszę w tej części twarzy bazę matującą, która przedłuża
trwałość podkładu. Natomiast na czole i policzkach, gdzie mam raczej
normalny typ cery, podkład zachowuje się bezbłędnie, nie schodzi z czasem, cera
wygląda nadal naturalnie, a wszelkie zaczerwienienia są ukryte.
|
PO LEWEJ: zaaplikowałam tylko podkład Vichy Dermablend; PO PRAWEJ: pełen makijaż |
Myślę, że w ogólnym rozrachunku podkład
Vichy Dermablend wypadł dobrze. Do codziennego użytku sprawdza się idealnie,
ponieważ ładnie prezentuje się na twarzy, cera wygląda na zdrową, posiada
wysoki efekt krycia bez efektu maski. Do tego wzbogacony jest o filtr SPF 35,
więc chroni przed szkodliwymi promieniami UV. Można go kupić w aptekach
oraz w niektórych sklepach internetowych, średnio kosztuje 70zł.
Czy używałyście już tego fluidu
korygującego? Jakie są Wasze wrażenia na jego temat?
Czytaj dalej »