
Jak byłam mała, miałam bardzo jasne blond włosy. Z czasem one zaczęły ciemnieć i z pięknego złotego koloru zmieniły się w tzw 'mysi', czyli ni to brąz, ni to blond. Aby czuć się dobrze, już w liceum zaczęłam swoją przygodę z koloryzacją. Zaczęło się od wody utlenionej, która pod wpływem słońca miała rozjaśnić moje włosy. Efektów zbytnio nie było, więc sięgnęłam po szamponetki. Tu już było radykalnie, bo zaczęłam eksperymentować z rudościami i ciemnymi brązami. Niestety kolor nie wypłukiwał się, tak jak obiecywał producent, więc długo...