
Ostatnie dni były dla mnie trudne i mimo zaplanowanych zadań, musiałam je przenieść na później. W takich chwilach człowiek myśli, że ma wszystko pod kontrolą, jednak w walce z żywiołem, jakim jest ogień, jest bezsilny. Na szczęście nikomu nic się nie stało, choć strach jeszcze do tej pory trzyma. Po kilkudniowej nieobecności mogliśmy wrócić do domu, a ja staram się odnaleźć w codzienności. Dlatego też tak późno przychodzę z recenzją lutowego pudełka SHINYBOX - LOVELINESS. Zapewne zawartość dobrze jest Wam znana, więc nie będę zbytnio...